Tragedia w Ukrainie. Nie żyje rodzina. Ziemniaki wydzielały substancję
Szokująca historia z Ukrainy. Cztery osoby zmarły w piwnicy domu na zachodzie kraju. Rodzinę najprawdopodobniej zabił trujący gaz, który ulatniał się ze zgniłych ziemniaków.
O tragedii, która rozegrała się we wsi w obwodzie lwowskim, informują służby ratownicze z Ukrainy. - 9 sierpnia o godzinie 19.45 ratownicy otrzymali zgłoszenie o czterech osobach, które zatruły się nieznaną substancją w piwnicy dwupiętrowego budynku mieszkalnego - czytamy w komunikacie prasowym.
Skierowani na miejsce strażacy weszli do środka w aparatach ochrony dróg oddechowych. Chwilę później ujawnili ciała trzech mężczyzn i kobiety. Dalsze czynności polegały na przeszukaniu obu pięter i poddasza budynku pod kątem ewentualnych poszkodowanych. Więcej ofiar nie znaleźli. Strażacy odcięli dopływ gazu oraz energii i zabezpieczyli miejsce zdarzenia. Potem do piwnicy zeszli technicy.
Rodzinę zabiły zgniłe ziemniaki
Jak ustalono, ofiarami byli 71-letni mężczyzna, jego 67-letnia żona oraz 45-latek i 52-latek. Wszyscy zeszli do piwnicy, w której trzymane były ziemniaki. Nie mieli pojęcia, że wchodzą do komory gazowej. Najprawdopodobniej stracili przytomność w wyniku wdychania niebezpiecznych gazów wydzielanych przez zgniłe kartofle.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wezbrana rzeka porwała most. Potężne ulewy w północnych Włoszech
- Tak wysokie stężenie gazów mogło być spowodowane procesem gnicia kartofli w piwnicy. Podczas rozkładu materiałów organicznych takich jak ziemniaki dochodzi do różnych reakcji chemicznych, które mogą uwalniać niebezpieczne gazy - tłumaczą proces przedstawiciele ukraińskich służb ratunkowych.
Dokładne okoliczności zdarzenia i przyczynę śmierci rodziny ma ustalić policyjne dochodzenie.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski