Tomasz Grodzki wzywa do jedności ws. słów Władimira Putina: Nie pozwolimy się obrażać
"W obliczu ataku na Polskę i prób zakłamywania historii przez Rosję musimy wszyscy stanąć zjednoczeni i powiedzieć jasno: nie pozwolimy się obrażać" - napisał marszałek Senatu Tomasz Grodzki na Twitterze.
29.12.2019 | aktual.: 30.12.2019 06:12
W niedzielę politycy rządu i opozycji zareagowali na ostatnie antypolskie wypowiedzi Władmira Putina. Prezydent Rosji oskarżył Polskę, że jest współodpowiedzialna za II wojnę światową, a jej przedwojenny ambasador w Berlinie był antysemitą. Premier Mateusz Morawiecki wydał długie oświadczenie, a Grzegorz Schetyna i Małgorzata Kidawa-Błońska skrytykowali prezydenta Andrzeja Dudę za milczenie.
Z tego opozycyjnego chóru wyłamał się marszałek Senatu Tomasz Grodzki. W przeciwieństwie do swoich kolegów z partii, nie zaatakował rządu i prezydenta.
"Parę dni temu w orędziu mówiłem, że podzielony naród jest łatwiejszym celem dla tych, co nam rzeczywiście źle życzą. Dlatego teraz w obliczu ataku na Polskę i prób zakłamywania historii przez Rosję musimy wszyscy stanąć zjednoczeni i powiedzieć jasno: nie pozwolimy się obrażać" - napisał marszałek Senatu na Twitterze.
Władimir Putin uderzył w Polskę
Podczas ostatniej konferencji prasowej przed świętami Władimir Putin powiedział, że "siły radzieckie" weszły do Polski we wrześniu 1939 r., bo "polski rząd stracił kontrolę nad siłami zbrojnymi i uciekł z kraju". "Nie było z kim rozmawiać” - dodał. Zarzucił też Polsce "rozbiór Czechosłowacji".
Potem na spotkaniu z wojskowymi prezydent Rosji stwierdził, że Józef Lipski, polski ambasador w Berlinie od 1934 r. "całkowicie zgadzał się z Hitlerem w jego poglądach antysemickich". Nazwał polskiego dyplomatę "bydlakiem i antysemicką świnią".
W sobotę polski MSZ wydał w tej sprawie oświadczenie. "Z niepokojem i niedowierzaniem odnotowujemy wypowiedzi przedstawicieli władz Federacji Rosyjskiej, w tym Prezydenta Władimira Putina dotyczące genezy i przebiegu II wojny światowej, które prezentują fałszywy obraz wydarzeń" - czytamy w piśmie.
Polski MSZ: Propagandowy przekaz
W oświadczeniu rzecznik MSZ podkreślił, że takie wypowiedzi "nawiązują do propagandowego przekazu z czasów totalitaryzmu stalinowskiego, który potępił nawet sowiecki przywódca Nikita Chruszczow". Ministerstwo przypomniało, że przed wojną Polska prowadziła "pokojową politykę", a 17 września wojska sowieckie zaatakowały Polskę, łamiąc postanowienia paktu o nieagresji.
"Pod okupacją Związku Sowieckiego znalazło się 52 proc. terytorium Polski z 13 milionami ludności, poddanej następnie masowym represjom. W latach 1939-41 aresztowano co najmniej 107 tys. osób, deportowano w głąb ZSRS ponad 380 tys. obywateli RP" - czytamy w oświadczeniu.
Potem rzecznik przypomniał o 22 tys. oficerów polskich rozstrzelanych wiosną 1940 r. w Katyniu, Twerze, Charkowie oraz represjach stosowanych wobec Polaków.
Na koniec MSZ stwierdził, że "właściwą drogą polsko-rosyjskiego dialogu historycznego jest wznowienie prac Grupy ds. Trudnych", a słowa Putina "są zaprzepaszczeniem wspólnej pracy polskich i rosyjskich ekspertów, ale także dorobku jego poprzedników, którzy mimo trudności starali się szukać drogi prawdy i pojednania w stosunkach polsko-rosyjskich".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl