Polska"To pomoże lewicy odbudować poparcie"

"To pomoże lewicy odbudować poparcie"

W SLD coraz więcej zwolenników zyskuje pomysł prawyborów szefa partii. Wiele wskazuje na to, że taka decyzja zapadnie na sobotnim posiedzeniu Rady Krajowej. Na razie nie ma kandydatów na tę funkcję, jest za to kandydat na sekretarza generalnego. Sekretarz Rady Mazowieckiej SLD Krzysztof Gawkowski, który popiera prawybory stwierdził, że pozwolą one wyłonić naturalnego lidera, który pomoże lewicy odbudować poparcie.

"To pomoże lewicy odbudować poparcie"
Źródło zdjęć: © PAP

25.10.2011 | aktual.: 25.10.2011 17:58

Z pomysłem zorganizowania prawyborów z udziałem wszystkich członków SLD wystąpił kilkanaście dni temu należący do tej partii szef Stowarzyszenia "Ordynacka" Włodzimierz Czarzasty. Poparli go już m.in. nowy przewodniczący klubu Sojuszu, b. premier Leszek Miller, wiceszef tego klubu Ryszard Kalisz oraz b. lider SLD Wojciech Olejniczak.

- Ważne jest, by każdy członek Sojuszu miał poczucie, że ma wpływ na to, co dzieje się w partii. Niech się zgłosi wielu kandydatów, niech wygra najlepszy, niech przy okazji tej kampanii, którą podejmiemy, ludzie przedstawią swoje opinie, swoje programy - mówił Miller na sobotnim posiedzeniu Rady Mazowieckiej SLD. Jego zdaniem, prawybory byłyby okazją także do przeprowadzenia "poważnej debaty programowej" w Sojuszu.

Pomysł wyborów powszechnych w SLD podoba się również wiceszefowej ugrupowania Katarzynie Piekarskiej. - Prawybory to ciekawy pomysł, trzeba pamiętać jednak, że rzetelne ich przygotowanie wymaga czasu. Jest zatem pytanie, czy my mamy ten czas, czy jednak nie należałoby przyspieszyć wyboru władz - powiedziała.

Piekarska przyznała, że inicjatywa ta cieszy się sporym zainteresowaniem wśród działaczy SLD. - Prawdopodobnie prawybory ożywiłyby również nasze struktury, ale trzeba przy tym pamiętać, że to nasza wewnętrzna sprawa, a na zewnątrz musimy wyjść z bardzo konkretnym przekazem do naszych wyborców i przedstawić naszą lewicową ofertę - dodała.

Prawybory popiera też sekretarz Rady Mazowieckiej SLD Krzysztof Gawkowski. Według niego, pozwolą one wyłonić naturalnego lidera, który pomoże lewicy odbudować poparcie. - Porażka wyborcza, którą niewątpliwie zaliczyliśmy 9 października, powinna być dzisiaj impulsem do tego, żebyśmy spróbowali wrócić do pierwszej ligi partii politycznych - podkreślił Gawkowski.

Jak poinformował, podjął decyzję o ubieganiu się o funkcję sekretarza generalnego Sojuszu. - Partii potrzebna jest znakomita twarz, która będzie prezentowała program wyborczy. Ale z drugiej strony musi być też osoba, która będzie odpowiadała za strukturę organizacyjną naszej formacji, zajmie się strukturami SLD, ich odnowieniem, a przede wszystkim doprowadzeniem do sytuacji, w której członkowie partii będą czuli się potrzebni, będą widzieli sens pracy przez najbliższe trzy, cztery lata do następnych wyborów samorządowych i parlamentarnych - zaznaczył Gawkowski.

Wbrew spekulacjom medialnym, o funkcję sekretarza generalnego nie zamierza ubiegać się Czarzasty. - Są ode mnie przystojniejsi i mądrzejsi. Uprzejmie deklaruję, że nie jestem zainteresowany funkcją szefa SLD, ani jego sekretarza generalnego - powiedział Czarzasty w poniedziałek dziennikarzom w sejmie.

