Tinker Hatfield. Koleś od butów© Getty Images | Chris Ryan

Tinker Hatfield. Koleś od butów

Niektórzy twierdzą, że jestem chory. Niektórzy, że po prostu głupi. Jeśli to uzależnienie, on jest wyzwalaczem. Siwy gość w kapeluszu. Gdyby nie przypadek, ja miałbym spokój. Los jest kapryśny.

Klik. 28,5 cm. Klik. Koszyk. Klik. Opłata. Klik. Zamówione. Bez kolejek, bez stresu. Cena nie gra roli. Ważny jest projekt. Nubuk, zamsz, skóra albo przędza. Ułożenie kawałków materiału, kolor, detale. Wygodna podeszwa. Nike, Asics, Adidas, Jordany, Le Coq Sportif, Diadora. Mam 30 par. Dużo? Mało? Zawsze za mało. Pudełka piętrzą się w szafie. Leżą poupychane na strychu. Przeszkadzają, ale szkoda je wyrzucić.

DSM-5, nr 300.03

Niektórzy twierdzą, że jestem chory. Niektórzy, że po prostu głupi. Tak po ludzku. Zbieractwo ma status choroby. Od 2013 roku figuruje w klasyfikacji zaburzeń psychicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego DSM-5 pod numerem 300.03. Syllogomania to zaburzenie psychiczne polegające na trudnościach w pozbywaniu się niepotrzebnych przedmiotów. Chory obsesyjnie gromadzi duże ilości bezwartościowych rzeczy, które stopniowo zagracają jego najbliższe otoczenie i uniemożliwiają normalne funkcjonowanie. Jeśli tak, to jest to "choroba Tinkera Hatfielda".

O takich, jak ja, mówi się sneakerhead. Nie lubię tego określenia. Wolę kolekcjoner butów. Wszystko zaczęło się lata temu. Pamiętam przełom 1988/89 roku, mam to przed oczami. Zobaczyłem je w witrynie sklepowej. To było to. Sofixy - podróbki Nike z Radomia. Na oryginalne musiałem poczekać jeszcze kilka lat. Nie wiedziałem jednak, że 8627 km dalej, ktoś czuł się podobnie. Też zobaczył je w witrynie sklepowej. To było to. Nike Air Max - oryginał z Oregonu. Musiał czuć się wspaniale. W końcu to był jego projekt.

Tinker Hatfield urodził się w Hillsboro w stanie Oregon. To miejsce, które słynie z firm technologicznych. Obszar umownie nazywa się Silicon Forest. To taka Dolina Krzemowa, ale z lasami. Dorastał w Halsey. To miasto, które słynie z niczego. W 1903 roku część śródmieścia spłonęła. To najważniejsze wydarzenie w jego historii. W 2016 roku mieszkało tam 956 osób. Na Żoliborzu 50 tysięcy.

Piwo, gofry i seryjny morderca

Lubi opowiadać, że jego rodzice byli wtedy na haju. Bo Tinker to nie jest typowe imię. To przezwisko jego ojca, który był wcześniakiem i po urodzeniu został włożony do pudełka. Do pudełka z zabawkami. Do pudełka z zabawkami Tinker Toys. Ot, cała historia.

Rodzina była związana ze sportem. Tinker dorastał w cieniu ojca. Słynnego trenera z Oregonu. Jego mama i brat również byli trenerami. A siostra wyszła za trenera. Młody Tinker sport miał we krwi. Odnosił sukcesy w licealnej drużynie koszykówki. Grał w amerykański futbol, skakał o tyczce oraz biegał. W 1970 roku otrzymał tytuł najlepszego atlety w Oregonie. Bo Oregon słynął z biegaczy. Kolejnym trenerem w jego życiu był Bill Bowerman. Legenda. Wtedy jeszcze sportowiec. Później współzałożyciel Nike.

Świat sportu stał przed Tinkerem otwarty. Miał wszystko. Ale wszystko potoczyło się jak w amerykańskim filmie. Kontuzja. Pięć operacji, dwa lata rehabilitacji. Koniec kariery. Zmiana. Tinker wybrał architekturę. Ale nie chciał po prostu skończyć studiów. Miał cel. Chłonąć wiedzę, przyswoić ją i użyć. Ale zanim stworzył pierwsze buty, stworzył pierwszą witrynę sklepową.

W 1981 roku dołączył więc do firmy, w której historii przewijają się piwo, gofry, seryjny morderca i 35 dolarów. Nike dopiero kroczyło po zwycięstwo. Bill Bowerman szukał kogoś do zaprojektowania biura i sklepu. Wybrał Tinkera. Koleś od butów miał wtedy 29 lat.

