Tomasz Grodzki o węglu: to wyraz kapitulacji rządu
- To próba złapania samorządów w pułapkę, by odpowiadali za coś, czego nie ma. Nie sądzę, by samorządy na to przystały, bo to wyraz kapitulacji rządu - powiedział Marszałek Senatu Tomasz Grodzki o próbie przerzucenia na samorządy odpowiedzialności za brak węgla. Odniósł się również do środowej publikacji WP, w której opisujemy wspieranie działaczy PiS przez Narodowy Instytut Wolności.
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki otworzył 50. posiedzenie Senatu tej kadencji. Podczas konferencji prasowej zapowiedział, którymi projektami zajmie się izba.
- Będziemy omawiać ważną ustawę, na którą czekają obywatele, dot. ulgi w obciążeniach za energię elektryczną. Druga ustawa jest o wsparciu przedsiębiorców w związku z sytuacją na rynku energii, bo rzeczywiście wzrost cen energii o kilkaset procent jest nie do udźwignięcia przez obywateli i właścicieli małych i średnich przedsiębiorstw oraz dużych, nowoczesnych i skomputeryzowanych przedsiębiorstw, w których pracują roboty, które miały być tańsze, a dostały podwyżkę za energię. Będą ustawy o CPK, o pieczy zastępczej - poinformował Tomasz Grodzki.
Dodał, że Senat wybierze też 30 ławników. Zajmie się też ustawą o edukacji, która wraca z Sejmu.
- To jest ważna ustawa dla naszych najmłodszych obywateli. Przypominam, że kilkadziesiąt innych dobrych inicjatyw Senatu wciąż leży w zamrażarce - podkreślił.
Grodzki: Pomysł jest kuriozalny
Marszałek Senatu był pytany przez dziennikarzy o problemy z dostępnością węgla. Jak twierdzi opozycja, rząd próbuje zrzucić na samorządy odpowiedzialność za braki węgla.
- Z jednej strony samorządy są "wysuszane" po to, by ludzie przestali je lubić. Są im odcinane kolejne pieniądze, natomiast ten pomysł jest zdecydowanie kuriozalny. To próba złapania samorządów w pułapkę, by odpowiadali za coś, czego nie ma - stwierdził Tomasz Grodzki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Inflacja sięgnie 20 proc.? "Nie mogę fałszywie uspokajać"
- To zadanie rządu, by zapewnić dobrej jakości węgiel dla obywateli. Nie sądzę, by samorządy na to przystały, bo to wyraz kapitulacji rządu - dodał Marszałek Senatu.
"Sposób brawurowy, żeby nie powiedzieć bezczelny"
Polityk był pytany również o sejmowe prace nad zwiększeniem budżetu Narodowego Instytutu Wolności, w którym zasiadają ludzie związani z PiS. Wirtualna Polska opisała w środę mechanizm wspierania działaczy PiS przez Narodowy Instytut Wolności. Jak ujawniła nasza dziennikarka Bianka Mikołajewska, 420 tys. zł trafiło do fundacji, w której radzie zasiada Antoni Macierewicz.
- Ten temat jest znacznie szerszy niż Narodowy Instytut Wolności. W sposób brawurowy, żeby nie powiedzieć bezczelny, PiS mnoży instytuty i agencje, które stały się dziuplami finansowymi, o których nie wiadomo dobrze co robią, ale znajdują w nich pracę akolici PiS-u. Jest to praktyka absolutnie naganna. Będzie musiała być przecięta po wygraniu wyborów przez opozycję - powiedział Tomasz Grodzki.
- To swobodne, beztroskie nabijanie kasy większym czy mniejszym funkcjonariuszom PiS-u z naszych publicznych pieniędzy. Tak jak mówiła pani premier Thatcher, rząd nie ma żadnych pieniędzy, one pochodzą z naszych podatków. O tym pamiętajmy. Mnożenie agencji jest skokiem na kasę, który ma napełnić kasę działaczy PiS-u - podkreślił Marszałek Senatu.