Tragedia pod Lęborkiem. Dwoje dzieci w śpiączce
Wraca sprawa tragicznego wypadku, do jakiego doszło w lipcu pod Lęborkiem w województwie pomorskim. Poważne obrażenia odniosło w nim dwoje dzieci - Klaudia i Dominik. Oboje znajdują się w śpiączce. Jedyną nadzieją jest kosztowna rehabilitacja. Trwa zbiórka pieniędzy.
21.09.2022 | aktual.: 21.09.2022 10:12
Do wypadku doszło 9 lipca późnym popołudniem. 12-letnia Klaudia i 14-letni Dominik wraz ze swoją rodziną zastępczą wracali z kościoła. Łącznie w samochodzie znajdowało się pięć osób. Nagle, na prostym, odsłoniętym odcinku drogi, zerwał się bardzo silny wiatr, który zepchnął samochód w kierunku krawędzi jezdni.
Wtedy kierowca stracił panowanie nad pojazdem. Auto wypadło z drogi i dachowało na pobliskiej łące. Spośród piątki osób, tylko Klaudia i Dominik odnieśli obrażenia.
- Klaudia doznała urazu mózgu. Miała też pękniętą śledzionę i połamane żebra. Dominik oprócz obrzęku mózgu, doznał złamania lewej łopatki i wielu innych obrażeń. Lekarze walczyli o ich życie, a ja modliłam się, by to się udało. Nie mogłam uwierzyć, że spotkało to moje ukochane dzieci, które tyle już przeszły. Najbardziej na świecie pragnęłam, by spotykały je już tylko same dobre rzeczy - powiedziała w rozmowie z "Super Expressem" pani Ewa, mama zastępcza poszkodowanych dzieci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: starzejemy się, jest nas coraz mniej. "Źródłem dramatu jest sposób myślenia polityków"
Rodzina zastępcza potrzebuje pomocy
Klaudia trafiła do nowej rodziny osiem lat temu. Dominik jest w niej od trzech lat. Oboje nie sprawiali żadnych problemów. Dziewczyna osiągała świetne wyniki w szkole. Chłopak marzył by zostać elektrykiem.
- Nasza rodzina jest pieczą zastępczą dla siedmiorga dzieci i każde z nich zostało przyjęte przez nas z ogromną miłością, akceptacją i każdy mały kroczek, każdy sukces, każde małe szczęście i uśmiech napawa nas radością i ogromną dumą. A teraz Klaudia i Dominik są w śpiączce i wszystko, co na tę chwilę możemy zrobić to czekać. Każdego dnia czekam na informację o ich postępach, o najmniejszym kroczku w przód o każdym ruchu rączką, każdym nieświadomym nawet uśmiechu - mówi pani Ewa.
Nadzieję na ich wybudzenie daje poddanie się intensywnej - półrocznej neurorehabilitacji. Jej koszt to około 350 tys. złotych. Zbiórkę można wesprzeć na stronie siepomaga.pl. Dotąd udało się zebrać blisko 20 tys. złotych.
Przeczytaj też:
Źródło: "Super Express"