Świat"To będzie wielka polityczna zmiana"

"To będzie wielka polityczna zmiana"

Powołanie rządu Davida Camerona, pierwszego od 70 lat rządu koalicyjnego, przyniesie zmianę polityczną w Wielkiej Brytanii - uważa politolog poznańskiego uniwersytetu prof. Bogdan Koszel.

"To będzie wielka polityczna zmiana"
Źródło zdjęć: © AP

12.05.2010 | aktual.: 12.05.2010 18:19

Elżbieta II powierzyła misję utworzenia nowego rządu liderowi Partii Konserwatywnej Davidowi Cameronowi, którego partia zdobyła największą liczbę głosów w wyborach. Partia konserwatywna będzie rządziła w koalicji z partią Liberalnych Demokratów.

Partia Konserwatywna zdobyła najwięcej miejsc w Izbie Gmin w wyborach 6 maja, ale nie dość, by rządzić samodzielnie. Laburzyści zajęli drugie miejsce, a liberałowie Nicka Clegga - trzecie.

Ostatni rząd koalicyjny Wielkiej Brytanii funkcjonował w czasie II Wojny Światowej.

Cameron ogłosił skład rządu

Nowy premier Wielkiej Brytanii, konserwatysta David Cameron, stojący na czele koalicyjnego rządu, ogłosił skład swego gabinetu. W jego skład wejdzie m.in. pięciu polityków z partii Liberalnych Demokratów oraz jedna kobieta.

Liderowi liberalnych demokratów Nickowi Cleggowi przypadła funkcja wicepremiera. Najważniejsze stanowiska objęli William Hague (MSZ), George Osborne (finanse), Liam Fox (obrona) oraz Theresa May (MSW).

Liberałom przypadły cztery ważne resorty dające im wpływ na politykę gospodarczą, finansową, energetyczną i szkocką. Ministrem ds. biznesu został medialny i popularny Vince Cable, który zanim przeszedł do liberałów, pierwsze kroki w polityce stawiał w opozycyjnej obecnie Partii Pracy.

Będzie mu podlegać dawny resort lorda Petera Mandelsona - biznes i innowacje. Wcześniej był rzecznikiem liberałów ds. finansów. Jest zwolennikiem głębokiej reformy bankowości polegającej m. in. na oddzieleniu bankowości inwestycyjnej od detalicznej i usunięciu luk podatkowych w bankach.

Vince Cable w okresie, gdy przejściowo pełnił funkcję lidera partii, bywał nazywany "najlepszym premierem, którego Wielka Brytania nigdy nie miała". Wsławił się m. in. słynnym porównaniem premiera Gordona Browna do pechowca Jasia Fasoli. W rządzie Camerona Cable będzie odpowiadał za politykę rządu wobec banków. Nie jest jednak jasne, w jakim stopniu będzie ją kształtował.

Polityka energetyczna będzie w gestii liberalnego polityka Chrisa Huhne'a, szkolnego kolegi lidera partii Nicka Clegga z ekskluzywnej szkoły Westminster i podobnie jak on w przeszłości posła do PE. W 2007 r. Huhne i Clegg konkurowali ze sobą o objęcie kierownictwa partii liberalnej. Huhne był rzecznikiem liberałów ds. polityki wewnętrznej.

Dwie wschodzące gwiazdy liberałów to David Laws i Danny Alexander. Pierwszy ma za sobą karierę w londyńskim City i będzie pierwszym sekretarzem (wiceministrem) finansów, drugi - ministrem ds. Szkocji. Obaj odegrali ważną rolę w negocjowaniu układu koalicyjnego z konserwatystami. Przypisuje im się zasługę za wynegocjowanie dla liberałów dużych ustępstw ze strony torysów. Alexander jest autorem manifestu liberałów i szefem wyborczego sztabu Clegga.

Nowy szef MSZ William Hague uważany jest za prawą rękę Camerona. Był jego doradcą i faktycznie zastępcą. W latach 1997-2001 Hague stał na czele partii konserwatywnej, która wówczas lizała rany po druzgocącej klęsce zadanej jej przez laburzystów pod wodzą Tony'ego Blaira.

Hague jest doskonałym mówcą. W przemówieniu wygłoszonym w Międzynarodowym Instytucie Studiów Strategicznych w lipcu ub. r. mówił o nowych zagrożeniach dla bezpieczeństwa świata stwarzanych przez "zbójeckie państwa" i zaangażowaniu w Afganistanie. Jego idolem jest polityk i premier William Pitt Młodszy (1759-1806), o którym napisał książkę.

Odegrał on kluczową rolę w negocjacjach prowadzących do utworzenia Klubu Konserwatystów i Reformatorów w PE z udziałem PiS-u i bronił jego przewodniczącego Michała Kamińskiego przed atakami w mediach i ze strony Partii Pracy.

