Alarmujące doniesienia o rosyjskiej 58. armii. Złe wieści dla Ukraińców
Niedawno amerykański Instytut Studiów nad Wojną wskazywał, że jednego z odcinków frontu w Ukrainie pilnuje rosyjska jednostka, która już trzykrotnie była pobita przez ukraińskich żołnierzy. Są jednak i złe wieści. Do przyjęcia spodziewanej ukraińskiej ofensywy gotuje się rosyjska 58. armia. Oni akurat jeszcze nie mieli okazji przegrać - alarmuje jeden z polskich ekspertów.
21.05.2023 | aktual.: 21.05.2023 21:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Rosjanie mieli czas, aby fachowo przygotować się na przyjęcie spodziewanej ukraińskiej ofensywy na kierunku południowym z obwodu zaporoskiego do Morza Azowskiego. Ich dowódcy są gotowi na najgorsze, ale zarazem świadomi niedoskonałości swoich sił - komentuje dla WP ppłk rez. Maciej Korowaj, ekspert od rosyjskiej taktyki oraz analityk wydarzeń na wojnie w Ukrainie. Uważa, że ofensywę przyjmą na siebie trzy rosyjskie armie, tworzące silne zgrupowanie nazywane "Wostok".
Wskazuje, że zgrupowanie tworzą armie: 49., 35., 5., 36., 58. oraz 68. korpus. Według Korowaja wspomniany "Wostok" to w tej chwili najsilniejsze zgrupowanie w rosyjskiej armii lądowej. Na uwagę zasługuje 58. armia, która jest najbardziej doświadczona i brała udział w zdobyciu terenów południa Ukrainy w pierwszej fazie wojny oraz - jak dotąd - nie odnotowała poważnych strat.
- Niestety, oni jeszcze nie przegrali, co ma znaczenie dla morale tych wojsk. Widać, że będą pełnić kluczową funkcję w działaniach obronnych na tym kierunku. Rosjanie chcą przyjąć ukraińską ofensywę na swoich warunkach i prowokują do walki - ocenia analityk. Podkreśla, że część jednostek ze zgrupowania "Wostok" zostało odtworzonych po walkach pod Czernichowem i próbie oblężenia Kijowa w 2022 roku. - To też ciekawa sytuacja, bo oni wrócili na front i teraz mają coś do udowodnienia - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To inne spojrzenie na sytuację na froncie w Ukrainie, niż prezentowane niedawno przez ekspertów amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW). Tydzień temu Amerykanie donosili o słabości rosyjskich wojsk na tym odcinku frontu. W tym kontekście wspomniano o rosyjskiej brygadzie zmechanizowanej. W znacznym stopniu składała się ona z gorzej wyszkolonych ochotników. Na przełomie sierpnia i września 2022 roku ponieśli oni klęskę wobec kontrofensywy ukraińskiej w obwodzie charkowskim. Następnie trafili na front do obwodu mikołajewskiego, gdzie znowu ponieśli duże straty. Ich trzecią porażką były starcia w rejonie Bachmutu.
Jak może wyglądać ukraińska ofensywa? Rosyjski generał czeka
Obwód zaporoski i atak Ukrainy w kierunku miasta Tokmak, dojście do Morza Azowskiego, to jeden z przewidywanych przez ekspertów scenariuszy ukraińskiej ofensywy. Rozbicie sił rosyjskich na dwie części sprawiłoby, że jedna z nich musiałaby zacząć przemieszczać się na Krym. Problem w tym, że sytuacja jest czytelna dla obu stron.
- Zgrupowaniem "Wschód" dowodzi najmłodszy z rosyjskich generałów Andriej Kuźmenko. Zapewne czuje, że z każdym dniem zbliża się rozstrzygnięcie. Głównym jego zadaniem oraz podległych mu sił jest to, by za wszelką cenę nie dopuścić Sił Zbrojnych Ukrainy do przebicia się w rejon Morza Azowskiego i Krymu - opisuje dalej ppłk rez. Korowaj.
O 51-letnim Kuźmience rosyjskie portale wojskowe pisały, iż, jest to "gatunek najprostszego generała", w tym sensie, że oficerowie łatwo znajdują z nim wspólny język. Poprzednik został usunięty jako winny wytracenia ludzi i sprzętu wojskowego podczas zimowej ofensywy.
"Czy wraz z przybyciem Andrieja Kuźmienki zmieni się sytuacja w Wuhłedarze, Maryince, Hulay-Polu i Orechowie, okaże się w najbliższej przyszłości. Trudno jest ocenić skutki takich zmian personalnych na tyłach" - komentowali w marcu rosyjscy korespondenci wojskowi.
Według ppłk Korowaja układ sił na tym odcinku frontu jest czytelny dla wojskowych. - Aby mieć więcej szans na sukces, Ukraina musiałaby zrobić coś nietypowego, zaskakującego. Pewnie tak będzie, że jeśli to ten kierunek, to raczej nie zobaczymy podręcznikowego ataku - podsumowuje wojskowy analityk.
Zobacz także
Nie będzie jednego potężnego uderzenia?
Podobną opinię opublikował rosyjski ekspert wojskowy Władysław Szurygin, autor bloga "Na wojnie, jak to wojnie". "Ofensywa Sił Zbrojnych Ukrainy nie będzie jednym potężnym uderzeniem, ale stanie się kompleksowym wzmocnieniem ogólnej aktywności wojskowej na wszystkich szczeblach i kierunkach. Będą się starali jak najbardziej osłabić nasze siły, wyczerpać przez ciągłe ataki" - cytat z bloga.
"Gdy znajdą najsłabszy punkt obrony rosyjskiej, podejmą próbę przebicia się i przeprowadzą operację ofensywną. Odbierając Rosjanom kolejny kawałek terytorium, porównywalny z tym, jak we wrześniu, ogłoszą jako sukces letniej kampanii" - napisał Szurygin.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski