Tragiczna powódź w południowych Indiach. Nie żyją setki ludzi, a setki tysięcy potrzebuje pomocy
Setki ludzi utonęło, a tysiące czekają na ratunek. Tak katastrofalnej powodzi w południowych Indiach nie było od 100 lat. Na ratunek mieszkańcom wiosek odciętych od świata wyruszyło wojsko.
18.08.2018 | aktual.: 18.08.2018 10:51
Według najnowszych informacji ze stanu Kerala w południowych Indiach katastrofalna powódź zabiła już przynajmniej 324 osoby. Kilkuset żołnierzy w łodziach i śmigłowcach ratuje ludzi uwięzionych na dachach domów, a nawet w koronach drzew.
Władze szacują, że na pomoc nadal czekają dziesiątki tysięcy ludzi. Gazeta "Times of India" podaje przykład miasteczka Mannar liczącego 17 tys. mieszkańców, które w całości znalazło się pod wodą. Powódź odcięła wszystkie drogi dojazdowe. Nikt nie wie, ile ofiar jest uwięzionych w zalanych budynkach. Co gorsza, poziom wody nadal się podnosi.
Pora monsunowa trwa od czerwca, ale w tym roku wyjątkowo silne deszcze spowodowały osunięcia ziemi i powodzie. Katastrofalne opady spowodowały, że ponad 220 tys. ludzi uciekło z domów i w specjalnych obozach czeka na koniec pory deszczowej. Sytuacja jednak w najbliższym czasie nie poprawi się, a meteorolodzy zapowiadają kolejne ulewy.
Premier Indii Narendra Modi przyleciał z New Delhi, stolicy kraju, żeby na własne oczy przekonać się o skali tragedii. Dostarczanie pomocy potrzebującym jest o tyle trudne, że w wielu miejscach przestała działać sieć komórkowa. Woda zalała nawet pas startowy międzynarodowego portu lotniczego Cochin.
Stan Kerala znany jest z wyjątkowo silnych monsunów, ale według meteorologów spadło już 37 proc. wody więcej niż zazwyczaj. Naukowcy podkreślają, że sytuację pogarsza masowe wycinanie lasów. Z ogołoconych z drzew zboczy gór spływa tak dużo wody, że władze otworzyły niemal wszystkie z 80 tam zbudowanych na terenie stanu.
Od początku pory monsunowej w powodziach na terenie całych Indii utonęło już ponad tysiąc osób.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl