Tłumaczka Tuska ze Smoleńska nie musi zeznawać ws. zdrady dyplomatycznej
Magdalena Fitas-Dukaczewska, która pracowała jako tłumaczka Donalda Tuska po katastrofie smoleńskiej, nie będzie musiała zeznawać w śledztwie dotyczącym zdrady dyplomatycznej. Decyzja sądu w tej sprawie jest prawomocna.
Prokuratura twierdzi, że sprawa wciąż nie jest zamknięta. - Nie wykluczam, że po raz kolejny zdecydujemy się na wydanie decyzji uchylającej tajemnicę zawodową - powiedział w rozmowie z onet.pl prok. Bartosz Biernat. Prokurator zaznaczył, że sąd nie zabronił prokuraturze zwolnienia tłumaczki z tajemnicy, a tylko uchylił to konkretne zwolnienie ze względu na jego uzasadnienie.
Przypomnijmy - zawiadomienie w sprawie "działania na szkodę państwa i narażenie na szwank interesu obywateli, w tym rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej" przez Donalda Tuska złożył w marcu 2017 roku ówczesny minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. Według posła PiS Tusk "nie dopełnił ciążących na nim obowiązków”.
Jak napisał w zawiadomieniu Macierewicz, ówczesny premier Polski "zaniechał poczynienia w umowie uzgodnień ze stroną rosyjską co do zagwarantowania udziału przedstawicieli RP we wszystkich czynnościach badawczych prowadzonych na miejscu badania, w konsekwencji czego prowadzenie tych czynności strona rosyjska rozpoczęła bez udziału przedstawicieli RP, a następnie prowadziła je, ograniczając bądź uniemożliwiając udział w nich przedstawicieli RP”.
Magdalena Fitas-Dukaczewska tłumaczyła m.in. rozmowę premiera Donalda Tuska z szefem rosyjskiego rządu Władimirem Putinem. Nigdy nie ujawniła, czego dotyczyła tamta wymiana zdań.
Źródło: onet.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl