"Ja nikogo nie obrażam"
To nie będzie nudny Sejm. Oprócz nowicjuszy są też "starzy wyjadacze". Jedna z najbarwniejszych postaci polskiego Sejmu, obok Stefana Niesiołowskiego, po raz drugi zdobyła poselski mandat.
Czym zaskoczy w nowej kadencji Krystyna Pawłowicz? (na zdjęciu podczas uroczystości wręczenia posłom nowej kadencji zaświadczeń o wyborze w Sali Kolumnowej w Sejmie)
- Dzisiaj na spotkaniu w Zgorzelcu o panu pośle Żelichowskim powiedziałam 'stary dziadyga'. Może nie powinnam tak powiedzieć, tylko że on jest starym dziadygą. On jest w Sejmie od osiemdziesiątego któregoś roku i tyle zła robi, niczym się nie przejmuje, ma emeryturę poselską i ma w nosie. Jest tak totalnie wyalienowany, oddzielony od tego, co ludzie potrzebują... A dziadyga to jest ludowe określenie, a że stary? To po prostu stwierdzenie faktu - mówiła w poprzedniej kadencji prof. Pawłowicz.
- To nieprawda. Ja nikogo nie obrażam, a Niesiołowski tak. Nie mówię o ludziach, że są kanaliami, a Niesiołowski owszem. Nie używam jak on wulgaryzmów ani słów uwłaczających innym ludziom. Gdy mówię, że związek homoseksualny jest jałowy, a pomysł ustawy o związkach partnerskich niezgodny z konstytucją, to nikogo nie obrażam. Wiem, że to ich boli, ale prawda czasami boli - przekonywała innym razem posłanka PiS porównana do polityka Platformy.