Minister finansów George Osborne jest przyjacielem Camerona. Obaj studiowali razem w Oksfordzie. Należeli do tego samego ekskluzywnego klubu Bullingdon i zostali posłami Izby Gmin w tym samym czasie (2001 r.). Osborne odegrał ważną rolę w kampanii wyborczej torysów, ale trzymał się w cieniu, po to, by nie ściągać na siebie gromów ze strony Partii Pracy i nie straszyć wyborców cięciami rządowych wydatków.

Za swój priorytet Osborne uznał reformę systemu podatkowego, by był on sprawiedliwszy dla ludzi o niskich i średnich przychodach, a także redukcję strukturalnego deficytu. Przyjrzy się też systemowi świadczeń socjalnych, finansowaniu oświaty i sektorowi bankowemu.

Wyniesienie Theresy May na szefową MSW uważane jest za dużą niespodziankę. Do tej pory nie miała ona porównywalnie dużego zakresu odpowiedzialności i największą uwagę zwracała upodobaniem do egzotycznego obuwia. Odpowiadać będzie również za społeczną równość kobiet.

Minister obrony Liam Fox należy do prawicowego skrzydła torysów. W ub.r. w wywiadzie prasowym zaproponował, by Polacy odciążyli Brytyjczyków w obowiązku obrony Niemiec (i wzięli na siebie część wynikających stąd kosztów). Do jego pilnych zadań należy strategiczny przegląd obronności.

Nieoczekiwaną nominację na ministra sprawiedliwości otrzymał weteran poprzedniego rządu konserwatywnego Johna Majora Ken Clarke, były minister finansów (1993-97). Jest on traktowany nieufnie we własnej partii z racji proeuropejskich sympatii, ale uważany za polityka rzeczowego i medialnego.

Cable i Clarke, jak sądzą komentatorzy, będą wspierać za kulisami Osborne'a, gdyby miało się okazać, że sobie nie daje rady.

Ministrem oświaty został szybko pnący się w górę Michael Gove, w przeszłości publicysta "Timesa", poseł do Izby Gmin od 2005 r. Za resort pracy i emerytur będzie odpowiadał weteran partii konserwatywnej, jej były lider (2001-05) Iain Duncan Smith, który ma za sobą karierę wojskową i długi staż parlamentarzysty (od 1992 r.).

W ostatnich latach IDS, jak się go nazywa, kierował ośrodkiem badawczym Centre for Social Justice, który wypracował koncepcję dysfunkcyjnego społeczeństwa - jednego z głównych wątków w kampanii wyborczej torysów. "Obie partie koalicyjne maja różne programy"

Według eksperta w najbliższym czasie najważniejsze zadanie nowego premiera to negocjacje na temat podziału tek w nowym rządzie i uzgodnienie wspólnej koalicyjnej polityki wewnętrznej i zagranicznej.

Naukowiec uważa, że negocjacje między partiami, które nie mają zbieżnych programów, mogą być twarde.

- Obie partie koalicyjne maja różne programy i ich połączenie - to może nie tak do końca, ale to próba godzenia ze sobą wody z ogniem - powiedzia Koszel.

Politolog uważa, że nowy rząd, mając znaczącą, 31 mandatową przewagę w Izbie Gmin, może przeprowadzić śmiałe reformy.

- Nie wiemy jednak, jakie będą priorytety i kierunki działania nowego rządu, który musi m.in. przeprowadzić reformę Izby Lordów, opracować nowe zasady polityki imigracyjnej czy uporać się z ogromnym deficytem budżetowym - dodał Koszel.

Według eksperta, Wielka Brytania na pewno nie zmieni swojej polityki wobec USA. - Sojusz z Amerykanami, bez względu na to, jaka opcja rządzi w kraju, jest sojuszem strategicznym, czego dowodzą wspólne akcje wojskowe w Afganistanie czy Iraku - podkreślił Koszel.

Politolog spodziewa się korekt polityki nowego rządu wobec Unii Europejskiej. Partia Liberalna uchodzi za najbardziej proeuropejską w Wielkiej Brytanii, w odróżnieniu od konserwatystów, którzy uchodzą za eurosceptyków.

- Liberałowie mogą nie pozwolić na to, aby konserwatyści odcinali się od debaty na temat przyszłości UE, a w szczególności na temat jej polityk: spójności, regionalnej, wspólnej waluty, polityki wschodniej, bezpieczeństwa energetycznego czy wspólnej europejskiej polityki zagranicznej i obronnej - zaznaczył Koszel.

Politolog wysoko ocenia szanse nowego premiera Davida Camerona.

- W dobrym stylu przejął rządy z rąk królowej, jest najmłodszym premierem rządzącym w tym wielkim kraju od 1812 roku. I to jest jego przewaga - bo jest sobą z wigorem i perspektywami, a to Brytyjczycy lubią - uważa Koszel

Według eksperta, jeżeli do tego dodamy atrakcyjną żonę, budującą pozytywny wizerunek medialny, to jest to jego duży kapitał na czasy rządzenia Wielką Brytanią.

