To opóźnia Ukraińców. Wskazał przemilczany czynnik
Rzadko wspominanym, ale istotnym czynnikiem spowalniającym ukraińską kontrofensywę przeciwko rosyjskim wojskom jest brak wystarczającej liczby mostów czołgowych - powiadomił amerykański magazyn "Forbes", powołując się na analizę brytyjskiego think tanku Royal United Services Institute (RUSI).
Możemy ocenić z całą pewnością, że ukraińskie wojska posiadają tych mostów zbyt mało. Bezpośrednio wpływa to na sposób prowadzenia działań bojowych, o czym świadczy przebieg walk w okolicach Nowodariwki i Riwnopola na pograniczu obwodów zaporoskiego i donieckiego. Cztery ukraińskie brygady musiały tam wstrzymać natarcie, ponieważ dysponowały zaledwie jednym mostem i nie mogły pokonać przeszkody wodnej, przez którą wycofali się Rosjanie - czytamy w serwisie "Forbesa".
Jak podkreślono, ukraińskie wojska mogłyby stawić czoła agresorom nawet pomimo faktu, że siły rosyjskie wysadziły kilka małych zapór i doprowadziły w ten sposób do lokalnych podtopień. Mając do dyspozycji tylko jeden pojazd do wznoszenia mostów, Ukraińcy woleli jednak skoncentrować się na utrzymaniu dotychczasowych zdobyczy.
Zachód powinien zareagować
Taki przebieg wydarzeń nie powinien dziwić, zważywszy na fakt, że całe ukraińskie siły lądowe prawdopodobnie dysponują około 70 mostami czołgowymi i kilkudziesięcioma mniej zaawansowanymi konstrukcjami tego typu. Od lutego 2022 roku, czyli początku rosyjskiej inwazji, Kijów otrzymał co najmniej 45 mostów czołgowych, głównie z USA i Niemiec. To jednak zbyt mało - zauważył amerykański magazyn.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Sytuacja na froncie pod Riwnopolem powinna przypominać partnerom Ukrainy, że ten kraj potrzebuje nie tylko czołgów, wozów bojowych czy myśliwców. Potrzebuje również znacznie mniej efektownego, wręcz nudnego sprzętu i to w dużej liczbie" - podsumowano w komentarzu "Forbesa".
Droga na Tokmak stoi otworem
W obwodzie zaporoskim i zachodniej części obwodu donieckiego, na południu Ukrainy, trwa kontrofensywa przeciwko rosyjskim wojskom. 28 sierpnia ukraińska armia potwierdziła wyzwolenie ważnej strategicznie miejscowości Robotyne. "Otwiera nam to drogę w kierunku Tokmaku, a następnie do Melitopola i granicy z Krymem" - zapowiedział dzień później szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba.
W ocenie wielu zachodnich obserwatorów, m.in. ekspertów amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW), zdobycie Robotynego może umożliwić Ukraińcom kontynuowanie natarcia na mniej zaminowanym, łatwiejszym do pokonywania terenie.