To jedna z najbardziej szalonych rozrywek ekonomistów - tym razem też nie zawiedli
W tym najbardziej depresyjnym czasie w roku wczorajszej Panoramie udało się sprawić, by ludzie poczuli się jeszcze gorzej, pokazała bowiem reportaż mówiący o tym, że Polska jest teraz znacznie gorszym miejsce do życia niż była w 1987 roku. Raport oparty był na czymś więcej niż tylko na refleksjach powstałych po wyjrzeniu przez okno na szare niebo, podszytych brakiem wiary w sensowności wstawania z łóżka. Oparto go na badaniach przeprowadzonych przez magazyn The Economist - jednym z 2012 roku i drugim przeprowadzonym ćwierć wieku wcześniej.
Panorama zapytała młodą matkę, czy jej zdaniem kraj ten jest dobrym miejscem do urodzenia i otrzymała niezbyt zaskakującą odpowiedź, że owszem i że proszę nie zadawać głupich pytań i odejść. Jej nowo narodzone dziecię odmówiło natomiast odpowiedzi, wydawało się jednak obojętne na fakt bycia Polakiem.
Raport The Economist wydał mi się dość zaskakujący, ale, mając świadomość, że to wysoce poważane międzynarodowe czasopismo, postanowiłem przyjrzeć się tym danym bardziej dokładnie. Raport z 1987 roku umieszczał Polskę na 23 miejscu spośród 48 branych pod uwagę krajów. Raport zeszłoroczny wziął pod uwagę 80 nacji i umieścił Polskę na miejscu 33.
Dobra wiadomość jest taka, że The Economist sam określa raport z 1987 roku jako „lekki”, co, jak rozumiem, oznacza, że większość rzeczy zmyślili - wymyślanie wartości produktów krajowych brutto uchodzi ponoć za jedną z najbardziej szalonych i zabawnych rozrywek ekonomistów. Nowy raport jest podobno znacznie bardziej rzeczowy i bierze pod uwagę międzynarodowe badania poziomu satysfakcji z życia, które nie istniały jeszcze w latach osiemdziesiątych.
Aby obejść brak porównywalnych ankiet z 1987, chichoczący ekonomiści postanowili dodać „czynnik Filistra” mający na celu zmierzenie narodowego poziomu kultury, oraz „wskaźnik ziewania” wskazujący, jak nudny lub ekscytujący jest dany kraj. I na przykład Włochy otrzymały przy czynniku Filistra ocenę maksymalną - 12 (oznaczającą bardzo bogatą kulturę), podczas gdy Kanada dostała tylko 3. Włochy znalazły się też wysoko przy „wskaźniku ziewania”, otrzymując 11 punktów; biedna Kanada dostała zaś tylko 1, za to, że Kanadyjczycy ledwo są w stanie nie przysypiać w ciągu dnia.
Dla porównania Polska otrzymała 7 punktów za „czynnik filistra” i 9 za „wskaźnik ziewania”, co oznacza, że The Economist uznał PRL za średnio kulturalny i raczej ekscytujący – jak to już widzieliśmy wcześniej, ekonomiści mają dziwne pojęcie zabawy. Bezpośredni sąsiedzi Polski w rankingu z 1987 to też interesująca para: ZSRR zajął miejsce 21, a miejsce 24 należało do Danii (1 punkt zarówno za „czynnik filistra” jak i „wskaźnik ziewania”!).
Przeskakując w czasie do teraźniejszości, Polska, Dania i Rosja nie sąsiadują już w rankingach. Dania wylądowała nagle na miejscu 5 (może zrobiło się tam bardziej kulturalnie i interesująco), a Rosja wisi przy samym końcu na miejscu 71. Polska tymczasem pozostała gdzieś w środku.
Gdy spojrzałem na miejsce mojego kraju na liście, uznałem, że raportu tego nie można jednak traktować zbyt serio. Zarówno w 1987 jak i w 2012 The Economist umieścił Francję nad Wielką Brytanią. Ponieważ tylko szaleniec albo Francuz mógłby uznać, że lepiej jest urodzić się na wschodnim wybrzeżu kanału La Manche, myślę, że wszyscy możemy potraktować raport The Economist jako fikcję - zupełnie jakbyśmy potrzebowali więcej dowodów na to, że ekonomiści nie mają pojęcia, o czym mówią.
Jamie Stokes, specjalnie dla Wirtualnej Polski