"To nie trzyma się kupy". Owsiak o ekstremalnych warunkach na granicy
Sytuacja związana z kryzysem na granicy polsko-białoruskiej staje się coraz trudniejsza. Koczuje tam w ekstremalnych warunkach grupa kilkudziesięciu uchodźców. Imigranci nie mogą wrócić na Białoruś, nie mogą też przekroczyć polskiej granicy. - To jest wstrząsające wydarzenie. Na naszych oczach dzieją się rzeczy, które w normalnym świecie, w takim naszym, poukładanym jak najbardziej, nie mają miejsca. Widzimy, że kolejną dobę i kolejny dzień ludzie w warunkach absolutnie ekstremalnych, to już tak trzeba nazwać, koczują na tym kawałku ziemi – skomentował w programie "Newsroom" WP Jerzy Owsiak. Dodał też, że jego zdaniem eskalacja systemowych działań wokół tej sytuacji jest niezrozumiała. - Tam jest chyba 35 osób, a obok nich cała armia ludzi umundurowanych. Tak naprawdę do końca nie wiemy kim oni są, bo ci żołnierze są bez żadnych oznaczeń, nie mają żadnych nazwisk (na mundurach), samochody nie mają tablic rejestracyjnych. To jest trochę kuriozalne, bo chciałoby się, żeby ktokolwiek w ich imieniu także rozmawiał z dziennikarzami, którzy mają prawo tam być i którzy mają prawo dociekać – podkreślił Owsiak. - Abstrahując od wszystkich sytuacji (…), no to widzimy, że na naszych oczach te wszystkie standardy nie trzymają się kupy. (W pierwszych dniach) lokalna społeczność mogła dostarczyć tam jedzenie i dopiero z każdym dniem cała ta sytuacja wyglądała tak, jak by ktoś te standardy pisał na gorąco – stwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską Jerzy Owsiak.