Antoni Macierewicz i Piotr Naimski na wręczeniu najwyższych polskich odznaczeń - orderów Orła Białego - w Belwederze w Warszawie© PAP | Radek Pietruszka

Macierewicz i inni. Jak władza dotuje prawicowe i narodowe organizacje

Bianka Mikołajewska
5 października 2022

Antoni Macierewicz zasiada w radzie fundacji, która dostała 420 tys. zł z powołanego przez PiS Narodowego Instytutu Wolności. Na liście 94 zdobywców grantów NIW na w sumie ponad 37 mln zł jest więcej organizacji powiązanych z ludźmi prawicy, jak Maciej Świrski, Ewa Stankiewicz czy Zdzisław Krasnodębski. Wirtualna Polska prześledziła, kto i ile dostał.

To Antoni Macierewicz i Piotr Naimski - do lipca 2022 r. minister w kancelarii premiera i pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej - powołują zarząd, podejmują najważniejsze decyzje i zatwierdzają większe wydatki Fundacji Archiwum Jana Olszewskiego (FAJO). Zarejestrowana latem 2021 roku organizacja właśnie dostała 420 tys. zł na "wsparcie procesu [swojego] rozwoju". W urzędowym rejestrze są więc wskazani jako jej "beneficjenci rzeczywiści".

Prezeską fundacji jest Justyna Błażejowska - historyczka pracująca w Biurze Badań Historycznych Instytutu Pamięci Narodowej, redaktorka wspomnień byłego premiera Jana Olszewskiego (wydanych po jego śmierci), a także współautorka książki o Antonim Macierewiczu (opublikowanej z okazji jego 70. urodzin, przez jego przyjaciół i sympatyków, m.in. historyka Sławomira Cenckiewicza i redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza).

Według statutu, celem FAJO jest "ochrona spuścizny w postaci archiwum i pamiątek po Janie Olszewskim" oraz utrwalanie i popularyzowanie jego dorobku. Organizacja ma także dokumentować działania komunistycznego aparatu władzy, popierać "rozwój instytucji służących Polsce i Polakom", propagować w świecie "dobre imię Państwa Polskiego i narodu", krzewić ideę służby publicznej i kształtować postawy patriotyczne.

Ale trudno znaleźć informacje o dotychczasowej działalności i dokonaniach tej fundacji. W publikowanych sporadycznie wpisach na Facebooku fundacja pisze głównie o tym, jak Olszewskiego upamiętniają inni (np. o nazwaniu jego imieniem sali w kancelarii premiera) i o tym, co Olszewski myślał o rozmaitych sprawach (m.in. katastrofie smoleńskiej, Okrągłym Stole lub Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie).

Zapytaliśmy Justynę Błażejowską, jakie działania podejmowała dotąd FAJO i na co konkretnie przeznaczy grant NIW. Do czasu publikacji tego tekstu nie dostaliśmy jednak odpowiedzi.

Justyna Błażejowska, Piotr Naimski i Antoni Macierewicz
Justyna Błażejowska, Piotr Naimski i Antoni Macierewicz© PAP | Jacek Turczyk

REDUTA ŚWIRSKIEGO

Zbliżoną kwotę - 422 tys. zł - otrzymała z NIW Fundacja Reduta Dobrego Imienia - Polska Liga Przeciw Zniesławieniom. Pieniądze przyznano jej na zadanie pt. "Dział Analiz i Dokumentacji - obrona dobrego imienia Polski".

Fundacja powstała w 2012 r., by inicjować i wspierać działania "mające na celu prostowanie nieprawdziwych informacji na temat historii Polski, a szczególnie przebiegu II wojny światowej, udziału w niej Polaków, stosunku Polaków do Żydów, na temat niemieckich obozów koncentracyjnych".

Założycielami Reduty byli Józef Orzeł (niegdyś poseł Porozumienia Centrum, czyli pierwszej partii braci Kaczyńskich, dziś członek rady Polskiej Fundacji Narodowej i przewodniczący Rady ds. Cyfryzacji działającej przy kancelarii premiera) oraz Maciej Świrski (za poprzednich rządów PiS członek zarządu Polskiej Agencji Prasowej, w latach 2016-18 wiceprezes PFN, a od połowy września br. - członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji).

