"Redaktor Lubecka: Prezes PiS zabrał głos w sprawie ustawy i powiedział, że to powstrzyma anarchię w polskim sądownictwie.
Profesor Grodzki: Życzę prezesowi szybkiego powrotu do zdrowia, bo jak się bierze silne leki przeciwbólowe, to umysł reaguje trochę inaczej".
Wie pan, że za te słowa wylał się spory hejt pod pana kierunkiem? Wycofałby pan teraz te słowa? Nie poszedł pan o jeden krok za daleko?
Ustalmy jedno. Jako lekarz i jako człowiek mam szacunek dla każdego, i dla przyrodzonej godności ludzkiej.
Natomiast... I w żadnym razie nie chciałem obrazić ani żadnego pacjenta, ani pacjenta pana posła Kaczyńskiego. To nie o to chodziło.
Natomiast, jeżeli pan zapyta każdego farmakologa, czy silne leki przeciwbólowe nie wpływają na stan naszego funkcjonowania, to pan usłyszy odpowiedź, że wpływają.
I taka była istota mojej wypowiedzi jako lekarza, bo to jest fakt, którego nie ma co negować.
Natomiast w żadnym razie nie miałem zamiaru kogokolwiek obrazić. Ale już nauczyło pana to, że każde słowo będzie bardzo dokładnie analizowane i trzeba ważyć na słowa w polityce, jak się głośno mówi?
To jest oczywiste, że chociaż ta poprawność polityczna moim zdaniem, czasami no...
Z jednej strony przez hejterów jest kompletnie lekceważona, a z drugiej strony przez niektórych polityków nadużywana.
Natomiast, tu nie ma ani słowa nieprawdy. Że silne leki przeciwbólowe i nie tylko przeciwbólowe wpływają na stan umysłu. Tak samo jak gorączka, jak niskie ciśnienie krwi, jak różne choroby, no.
Czyli rozumiem, że potrzeby przepraszania Jarosława Kaczyńskiego pan nie widzi?
Nie nie. To nie chodzi o przepraszanie.
Ja powtarzam - nie miałem w żaden sposób zamiaru obrazić, czy okazać brak szacunku jakiemukolwiek choremu w tym choremu prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu. No dobrze, to...
Natomiast ze zdania na temat działania leków przeciwbólowych, nie tylko na pana prezesa Kaczyńskiego, ale również na pana, na mnie i na wielu innych - no trudno, żebym się wycofywał, bo to nie jest zmyślone.