Tragedia na Przełęczy Diatłowa. Rosjanie wznawiają śledztwo po 60 latach
Prokuratura Generalna Rosji przyjrzy się śmierci dziewięciu studentów, którzy w 1959 r., wybrali się w góry Ural i zginęli w tajemniczych okolicznościach. To reakcja na pojawiające się w ostatnim czasie teorie spiskowe. Według jednej z nich władze miały tuszować śledztwo ws. dochodzenia przyczyn tragedii.
04.02.2019 | aktual.: 04.02.2019 16:57
Rosyjscy śledczy postanowili wznowić śledztwo ws. tajemniczej śmierci sowieckich studentów w 1959 r. Do tragedii doszło podczas wyprawy w góry Ural. W incydencie na Przełęczy Diatłowa, nazwanej tak na cześć przywódcy ekspedycji, zginęło dziewięciu studentów. Wokół sprawy przez lata narosło wiele mitów. Wedle ostatnich informacji przy śledztwie mataczyć miała prokuratura.
Andrei Kuryakov, dyrektor ds. nadzoru nad administracją wymiaru sprawiedliwości w Swierdłowsku podkreślił, że agencje rządowe nie mają nic wspólnego z tym incydentem - podaje agencja TASS. W związku z teoriami spiskowymi Prokuratura Generalna Rosji ponownie otworzyła śledztwo w sprawie. - Krewni ofiar, media i społeczeństwo chcą poznać prawdę - powiedział rzecznik prokuratury Aleksandr Kurennoy, cytowany przez portal rt.com.
Łącznie na temat wydarzeń z Przełęczy Diatłowa, zwanej też przez lokalną ludność Górą Umarłych, istnieje 75 teorii. Władze wykluczyły 15 z nich, które dotyczą ingerencji śledczych. Najbardziej prawdopodobne hipotezy śmierci studentów dotyczą zejścia lawiny śniegu lub huraganu. Inne mówią o ataku przestępców lub rdzennych mieszkańców Syberii - Mansów - czy też bójce wśród turystów.
Przeczytaj też: Nowa ofiara Przełęczy Diatłowa? Nie mogą znaleźć turysty w tajemniczym zakątku Uralu
Członkowie wyprawy na Ural zginęli w lutym 1959 r. Wszyscy z nich mieli doświadczenie w długich wyprawach narciarskich i górskich. Po tym, jak nie dotarli na miejsce ekspedycji, rozpoczęły się ich poszukiwania. Cztery ciała znaleziono po trzech tygodniach, pozostałe po dwóch miesiącach.
Studenci zdecydowali się rozerwać swój namiot od wewnątrz, mimo że na zewnątrz było -30 stopni Celsjusza. Część z nich się rozebrała. Ciała członków wyprawy nie wykazywały oznak walki. Mimo to dwie ofiary miały połamane żebra, kolejne dwie pęknięte czaszki. Zwłoki miały też przebite serca, oparzenia, zaschniętą pianę wokół ust i brakowało im języków oraz były pozbawione oczu.
Źródło: tass.com/rt.com
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl