To jest mocny cios w Putina. Porozumieli się w UE
- Państwa unijne osiągnęły polityczne porozumienie ws. ósmego pakietu sankcji przeciwko Rosji - poinformował w środę szef stałego przedstawicielstwa RP przy Unii Europejskiej w Brukseli Andrzej Sadoś.
05.10.2022 | aktual.: 05.10.2022 13:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Komitet Stałych Przedstawicieli formalnie zatwierdził pakiet sankcyjny. - Pakiet ten zawiera nowe elementy, m.in. mechanizm ustanawiania maksymalnych cen na rosyjską ropę przewożoną do państw trzecich w transporcie morskim. Wprowadza nowe kryterium prawne zapobiegające obchodzeniu sankcji, czyli zakładające wpisywanie na listy sankcyjne osób, które uczestniczą w omijaniu przyjętych sankcji. Wprowadza na listy sankcyjne mnóstwo produktów importowanych z Rosji, w tym: drewno, papier, produkty stalowe. Wprowadza zakaz eksportu całego szeregu produktów podwójnego zastosowania - elektronicznych, chemicznych, maszyn - do Rosji - powiedział Sadoś dziennikarzom.
Pakiet wprowadza kolejne osoby na listy sankcyjne. - Chodzi o osoby odpowiedzialne m.in. za organizację fałszywych referendów na terenie Ukrainy, jednostki i przedsiębiorstwa zaangażowane w wysiłek wojenny w Rosji. Formalne ogłoszenie w dzienniku urzędowym (UE) spodziewane jest w czwartek - dodał.
Stanowisko polski "bardziej ambitne"
Sadoś przyznał, że stanowisko Polski i grupy popierających ją państw było bardziej ambitne. - Chcieliśmy szerszego zastosowania sankcji, chcieliśmy większej liczby osób i podmiotów do wpisania na listy sankcyjne. Natomiast obowiązuje zasada jednomyślności, więc musieliśmy znaleźć wspólny mianownik - zaznaczył.
Zwrócił też uwagę, że w trakcie negocjacji państwa unijne posiadające floty tankowców musiały zostać zapewnione, że pakiet sankcji bierze na cel przede wszystkim rosyjskie interesy finansowe i gospodarcze, a jednocześnie uwzględnia interesy państw członkowskich Unii Europejskiej, przedsiębiorstw europejskich i europejskiego podatnika.
- Ten proces był trudny. W jego toku musieliśmy się zgodzić na pewne wyłączenia. Są wśród nich m.in. te słynne krwawe diamenty. Liczymy, że opinia publiczna sprawi, że konsumenci będą bojkotowali te luksusowe towary, które nie są konieczne, a już w szczególności w warunkach wojennych powodują trudne dylematy etyczno-moralne - mówił Sadoś.
Sadoś: to nie jest ostatnie słowo UE
Dopytywany przez dziennikarzy, czy przy możliwościach UE uzgodniony pakiet sankcyjny jest jego zdaniem zadowalający, odparł: - Na pewno mógł być lepszy. Biorąc jednak pod uwagę to, że musimy zapewnić jednomyślność 27 państw członkowskich - a pamiętamy, że nie tak dawno były problemy ze sprawnym zapewnieniem tej jednomyślności - jest ważne, że silnie odpowiadamy na ostatnie agresywne kroki Rosji".
Sadoś zaznaczył jednocześnie, że jest to kolejny pakiet restrykcji, który mocno ogranicza rosyjskie możliwości finansowe i gospodarcze, prowadzi do realnego obniżenia dochodów do rosyjskiego budżetu oraz kontynuuje proces odcinania rosyjskiej gospodarki od światowych łańcuchów dostaw.
- To nie jest ostatnie słowo UE. (...). W tym momencie w zasadzie rozpoczynamy prace (prowadzące) do kolejnego pakietu sankcyjnego - poinformował polski dyplomata.