Świrski, który pełni też funkcję prezesa Reduty Dobrego Imienia, jest bliskim współpracownikiem Piotra Glińskiego, któremu podlega NIW. Przed wyborami w 2015 r., gdy Gliński był przedstawiany jako kandydat PiS na przyszłego premiera, Świrski był rzecznikiem zespołu jego ekspertów, potem pomagał mu w kampanii. Po wyborach, gdy Gliński objął tekę ministra kultury, Świrski został jego doradcą, a niedługo potem wiceszefem Polskiej Fundacji Narodowej.

Maciej Świrski
Maciej Świrski© PAP | Marcin Obara

Za rządów PiS wiatru w żagle dostała także Reduta Dobrego Imienia. W latach 2016-17, gdy Świrski doradzał także ministerstwu spraw zagranicznych, dostała grant z tego resortu - 250 tys. zł na projekt budowy platformy internetowej do zgłaszania wypowiedzi o "polskich obozach śmierci" itp. Platforma powstaje, nazywa się "Rycerz".

Potem otrzymywała kolejne dotacje z instytucji podlegających Glińskiemu.

Narodowy Instytut Wolności - poza grantem, o którym wspomnieliśmy na początku - w 2019 r. przyznał Reducie 417 tys. zł na "Obronę Dobrego Imienia Polski" i 299 tys. zł na "Manuał Dobrego Imienia". A Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej (z Funduszu Patriotycznego) - w 2021 roku 234 tys. zł na projekt "Mapa Interaktywna - Warstwy Pamięci" i rok później 110 tys. zł na "Raporty i Opracowania".

Paradoksalnie, wspierane z środków publicznych działania Reduty wielokrotnie przyczyniły się do pogorszenia wizerunku Polski na arenie międzynarodowej. Tak było m.in., gdy w 2017 r. Reduta zaatakowała badacza Holocaustu prof. Jana Grabowskiego (w jego obronie stanęło wielu historyków, a o sprawie – w tonie niekorzystnym dla Polski - pisały zagraniczne media). I tak też było z forsowaną przez Redutę ustawą o IPN, która wprowadzała karę więzienia za przypisywanie Polsce i Polakom win hitlerowców, czyli np. używanie zwrotu "polskie obozy śmierci". Ustawa przyniosła skutek odwrotny do zamierzonego - pisano o niej na całym świecie, a w internecie pojawiły się miliony wpisów z hasztagiem #PolishDeathCamps.

KASA DLA PRAWICY

Z dokumentów, które prześledziła Wirtualna Polska, wynika, że beneficjentów dotacji z Narodowego Instytutu Wolności, związanych z PiS i obozem rządzącym jest więcej.

Narodowy Instytut Wolności to dzieło PiS. Powołana w 2017 r. jednostka jest nadzorowana przez przewodniczącego Komitetu ds. Pożytku Publicznego, czyli wicepremiera Piotra Glińskiego. Od kilku lat NIW zarządza kilkoma programami, które - według deklaracji rządzących - mają budować silne społeczeństwo obywatelskie. Jednym z nich jest rządowy Program Rozwoju Organizacji Obywatelskich (PROO).

To właśnie w ramach tego programu - a dokładnie z parytetu PROO 1a - NIW rozdysponował ponad 37 mln zł.

Pieniądze można było dostać na rozwój instytucjonalny organizacji (miejsca pracy i budowę bazy materialnej), realizację działalności statutowej oraz tworzenie porozumień i platform współpracy NGOsów. Jak informowano na stronie internetowej NIW, pieniądze na rozwój instytucjonalny miały dostać zwłaszcza takie organizacje, które przedstawiły "realny plan rozwoju", możliwy do zrealizowania niezależnie od tego, czy w przyszłości organizacja będzie otrzymywać publiczne pieniądze. Organizacje mogły wnioskować minimalnie o 150 tys. zł, a maksymalnie o 600 tys. zł dotacji.

Do NIW wpłynęło 1505 wniosków. Jak już wspomnieliśmy - dofinansowanie przyznano 94 podmiotom. Najwyższe przyznane dotacje wyniosły 432 tys. zł.

TWÓRCY Z EUROPOSŁEM NA CZELE

Wśród beneficjentów dotacji z PROO 1a znalazło się m.in. Stowarzyszenie Twórców dla Rzeczpospolitej. Narodowy Instytut Wolności przyznał mu 430 tys. zł na "rozwój instytucjonalny".

