Tragedia nad Donbasem. Świat odwróci się od Moskwy
Jeśli się okaże, że to rosyjscy separatyści zestrzelili samolot Malaysia Airlines, świat odwróci się od Moskwy - pisze "Rzeczpospolita" o katastrofie malezyjskiego boeinga, który leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Maszyna rozbiła się kilkanaście minut po godz. 15 czasu polskiego koło miejscowości Hrabowe, w połowie drogi między Donieckiem i Ługańskiem. Na pokładzie znajdowało się prawie 300 osób.
18.07.2014 | aktual.: 18.07.2014 06:57
W tym tygodniu rosyjscy rebelianci zestrzelili w rejonie katastrofy kilka innych samolotów - ukraiński samolot transportowy AN-26 i dwa ukraińskie myśliwce SU-25 (władze w Kijowie potwierdziły zestrzelenie jednej maszyny).
Wczoraj samozwańczy minister obrony Donieckiej Republiki Ludowej Igor Striełkow chwalił się na portalu społecznościowym, że udało im się zestrzelić kolejny samolot. Separatyści myśleli, że strącili kolejny AN-26. "Uprzedzaliśmy, by nie latali nad naszym niebem" - napisał Striełkow.
Czytaj więcej: Katastrofa malezyjskiego boeinga na Ukrainie. Kto go zestrzelił?
Wiadomo już, że maszyna leciała na wysokości ok. 10 km. Eksperci uważają, że na tej wysokości samolot nie mógł zostać strącony z ręcznej wyrzutnię rakietowej. Ich zdaniem potrzebny do tego byłby myśliwiec, albo ciężki system rakietowy typu ziemia-powietrze.
Separatyści już w czerwcu informowali, że zdobyli w okolicy Doniecka bazę z systemami rakietowymi typu Buk. "Rzeczpospolita" pisze, że jest prawdopodobne, że rebelianci dysponują myśliwcami ściągnięty z okupowanego przez Rosję Krymu.
USA zapowiedzieli, że ujawnią dane satelitarne z chwili katastrofy samolotu.
"Jeśli rzeczywiście okaże się, że za tragedię są odpowiedzialni rosyjscy separatyści, będzie to oznaczało jakościową zmianę rozwoju konfliktu na wschodzie Ukrainy" - ocenia "Rzeczpospolita". I dodaje, że cały zachodni świat może doprowadzić do głębokiej izolacji Rosji.
Źródło: Rzeczpospolita