Tłumy na demonstracjach w Polsce. Fogiel: ktoś przesadził
- Każdy może sobie wyrobić własne zdanie. W Polsce każdy ma prawo do swobodnego gromadzenia się, demonstrowania i wczoraj obywatele z tego prawa skorzystali. Nie ma w tym niczego nadzwyczajnego - skomentował w programie "Tłit" niedzielne manifestacje Radosław Fogiel z PiS. Stwierdził jednak, że ktoś przesadził, podając, że na Placu Zamkowym było 80-100 tys. osób. - Jeśli ten sam Ratusz warszawski kilka lat temu szacował największą manifestację, tzw. marsz parasolek, na 30 tys i wówczas twierdzono, że jest cały Plac Zamkowy nabity, szpilka się nie wciśnie, to twierdzenie, że wczoraj było 80 tys. czy 100 tys., to kompletny absurd - powiedział. Fogiel dodał, że w demokratycznych krajach demonstracje odbywają się często i nie robią na nikim wrażenia. - Mogę być pod wrażeniem jednego, jak politykom PO udało się tak zafałszować rzeczywistość, że wiele osób było przekonanych, że trzeba kogokolwiek czy czegokolwiek bronić. To, że Polska zostaje w UE, jest rzeczą oczywistą - podkreślił. Kąśliwie stwierdził również, że "zaraz Donald Tusk będzie się domagał, żeby pozostać ssakiem".