Tragedia w Parku Praskim. Zapadł prawomocny wyrok
Sąd Okręgowy Warszawa-Praga utrzymał uniewinnienie trzech urzędników oskarżonych o zaniedbania, które doprowadziły do śmierci niemowlęcia w Parku Praskim. Na wypoczywającą w parku rodzinę runął wówczas konar drzewa.
Co musisz wiedzieć?
- Sąd Okręgowy Warszawa-Praga podtrzymał wyrok uniewinniający wobec trzech urzędników w sprawie tragedii w Parku Praskim.
- Do wypadku doszło 20 sierpnia 2018 r., kiedy na rodzinę spadł konar drzewa, powodując śmierć niemowlęcia.
- Sędzia Adam Bednarczyk uzasadnił, że był to niezwykły splot okoliczności, których nie dało się powstrzymać.
Dlaczego sąd uniewinnił urzędników w sprawie Parku Praskiego?
Do dramatycznego zdarzenia doszło 20 sierpnia 2018 r., gdy rodzice z niemowlęciem wybrali się na spacer do Parku Praskiego. Gdy odpoczywali siedząc na ławce, spadł na nich ciężki konar klonu. Zarówno matka, jak i dziecko trafiły do szpitala w ciężkim stanie. Sześciomiesięczna dziewczynka, Liliana, zmarła trzy dni później.
Proces w tej sprawie ruszył w sierpniu 2020 r. przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Pragi-Północ. Na ławie oskarżonych zasiadły dwie specjalistki ds. ogrodnictwa Zarządu Zieleni Miejskiej oraz były dyrektor tej instytucji, Marek P.
Hołownia ustąpi Czarzastemu? Jest głos z Polski 2050
Prokuratura zarzuciła Celinie Ch. i Agacie M. nieumyślne niedopełnienie obowiązków, co miało stworzyć zagrożenie dla odwiedzających park. Byłemu dyrektorowi, Markowi P., zarzucono natomiast umyślne zaniedbania, w tym niewłaściwą organizację pracy i brak nadzoru nad stanem drzew. Według aktu oskarżenia, ignorował on także sygnały o zbyt małej liczbie pracowników odpowiedzialnych za kontrolę drzewostanu.
Nieprawomocny wyrok w tej sprawie zapadł w lipcu 2023 roku. Sąd zdecydował się uniewinnić urzędników. Apelację od tego rozstrzygnięcia wniosła prokuratura i oskarżyciel posiłkowy.
Jak sąd uzasadnił prawomocny wyrok w sprawie tragedii w Parku Praskim?
W wtorek, w Sądzie Okręgowym w Warszawie, zapadło prawomocne orzeczenie. Sąd utrzymał w mocy wyrok sądu I instancji.
Sędzia Adam Bednarczyk podkreślił, że sąd pierwszej instancji szczegółowo przeanalizował sprawę, a apelacje były jedynie polemiką z ustaleniami sądu.
Sędzia Adam Bednarczyk w uzasadnieniu wskazał, że stała się ogromna tragedia, którą trudno sobie wyobrazić i wymyślić, bo gdyby rodzina przyszła do parku 10 minut później, nie doszłoby do niej. - Ta tragedia wywołuje poczucie bezsilności - powiedział sędzia.
Podkreślił, że sąd rejonowy w sposób szczegółowy rozpoznał tę sprawę i przeprowadził wnikliwe analizy, a prokurator nie przemyślał aktu oskarżenia, zaś same apelacje, zarówno oskarżyciela publicznego, jak i oskarżyciela posiłkowego są polemiką z ustaleniami sądu I instancji.
- Ta tragedia to zdaniem sądu niezwykły splot okoliczności, których w żaden sposób nie dało się powstrzymać - zaznaczył sędzia.
Wskazał też m.in na bezwład miasta, jeśli chodzi o zarządzanie zielenią oraz na grzyb, który był przyczyną oderwania się gałęzi. Odniósł się też do biegłej, która wskazała, kiedy i w jakim okresie grzyb mógł on zostać dostrzeżony.
- Reasumując sąd odwoławczy podziela ocenę sądu rejonowego - podkreślił sędzia.