Tomasz Lis usłyszał zarzut. Jest pierwszy komentarz
Tomasz Lis usłyszał zarzut. Chodzi o reklamowanie napojów alkoholowych wbrew przepisom ustawy o wychowaniu w trzeźwości i o przeciwdziałaniu alkoholizmowi. - Oceniam je jako bezzasadne - komentuje dla WP Beata Czechowicz, adwokatka byłego redaktora naczelnego "Newsweeka".
14.04.2023 | aktual.: 14.04.2023 19:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Informację o zarzucie dla Tomasza Lisa jako pierwszy podał "Super Express". Mecenas Czechowicz pozwoliła nam na pokazywanie jego wizerunku oraz używanie pełnego nazwiska.
Były naczelny "Newsweeka" stawił się w Prokuraturze Rejonowej Warszawa Mokotów punktualnie o godzinie 10. Jak podaje "SE", następnie przez pół godziny składał wyjaśnienia przed prokurator, która finalnie przedstawiła mu zarzut.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dotyczy on reklamy wódek, brandy, whisky i likierów, zamieszczonej w dodatku do tygodnika "Newsweek". Prokuratura przekazała "Super Expressowi", że reklama zawierała znak graficzny producenta, nazwę marki, ceny produktów, a także odnośniki do stron internetowych, za pośrednictwem których można było kupić alkohol.
Tomasz Lis nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. - Z zawiadomieniem o przestępstwie wystąpiła Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, jak również złożył wyjaśnienia, które objęte są tajemnicą postępowania - poinformowała "Super Express" rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prokurator Aleksandra Skrzyniarz.
Próbowaliśmy skontaktować się z dziennikarzem, jednak nie odbierał od nas telefonu. Jego adwokatka przekazała, że Lis nie będzie komentował sprawy.
- Będziemy się wypowiadać w procesie. Zarzut oceniam jako niezasadny i pozbawiony elementarnych podstaw - przekazała nam Czechowicz.
Były redaktor naczelny "Newsweeka" odniósł się jednak do sprawy w mediach społecznościowych.
"W prokuraturze postawiono mi dzisiaj zupełnie absurdalny zarzut złamania ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Informuję przy okazji, że nie życzę sobie, by nazywano mnie Tomaszem L. Byłem i jestem Tomaszem Lisem" - oświadczył na Twitterze.
"Afera mobbingowa"
Lis w 2022 roku zakończył swoją pracę w "Newsweeku" i pożegnał się z posadą redaktora naczelnego. Jak pisaliśmy, stracił posadę naczelnego "Newsweeka" pod koniec maja. Branżowe media informowały wówczas, że wydawnictwo Ringier Axel Springer Polska rozwiązało z nim umowę w trybie natychmiastowym.
Miesiąc później na łamach Wirtualnej Polski Szymon Jadczak opisywał relacje, jakie panowały w redakcji kierowanej przez Lisa. Podwładni zarzucali mu m.in. doprowadzanie pracowników do ataków paniki, poniżanie, wulgarne, seksistowskie odzywki, wprowadzenie atmosfery przesiąkniętej chamstwem.
Czytaj też:
Źródło: "Super Express", WP Wiadomości