Trafił do aresztu, bo dał synowi klapsa
Mark Frearson z Plymouth w południowo-zachodniej Anglii został aresztowany, ponieważ dał swojemu siedmioletniemu synowi klapsa - podaje BBC.
17.11.2008 | aktual.: 17.11.2008 17:11
W ubiegły wtorek 47-letni mężczyzna był ze swoim synem na zakupach. W pewnym momencie spostrzegł, że chłopiec zniknął. Był późny wieczór. Mark Frearson, który żyje z matką chłopca w separacji, bardzo się przestraszył; szukał chłopca w sklepie, a gdy tam go nie znalazł, zaczął przeszukiwać pobliskie ulice. W końcu po ok. 10 minutach nerwowych poszukiwań znalazł syna w pobliskim parku. Wtedy też dał mu klapsa, jako karę za to, że chłopiec sam oddalił się ze sklepu.
Wieczorem do drzwi mężczyzny zapukali policjanci. Na podstawie zeznań świadka, który obserwował sytuację w parku, zabrali Frearsona na posterunek pod zarzutem znęcania się nad dzieckiem. Mężczyzna spędził w celi całą noc, bez możliwości złożenia wyjaśnień. Następnego dnia rano okazało się, że świadek, który oskarżył Frearsona, odwołał swoje zeznania. Mężczyzna został więc wypuszczony do domu.
Teraz Frearson domaga się od policji oficjalnych przeprosin. Twierdzi, że cała sytuacja go zszokowała. - Funkcjonariusze zatrzymali mnie na oczach mojego 7-letniego syna. Obawiam się, że to mogło być dla niego traumatyczne przeżycie - mówi Frearson. Dodaje, że jest zdumiony, jak łatwo można dziś kogoś aresztować. - Doceniam działania policjantów, ale nie rozumiem, dlaczego mnie aresztowali nie pozwalając nic wyjaśnić, ani nawet nie przesłuchując świadka zdarzenia - mówi i dodaje, że wciąż jest zdenerwowany na samą myśl o nocy spędzonej w celi.
Policja nie chce komentować tego zdarzenia.