To dopiero początek? "Ich celem jest powstrzymanie Polski"

Białoruskie helikoptery nad Polską to prowokacja, testowanie, na ile mogą sobie pozwolić. Tak napiętą sytuację na granicy polsko-białoruskiej ocenia Swiatłana Cichanouska. - Sprawdzają, w którym momencie przekroczą tę czerwoną linię - stwierdziła.

Putin i Łukaszenka
Putin i Łukaszenka
Źródło zdjęć: © PAP
Katarzyna Bogdańska

- Reżim białoruski wraz z reżimem rosyjskim testują sąsiadów. Testują, w jaki sposób i do czego mogą się posunąć. Sprawdzają, w którym momencie przekroczą tę czerwoną linię i nastąpi reakcja na ich prowokacje - powiedziała Swiatłana Cichanouska w wywiadzie dla Polsat News.

Stwierdziła, że "helikoptery, czy ludzie na granicy z Polską, czy szpiedzy mogą być dopiero początkiem serii prowokacji". - Ich celem jest powstrzymanie Polski przed wspieraniem ludzi walczących o wolność i niepodległość w swoich państwach - dodała liderka białoruskiej opozycji.

Cel Kremla

Wcześniej, cytowana przez ukraińską agencję UNIAN powiedziała, że głównym celem przyjazdu wagnerowców jest wzmocnienie kontroli Kremla nad Białorusią.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wagnerowcy. Co zrobi Łukaszenka?

W opinii Cichanouskiej nie ulega wątpliwości, że rozmieszczenie wagnerowców na Białorusi, to operacja zorganizowana i koordynowana przez rosyjskie władze, a rządzący Białorusią Alaksandr Łukaszenka został postawiony przed faktem dokonanym i musiał się na to zgodzić.

- Powtórzę po raz kolejny, że sam Łukaszenka nie wie, co ma z tym teraz począć - dodała opozycjonistka.

Cichanouska oszacowała liczebność bojowników Grupy Wagnera na Białorusi na około 3,8-4 tys. - Kolumny (wagnerowców) wciąż przybywają, lecz (te oddziały) nie są wyposażone w ciężkie uzbrojenie - zauważyła Swiatłana Cichanouska.

W 2020 roku Cichanouska uczestniczyła w wyborach prezydenckich na Białorusi, stawiając w nich czoła rządzącemu od 1994 roku Łukaszence. Według oficjalnych wyników uzyskała poparcie zaledwie 10,1 proc. głosujących. Opozycja uznała te rezultaty za sfałszowane, a przez kraj przelała się fala protestów z żądaniem uczciwych wyborów. Były to największe masowe protesty w historii Białorusi.

Na wystąpienia społeczeństwa obywatelskiego reżim Łukaszenki odpowiedział represjami na wielką skalę. Sama Cichanouska po wyborach została zmuszona do wyjazdu z kraju.

Źródło: Polsat News/PAP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
białoruśwładimir putinAlaksandr Łukaszenka
Wybrane dla Ciebie