W Sojuszu brakuje na razie chętnych, którzy stanęliby do walki o fotel przewodniczącego. Start wykluczyli już m.in. Piekarska, Kalisz i Olejniczak. Ponownego startu nie planuje też obecny szef Grzegorz Napieralski, którego działacze Sojuszu obwiniają o porażkę wyborczą (8,24% głosów, mniej od Ruchu Palikota).

Kandydowanie stanowczo wykluczył też Miller. Wśród polityków SLD panuje jednak przekonanie, iż stanie on do wyścigu po władzę w Sojuszu. - Miller to teraz mówi, że nie wystartuje, jednak jak zorientuje się, że jest oczekiwanie, by stanął na czele partii, to zdecyduje się na to - uważa jeden z mazowieckich polityków SLD.

Rozmówcy PAP przypominają też, że b. premier podobnie postąpił podczas ubiegłotygodniowych wyborów szefa klubu SLD - najpierw dementował pogłoski o swoim starcie, później w ostatniej chwili postanowił stanąć do wyborów. Ostatecznie pokonał w nich Kalisza, któremu zaproponował funkcję jednego ze swych zastępców.

B. premier od zeszłego tygodnia prowadzi konsultacje wewnątrz partii i ze znanymi politykami lewicy. Kilka dni temu wraz z Kaliszem spotkał się z b. prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim; w sobotę pojawił się na posiedzeniu Rady Mazowieckiej SLD.

Na środę Miller ma zaplanowane spotkanie ze wszystkimi byłymi przewodniczącymi i sekretarzami generalnymi Sojuszu, a także z b. premierem, b. marszałkiem Sejmu i b. szefem MSZ, a od czterech lat senatorem niezależnym, Włodzimierzem Cimoszewiczem. Jeszcze tego samego dnia rozmawiać ma z szefami rad wojewódzkich Sojuszu.

Od przyszłego tygodnia Miller ma ruszyć natomiast w teren, odwiedzić wszystkie struktury wojewódzkie SLD.

Oprócz spekulacji o możliwym starcie Millera w prawyborach, politycy SLD w nieoficjalnych rozmowach wskazują też m.in. na europosła Marka Siwca i lidera łódzkich struktur Sojuszu Dariusza Jońskiego. Siwiec powiedział, że na razie nie rozważa startu, chciałby najpierw zaczekać do sobotniego posiedzenia Rady Krajowej SLD, która omówi sytuację partii po wyborach. Joński również na razie nie myśli o kandydowaniu.

Piekarska uważa, że z czasem znajdą się chętni, by stanąć do wyścigu wyborczego. - Mam wrażenie, że w tej chwili część naszych działaczy przyjęła pozycję krokodyla, to znaczy tylko oczy wystają znad toni wodnej i nieruchomo przyglądają się temu, co się będzie działo. Myślę, że przyjdzie taki moment, że uaktywnią się - zaznaczyła Piekarska.

Podobnego zdania jest Joński. - Póki jeszcze nie są rozpisane wybory, to nikt nie będzie się zgłaszał. Myślę, że dopiero po sobotniej Radzie Krajowej będziemy mieli pierwsze nazwiska, które się tam pojawią - powiedział Joński.

Rozmówcy PAP zwracają jednak uwagę, że prawyborów nie da się przeprowadzić bez zmiany statutu. - Jeżeli większość członków partii będzie chciała prawyborów, to oczywiście można zmienić wszystkie uregulowania statutowe i pozwolić wszystkim członkom partii wypowiedzieć się właśnie w taki sposób - zaznaczył Gawkowski. Według niego, zmiana statutu nie powinna wydłużyć całej procedury wyłonienia nowych władz o więcej niż 3-4 tygodnie.

Tuż po wyborach liderzy SLD zapowiadali, że kongres, który wyłoni nowe władze, powinien odbyć się najpóźniej w styczniu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)