Organizacja istnieje od 2010 r. Jej prezesem jest Zdzisław Krasnodębski - europoseł PiS od 30 lat mieszkający w Niemczech. W zarządzie zasiadają także Ewa Stankiewicz (dziennikarka prawicowych mediów, autorka kilku filmów o katastrofie smoleńskiej), Robert Kaczmarek (reżyser i producent m.in. filmów dokumentalnych, w których lustrowano znane postaci, producent części filmów Stankiewicz o Smoleńsku), Maciej Pawlicki (współautor scenariuszy i producent m.in. filmów fabularnych "Smoleńsk" i "Legiony"), Arkadiusz Gołębiewski (reżyser i scenarzysta filmów dokumentalnych, m.in. o żołnierzach "wyklętych" i opozycji antykomunistycznej) oraz Justyna Schulz (szefowa państwowego Instytutu Zachodniego, prowadzącego badania niemcoznawcze).

Prof. Zdzisław Krasnodębski na XXXI Forum Ekonomicznym w Karpaczu
Prof. Zdzisław Krasnodębski na XXXI Forum Ekonomicznym w Karpaczu© PAP | Tomasz Wiktor

Według zapisu w sądowym rejestrze Stowarzyszenie Twórców dla Rzeczpospolitej ma promować i chronić kulturę polską i wartości chrześcijańskie, propagować postawy patriotyczne oraz wspierać rozwój twórczości artystycznej i młodych twórców.

W ostatnich latach organizuje głównie internetowe debaty polityczne, np. "Współczesna wojna kulturowa Europy - chrześcijaństwo kontra współczesny humanizm", "kultura anihilacji" versus "kultura afirmacji"", "Kapitał i narodowość. Społeczne i kulturowe skutki globalizacji", "Imigracje i granice "otwartego społeczeństwa"". Sponsorami debat są: Fundacja KGHM (w 2020 r. wyłożyła 100 tys. zł), Orlen i PZU.

Stowarzyszenie jest też współorganizatorem jednej z największych prawicowych imprez - Kongresu Polska Wielki Projekt. Biorą w niej udział czołowi politycy obozu Zjednoczonej Prawicy.

MECENAT PAŃSTWA I CIEKAWOSTKI PRZYRODNICZE

Jedną z najwyższych dotacji - 432 tys. zł - otrzymała na projekt "Lubelska Przestrzeń Praktycznej Edukacji Ekologicznej" Fundacja Instytut im. Benedykta Dybowskiego.

Organizacja została wpisana do rejestru w kwietniu 2021 r., ale o jej późniejszej działalności niewiele wiadomo. Według wpisu w rejestrze ma "prowadzić dialog społeczny na tematy związane z ochroną środowiska, naukami technicznymi, kształtowaniem przestrzeni publicznej i rozwiązaniami prawnymi oraz fiskalnymi związanymi z tymi zagadnieniami". Na profilu na Facebooku - który jest jedynym śladem jej aktywności - zamieszcza jednak głównie rozmaite ciekawostki przyrodnicze (na które reaguje góra kilka osób).

W zarządzie fundacji zasiadają biolożka i inżynier środowiska, ale poza nimi, jako trzeci "beneficjent rzeczywisty" organizacji wskazany jest Nikodem Polak. Do 2017 r. był on szefem lubelskiego oddziału Stowarzyszenia KoLiber- współorganizował wówczas marsze na cześć rotmistrza Witolda Pileckiego i Marsze dla Życia i Rodziny. W 2018 r. został doradcą szefa Centrum Analiz Strategicznych kancelarii premiera (szefem CAS był wówczas pochodzący z Lublina Waldemar Paruch), a o od 2020 r. jest wicedyrektorem Departamentu Mecenatu Państwa w ministerstwie kultury.

TRÓJMIEJSKA KUŹNIA KADR

Kolejną organizacją, które dostała pieniądze z NIW - 215 tys. zł na "rozwój instytucjonalny" - jest fundacja Młodzi dla Polski Trójmiasto. To jeden z lokalnych odłamów organizacji, którą dekadę temu zakładali m.in. Sebastian Kaleta i Tomasz Matynia, a która dziś jest kuźnią kadr dla PiS.

