Toruń. Wtargnął do szpitala, krzyczał: "suweren przyszedł na kontrolę". Usłyszał zarzuty
Są zarzuty i wniosek o areszt dla 32-letniego mężczyzny, który najpierw wtargną do szpitala, a potem groził podpaleniem toruńskiego ratusza. Grozi mu nwet 8 lat więzienia.
Przypomnijmy, że 27 kwietnia 32-letni Bartosz K. wraz z dwiema innymi osobami, wtargnął bez maseczki do szpitala miejskiego w Toruniu. Krzyczał: "suweren przyszedł na kontrolę" i chciał dostać się na oddział z chorymi na COVID-19.
Mężczyzna i jego znajomi nagrywali wizytę w szpitalu. Nie reagowali na uwagi jego pracowników. "Jestem w szpitalu w moim państwie i nikt mi nie będzie mówił, gdzie mogę wchodzić, a gdzie nie" - słychać na filmie, który umieścili później w sieci.
Rzeczniczka szpitala Kamila Chizińska informowała, że intruzi nagraniem starali się udowodnić, że na oddziale covidowym nie ma pacjentów, ale na ten oddział nie dotarli.
- Po tym, jak pracownikom nie udało się tych osób wyprosić, wezwano straż miejską, ale zanim interwencja doszła do skutku, intruzi opuścili szpital. Gdy portier starał się zatrzymać grupkę, jeden z mężczyzn popchnął go - przekazała rzeczniczka.
32-letni Bartosz K. został zatrzymany w czwartek. Tuż po tym, jak próbował wejść do toruńskiego ratusza i spotkać się z prezydentem miasta, ale nie został wpuszczony przez ochroniarzy, bo nie był umówiony i nie miał maseczki.
Wtargnął do szpitala, chciał podpalić urząd
Mężczyzna relacjonował swoją wizytę w mediach społecznościowych. "Do prezydenta Torunia. Słuchaj. Wszedłem do swojego własnego szpitala, bez maski, bo to jest mój szpital i tych ludzi, a nie twój. Nadchodzi decentralizacja systemu i macie to zrobić w sposób pokojowy. Jak nie, to będą się paliły te urzędy. Będą się paliły" - groził w nagraniu.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu Andrzej Kukawski poinformował, że mężczyzna w piątek został przesłuchany w Prokuraturze Rejonowej Toruń Centrum-Zachód i przedstawiono mu zarzuty.
32-latkowi zarzucono, że 27 marca w Specjalistycznym Szpitalu Miejskim im. M. Kopernika w Toruniu, wspólnie z innymi osobami, sprowadził niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia wielu osób. Mężczyzna chodził korytarzami placówki, wchodził na oddziały bez maseczki i bez rękawiczek, dotykał klamek, drzwi i innych przedmiotów, nie dezynfekując rąk i nie zachowując dystansu podczas tego "spaceru".
Zrzucono mu również, że wbrew zakazowi przebywania osobom postronnym w szpitalu miejskim, wdarł się do placówki i nie wyszedł z niej mimo żądania tego przez pracowników placówki.
Bartosz K. odpowie także za to, że 1 kwietnia w Urzędzie Miasta Torunia groził podpaleniem budynku wywołując strach u pracowników i osób przebywających w urzędzie.
- Przesłuchany w charakterze podejrzanego Bartosz T. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Prokurator skierował do Sądu Rejonowego w Toruniu wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec podejrzanego na okres 3 miesięcy - podkreślił prokurator Kukawski.
Podejrzanemu za najpoważniejszy z zarzuconych mu czynów grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.