Katastrofy promów i barek w Afryce
Mówiąc o katastrofach śródlądowych często zapomina się o olbrzymiej liczbie wypadków, jakie mają miejsce co roku w krajach trzeciego świata. Fatalne warunki żeglugi i niejednokrotnie przeciążone barki, czy promy są przyczyną tragedii w krajach gdzie jest rozbudowana sieć rzeczna, jak np. DR Konga.
Przypomnijmy chociażby katastrofę na rzece Kasai z września 2010 roku w DR Konga. Mogło utonąć tam nawet około 200 osób. Na statku, który oprócz pasażerów przewoził pojemniki z paliwem, najprawdopodobniej zapalił się silnik i doszło do pożaru. Według relacji jednego ze świadków do brzegu dopłynęło jedynie 15 pasażerów.
Nie jest to odosobniony wypadek rzeczny w afrykańskich krajach. Do wielu katastrof z udziałem równie dużej liczby pasażerów dochodzi chociażby na jeziorze Wiktoria - drugim co do wielkości największym jeziorze słodkowodnym świata. Przyczyna zwykle jest ta sama - przeładowanie i zbyt duża liczba pasażerów.