Szefem MdP Trójmiasto jest Marek Dudziński - gdyński radny PiS, od 2020 r. członek rady nadzorczej spółki PGZ Stocznia Wojenna, a od lipca br. także szef gabinetu politycznego ministra zdrowia. W zarządzie zasiada obok niego m.in. Adam Paszyński, wieloletni działacz Młodzieży Wszechpolskiej.

W lutym br. MdP Trójmiasto organizowała razem z Młodzieżą Wszechopolską marsz ku pamięci żołnierzy "wyklętych", a z kolei w sierpniu - koncert z okazji rocznicy urodzin Jacka Kaczmarskiego.

Trójmiejskich organizacji na liście beneficjentów pieniędzy z NIW jest więcej.

428 tys. zł trafiło do Fundacji dla Gdańska i Pomorza. W tym roku NIW przyznał jej pieniądze na projekt "NGO na nowe czasy", dwa lata temu - prawie 200 tys. zł na projekt "Medium obywatelskie na nowe czasy". Wtedy organizacja przeznaczyła pieniądze na działalność portalu Gdańsk Strefa Prestiżu.

Portal reklamuje się jako "jedyny niezależny serwis Gdańska, Pomorza i okolic". Jednak jego naczelna i wiceszefowa Fundacji Gdańska i Pomorza - Anna Pisarska, a także prezes FGiP - Andrzej Ługin byli w ubiegłej kadencji społecznymi asystentami posłanki Kukiz’15 Magdaleny Błeńskiej. A członkiem rady fundacji jest poseł PiS Kacper Płażyński.

Redakcja z zaangażowaniem opisuje od lat działalność polityczną Płażyńskiego. W 2018 r., gdy Płażyński konkurował z Pawłem Adamowiczem o fotel prezydenta Gdańska, portal pisał, że Adamowicz ubiega się kolejny raz o prezydenturę, bo "nie ma innego wyjścia" - "rezygnacja z walki byłaby równoznaczna z przyznaniem się do winy w dotyczących go sprawach, którymi zajmuje się do paru lat wymiar sprawiedliwości".

Kacper Płażyński
Kacper Płażyński© PAP | Albert Zawada

O Płażyńskim pisano, że "on chce jedynie walczyć o fotel prezydenta miasta jako człowiek niezależny, za którym nikt nie stoi (sic!), proobywatelski, dbający o sprawy najbliższe i najważniejsze dla tzw. zwykłych mieszkańców miasta." Artykuł o programie wyborczym Płażyńskiego zatytułowano "Gdańsk na 6 - Kacper Płażyński przedstawił program wyborczy".

Portal nie poruszał nigdy kontrowersji związanych z karierą Płażyńskiego – np. zatrudnieniem w państwowej Enerdze. Nie pisał też o tematach ważnych dla Pomorzan, a niewygodnych dla PiS - jak np. przyłączenie dwóch pomorskich spółek, Energi i Lotosu, do Orlenu.

ROZWÓJ INSTYTUCJONALNY NARODOWCÓW

Po raz kolejny państwowe dotacje dostali też narodowcy.

Narodowy Instytut Wolności przyznał 393 tys. zł na "rozwój instytucjonalny i wsparcie działań statutowych" stowarzyszeniu Marsz Zwycięstwa, które organizuje pochody w rocznicę Bitwy Warszawskiej.

Organizacja została założona latem 2020 r. Jej prezesem jest Kacper Kociszewski, kiedyś prezes żyrardowskiego koła Młodzieży Wszechpolskiej, które zainicjowało organizację Marszy Zwycięstwa, potem szef okręgu mazowieckiego i rady naczelnej MW. W zarządzie zasiadają też Paweł Lizoń (wieloletni działacz MW, w latach 2020- 22 zatrudniony w państwowych Wodach Polskich, a dziś - według wpisu w LinkedIn - specjalista w Departamencie Współpracy Międzynarodowej ministerstwa nauki) oraz Dominik Gajewski vel Ołdakowski (przynajmniej do 2021 r. sekretarz okręgu mazowieckiego MW).

Organizacja blisko współpracuje ze stowarzyszeniami Roberta Bąkiewicza, które m.in. organizują warszawski Marsz Niepodległości i dostały w ostatnich latach miliony złotych państwowych dotacji, m.in. z Narodowego Instytutu Wolności.

