Udzielał pomocy rannemu. Zmiótł go niemiecki radiowóz

Dlaczego mnie nie widział? - pyta codziennie taksówkarz z Monachium, którego potrącił policyjny radiowóz. Mężczyzna zatrzymał się, by udzielić pomocy poszkodowanemu, teraz sam walczy o odzyskanie pełnej sprawności.

Policja przy Ludwigstrasse. Zdjęcie ilustracyjne
Policja przy Ludwigstrasse. Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © East News, Imago Stock and People | Stefan M. Prager via www.imago-images.de
Paulina Ciesielska

10.08.2023 | aktual.: 10.08.2023 13:27

Przed sądem w Monachium toczy się proces w sprawie wypadku, do którego doszło w noc sylwestrową w 2022 roku przy Ludwigstrasse. Pędzący z prędkością 97 km/godz. policyjny radiowóz potrącił 46-letniego taksówkarza, Basara A. Ciężko ranny mężczyzna trafił do szpitala. Przeszedł już ponad 20 operacji, a czekają go kolejne.

Nie wiadomo czy kiedykolwiek odzyska sprawność i będzie mógł pracować. Poszkodowany domaga się od państwa 150 tys. euro, czyli prawie 670 tys. zł, w ramach zadośćuczynienia za ból i cierpienie, jakiego doświadczył - pisze bawarski dziennik "Münchner Merkur".

Ratował rannego, stał się ofiarą

Kiedy pijany młodzieniec spadł głową w dół ze schodów Biblioteki Państwowej na asfalt, taksówkarz zatrzymał się, by mu pomóc. W momencie, gdy Basar A. dzwonił pod numer alarmowy, zobaczył jadący w ich kierunku ze znaczną szybkością policyjny radiowóz. Kilka sekund później doszło do wypadku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Po uderzeniu przez radiowóz wyrzuciło go na co najmniej dziesięć metrów - mówił w sądzie świadek zdarzenia.

- Radiowóz jechał w kierunku Ungererstrasse. Interwencja uzasadniała znaczną prędkość, z którą się poruszał. Niemniej policjanci też muszą uważać - stwierdziła natomiast sędzia Katharina Stoll.

Biegły z zakresu ruchu drogowego ocenił, że gdyby policjant jechał z prędkością ok. 58 km/h, byłby w stanie uniknąć potrącenia. - Nie widziałem go - zapewniał przed sądem funkcjonariusz. Z kolei jego partnerka zeznała, że była "zajęta służbowym telefonem komórkowym" i "dlatego nie spojrzała na ulicę".

Według prawnika poszkodowanego suma odszkodowania może wzrosnąć do 500 tys. euro, choć jak dotąd państwo zaoferowało "jedynie" 20 tys. euro, z czego odliczyło sobie 13 tys. na naprawę uszkodzonego radiowozu. Sędzia Stoll zamierza dążyć do ugody między stronami - podkreśla niemiecki dziennik.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
niemcypotrąceniewypadek
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (31)