"Zdrada stanu". Kołodziejczak grzmi po zapowiedzi Zełenskiego
- Jeżeli stanie się tak, jak mówi prezydent Ukrainy, to będzie nóż w plecy dla polskiej produkcji żywności. To jest zdrada stanu, jeśli nasi politycy się na to zgodzą - mówi WP lider AgroUnii Michał Kołodziejczak. Odnosi się w ten sposób do zapowiedzi Wołodymyra Zełenskiego w sprawie zniesienia zakazu importu ukraińskich produktów rolnych.
W środę w Kijowie odbyło się spotkanie prezydentów Polski, Litwy i Ukrainy. Po rozmowach zorganizowano wspólną konferencję prasową, na której przywódców zapytano m.in. o kwestię zakazu importu produktów rolnych z Ukrainy.
- Przede wszystkim są kwestie, które muszą zostać uporządkowane, ale to wymaga czasu. Ten czas jest potrzebny po to też, żeby uniknąć pewnych zjawisk, które mają bardzo negatywny impakt gospodarczy i społeczny. To jest kwestia ważna, stąd była konieczność wprowadzenia tych ograniczeń - wskazał Andrzej Duda.
Zełenski: szefowa KE mi to obiecała
Prezydent RP dodał, że liczy, że "ograniczenia te będą mogły zostać w jak najszybszym terminie zdjęte". - Właśnie przede wszystkim poprzez to, że mechanizmy zostaną dobrze wypracowane i będą one umożliwiały skuteczne, bez różnych zjawisk patologicznych, prowadzenie tej wymiany handlowej i prowadzenie tranzytu - powiedział Duda.
Głos zabrał też Wołodymyr Zełenski. - Rozmawialiśmy dziś o tym temacie, to jest bardzo ważne, zwłaszcza gdy Rosja blokuje naszą inicjatywę zbożową, powinniśmy mieć możliwość przynajmniej tranzytu, który też jest dziś bardzo utrudniony. Szefowa KE Ursula von der Leyen obiecała mi, że po 15 września nie może być kontynuacji blokady, więc wierzymy w to - oświadczył prezydent Ukrainy.
Burza po słowach prezydenta Ukrainy
Po konferencji w mediach społecznościowych doszło do niemałego zamieszania. Portal Kyiv Post napisał na Twitterze, że prezydent Andrzej Duda poinformował, iż 15 września zdjęty zostanie zakaz importu produktów rolnych z Ukrainy.
Na wpis szybko zareagował szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz. "Nie, prezydent Duda tego nie powiedział. Ta informacja wprowadza w błąd. W rzeczywistości prezydent powiedział, że istnieje potrzeba skutecznego mechanizmu zapobiegania nadużyciom. Poprawcie to" - zaapelował do redakcji Kyiv Post.
Po kilkudziesięciu minutach serwis usunął wpis o rzekomym końcu zakazu importu ukraińskich produktów.
Przypomnijmy: zgodnie z decyzją Komisji Europejskiej z początku czerwca do 15 września przedłużono zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji.
Kołodziejczak alarmuje: to będzie nóż w plecy
O zapowiedzi Zełenskiego w sprawie możliwego zniesienia zakazu importu produktów rolnych z Ukrainy porozmawialiśmy z Michałem Kołodziejczakiem. Lider AgroUnii nie kryje oburzenia.
- Jeżeli stanie się tak, jak mówi prezydent Ukrainy, to będzie nóż w plecy dla polskiej produkcji żywności, który może oznaczać utratę suwerenności żywnościowej. To jest zdrada stanu, jeśli nasi politycy się na to zgodzą - mówi wprost Kołodziejczak.
Podkreśla, że "politycy PiS mówią jedno, a w Brukseli robią drugie". - Zgodzili się jak stado baranów na to, żeby cło na ukraińską żywność zostało zniesione. Nie możemy wspierać ukraińskich ani żadnych innych oligarchów. Sytuacja widoczna jest dziś na przykładzie polskich malin, które ciężko sprzedać, bo przyjeżdżają już zamrożone z Ukrainy. To będzie się nasilać - przekonuje w rozmowie z WP.
- Niech nikt nie ma nadziei, że żywność w sklepach będzie tańsza - nie będzie, będzie jeszcze droższa, jeśli cło nie zostanie przywrócone. Prezydent Duda niech się obudzi z tego marazmu, bo wojna wewnątrz Zjednoczonej Prawicy przyćmiła mu oczy i niech powie jasno, że tylko przywrócenie cła może pomóc - apeluje przewodniczący AgroUnii.
Dodaje, że jeśli zakaz importu produktów rolnych z Ukrainy rzeczywiście zostanie zdjęty, to rolnicy znów rozpoczną protesty. - Nie oddamy tego, czym jest polska produkcja żywności - zapowiada Kołodziejczak.