W ramach programu PROO 1a NIW przyznał również dotację Fundacji Narodowy Instytut Społeczny. Kwotę 417 tys. zł organizacja ma przeznaczyć na rozwój portalu "Nowy Ład". W ubiegłym roku dostała z NIW 196 tys. zł na "Rozwój komponentu strażniczego portalu "Nowy Ład" oraz 288,6 tys. zł na "Cykl debat "Głos młodych - jaka Polska w 2039?".

FNIS założyli kilka lat temu narodowcy związani z Młodzieżą Wszechpolska i Ruchem Narodowym. Prezesem fundacji i redaktorem naczelnym "Nowego Ładu" jest Damian Adamus. Jeszcze kilka lat temu był szefem zachodniopomorskiej Młodzieży Wszechpolskiej, w 2020 r., czasie kampanii prezydenckiej pisał w sieci komentarze na zlecenie komitetu wyborczego (za 400 wpisów dostał ponad 22 tys. zł).

Kiedyś artykuły Adamusa można było znaleźć w neofaszystowskim "Szturmie", potem zaczął pisać w "Polityce Narodowej" (publikuje tam do dziś). Ale - jak mówił w wywiadzie promującym "Nowy Ład" - ten portal ma być "nową jakością" wśród narodowych mediów. "Chcemy wejść na wyższy poziom niż poprzednie inicjatywy wywodzące się z naszego środowiska. Inspiracjami były dla nas takie portale jak Klub Jagielloński, Nowa Konfederacja czy - ze strony lewicowej - Krytyka Polityczna" - tłumaczył.

Dotację z NIW, z programu PROO 1a dostała też inna organizacja, w której władzach zasiada Adamus - założona w 2020 r. Fundacja Instytut Przedsiębiorczości Społecznej. Na "rozwój instytucjonalny i wsparcie działań statutowych" przyznano jej 431 tys. zł. W tym roku NIW przyznał jej również 269 tys. zł na projekt "Przedsiębiorca Społecznie Odpowiedzialny".

Organizacja powstała w 2020 r. Jej szefową jest Monika Nowacka, członkini władz Młodzieży Wszechpolskiej. We władzach są też inne osoby powiązane z organizacjami narodowców. W tym roku działacze FIPS uczestniczyli m.in. w Forum Ekonomicznym w Karpaczu, gdzie prowadzili panele eksperckie o funkcjonowaniu małych i średnich przedsiębiorstw oraz polskiej polityce wschodniej.

Z wymienionymi organizacjami powiązanych jest wiele kolejnych, utworzonych w ostatnich latach i otrzymujących rozmaite państwowe dotacje. Zapewne wkrótce usłyszymy o kolejnych, bo NIW nie jest jedyną taką szczodrą dla prawicy instytucją.

Deszcz grantów. Czasem kwaśny

Państwowe instytucje od kilku lat sypią ogromnymi dotacjami dla organizacji pozarządowych. Pieniądze często trafiają nie do organizacji, które od lat prowadzą jakąś społecznie użyteczną działalność (a więc dawałyby gwarancję, że publiczne środki nie zostaną zmarnowane), lecz do NGOsów, które zarejestrowały się krótko przed rozdaniem grantów i albo jeszcze w ogóle nie zdążyły wykazać się działalnością, albo ich dorobek jest bardzo niewielki.

Często grantobiorcami są stowarzyszenia i fundacje zakładane przez działaczy PiS lub ludzi na rozmaite sposoby powiązanych z obozem władzy. Jednymi z większych beneficjentów są też organizacje narodowców, o których względy walczy kilka frakcji Zjednoczonej Prawicy. Jak ujawniła Wirtualna Polska, ostatnio łącznie 3,5 mln zł z Funduszu Patriotycznego i kancelarii premiera dostało mało znane Stowarzyszenie im. Przemysła II - jak się okazuje - założone przez znanych działaczy Młodzieży Wszechpolskiej.

Jak wykazała NIK - a pisaliśmy o tym także w WP - m.in. w ramach kontroli dotacji z Funduszu Sprawiedliwości i z programu "Po pierwsze rodzina", realizowanego przez ministerstwo rodziny, z części realizowanych przez NGOsy z publicznych pieniędzy zadań nie ma żadnego realnego pożytku. A niektóre instytucje rozdzielające dotacje nie bardzo interesują się, na co one poszły.

Źródło artykułu:WP magazyn
Komentarze (1256)