Według Koszela, powołanie nowego brytyjskiego rządu nie wpłynie na stosunki tego kraju z Polską. - Wielka Brytania była naszym orędownikiem w czasie rozszerzania UE, otworzyła dla nas swój rynek pracy, ale pamiętajmy, że czasie negocjacji na temat finansów UE nie chciała wspierać naszych priorytetów - dodał Koszel.

Prof. Bogdan Koszel jest politologiem, pracownikiem Wydziału Nauk Politycznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Instytutu Zachodniego w Poznaniu.

Co zrobi nowy rząd?

Brytyjski koalicyjny rząd konserwatystów i liberałów zapowiedział, że w terminie 50 dni przedstawi nadzwyczajny budżet i jeszcze w obecnym roku obrachunkowym obetnie wydatki rządowe o 6 mld funtów.

Od kwietnia 2011 r. (początek najbliższego roku obrachunkowego) najmniej zarabiającym zostanie podniesiony próg przychodów wolnych od podatku.

Rząd zapowiada reformę strukturalną bankowości, rozprawę z nieuzasadnionymi premiami w bankach, podatek od transakcji finansowych (podyktowany chęcią poskromienia spekulacji). Wszystkie resorty rządowe dokonają przeglądu wydatków.

Szkoły państwowe będą mogły zwiększyć zakres samodzielności. Rząd zatroszczy się o zmniejszenie liczby dzieci w klasach, by dać szanse społecznego awansu dzieciom z najuboższych rodzin.

Innowacją w polityce zagranicznej jest utworzenie "gabinetu wojennego" z zadaniem nadzoru misji afgańskiej. Za bezpieczeństwo państwa odpowiadać będzie nowe ciało - Narodowa Rada Bezpieczeństwa.

W jak najszybszym czasie rząd przystąpi do strategicznego przeglądu obronności. Rząd popiera nową generację pocisków nuklearnych (Trident), ale będzie ściśle monitorował koszty.

Za kadencji obecnego parlamentu wstąpienie do eurostrefy nie wchodzi w grę. Rząd przystąpi do prac nad ograniczeniem zasięgu unijnej dyrektywy dotyczącej czasu pracy. Nie zgodzi się na oddanie Brukseli nowych prerogatyw, o ile Brytyjczycy nie zaakceptują tego w referendum.

W dziedzinie reform politycznych rząd rozpisze referendum w sprawie tzw. alternatywnego systemu głosowania (AV), wprowadzającego istotną zmianę obecnej ordynacji. Parlamenty będą miały ściśle wyznaczoną kadencję. Następny zostanie wyłoniony w maju 2015 r.

Zmniejszy się liczba deputowanych Izby Gmin (obecnie - 650). Wyborcy będą mieli prawo odwołania "skorumpowanego" posła. Zreformowany zostanie system finansowania partii politycznych, powstanie obowiązkowy rejestr dla lobbystów.

Jeśli chodzi o politykę dotyczącą środowiska, nowy rząd opodatkuje linie lotnicze, a nie ich pasażerów, będzie popierał budowę superszybkich pociągów, utworzy tzw. zielony bank finansujący inwestycje w ochronie środowiska, na nowe elektrownie węglowe zgodzi się tylko wówczas, gdy będą oparte na technologii CCS (przechwytywania CO2 i magazynowania go).

Rząd powoła komisję, która zbada długofalową perspektywę dla państwowego systemu emerytalnego. Zwyżki państwowych emerytur będą kalkulowane w stosunku do średniej zarobków, a nie średniej stopy inflacji. Wydatki na służbę zdrowia będą rok w rok rosnąć powyżej stopy inflacji.

Proponowane przez laburzystów karty tożsamości nie zostaną wprowadzone.

Program jest syntezą, a zarazem kompromisem programów wyborczych obu koalicyjnych partnerów. Liberałowie chcieli dalej idącej reformy ordynacji i byli przeciwni pociskom Trident.

Torysi popierają rozwój energetyki nuklearnej, ale zgodzili się, by liberałowie powstrzymali się od głosowania w tej sprawie. Liberałowie będą mogli powstrzymać się od głosowania ws. ulg podatkowych dla małżeństw, a torysi prowadzić kampanię przeciwko zmianie ordynacji wyborczej, której chcą liberałowie.

Największe zainteresowanie skupiają na sobie plany nowego rządu wobec deficytu budżetowego i długu publicznego, które będą przedstawione w nadzwyczajnym budżecie do 1 lipca.

Nowy premier, konserwatysta David Cameron powiedział na konferencji prasowej, że sojusz jego partii z liberałami jest "zmianą historyczną i sejsmiczną", podyktowaną dążeniem do stworzenia "silnego i stabilnego rządu".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)