Wszystko, co robię jest zawsze zabarwione moimi osobistymi doświadczeniami. Rysowanie to dla mnie kulminacja tego, co widziałem i robiłem do tego czasu
Tinker Hatfield

W 1985 roku Nike było w dołku. Reebok wypuścił model, który z miejsca podbił rynek. W firmie ogłoszono alarm, na szybko zorganizowano konkurs dla projektantów. Zgłosił się Tinker, a dwa dni później trafił do grupy roboczej. Dwa lata później wypuścił swoje pierwsze buty. Nie jeden model, ale dwa. Dwa sukcesy. Jeden niemożliwy, drugi szalony. Tinker wykorzystał zasadę "out of the box". Zamknął powietrze w podeszwie. A potem zrobił buty dla łobuza.

"Człowieku, to jest szalone. To może się udać"

Technologia Air to najpopularniejszy na świecie system amortyzujący w butach. Została stworzony przez inżyniera lotnictwa i kosmonautyki Mariona Franka Rudy'ego w 1979 roku. Oczywiście, nie było to żadne "powietrze" schowane w podeszwie. Tylko sprzężony gaz w poliuretanowej powłoce. Poduszka wypełniona jest azotem. Ciśnienie w niej wynosi około 1,75 bara. Tinker zajął się gazem. Ale prace szły jak po grudzie. Pojechał do Paryża. Zwiedził Centrum Pompidou. Budynek, który kocha się lub nienawidzi. Budynek, który wszystkie instalacje ma poprowadzone na zewnątrz. Budynek, który inspiruje.

Wrócił, rzucił się w wir pracy i został zgaszony. "Chłopaki, lepiej zróbcie coś, bo ta firma powoli upada" - dostał komunikat. Projekt butów zjechał też dział marketingu. Obawiano się fali reklamacji, kiedy systemy zaczną pękać. Tinker wrócił, rzucił się w wir pracy i został doceniony. "Człowieku, to jest szalone. To może się udać" - dostał komunikat. Premiera odbyła się 26 marca 1987 roku. Buty Air Max 1 zmieniły rynek butów sportowych. Niech przemówią liczby. System Air powstaje w dwóch fabrykach: Beaverton w Oregonie oraz St. Louis w Missouri. W obu tych miejscach produkuje się, bagatela, 3,5 miliarda sztuk poduszek do butów.

Szara eminencja

Tinker igrał z ogniem. Nawiązał współpracę z niegrzecznym dzieckiem tenisa. John McEnroe wykłócał się na korcie, obrażał sędziów, był nieobliczalny. Tenisista chciał z pompą wrócić na kort. Zwrócił się do Nike. Dostał prototyp. Poproszono go, żeby nie pokazywał się publicznie. Zignorował prośbę, wygrał dwa turnieje i odmówił zwrotu butów. Nike Air Trainer 1 szybko podbiły rynek. Bo były dla niepokornego tenisisty. I dla każdego.

Ale to Michael Jordan zmienił Tinkera. Tinker z kolei stworzył Jordana. Ważny jest kontekst wydarzeń. To były lata 80. W Stanach Zjednoczonych właśnie wybuchła euforia związana z NBA. W 1984 roku do Chicago Bulls dołączył Michael Jordan. Stał się gwiazdą, wizytówką i marką. Na początku grał w Conversach, potem związał się z Nike. Wypuszczono model Air Jordan I. Miał krzykliwą czerwono-czarną kolorystykę. I został zakazany w NBA. Obowiązywała wtedy zasada "51 procent". Buty musiały być w większości białe, a reszta dopasowana do butów kolegów z drużyny. Jordan łamał tę zasadę nagminnie. Za każdym razem, kiedy grał w tych butach, płacił 5 tys. dol. kary. Zostały ochrzczone "Banned".

Zawsze podchodziłem do projektowania w sposób zhierarchizowany. Zaczynając rozmyślania od potrzeb ludzi
Tinker Hatfield

Ale Jordan chciał odejść od Nike. Chciał odejść do Adidasa. Do konkurencji. Do konkurencji, do której właśnie odszedł Rob Strasser, wiceprezydent Nike. Do konkurencji, do której właśnie odszedł projektant Air Jordan. Misję ratowania dostał Tinker. Od tego spotkania zależało wiele. Jordan nie był w zbyt dobrym nastroju. No dobra, był wkurzony. Był gwiazdą, miał więc humory. Ale po 20 minutach był już zadowolony. No dobra, był zachwycony. Bo Tinker pokazał mu projekt Air Jordan III. "To takie radykalne, że aż doskonałe" - przyznał później Jordan.

Tinker zrezygnował z wysokich butów, które były standardem w NBA. Wprowadził wersję "mid", którą zastosował wcześniej w Air Trainer 1. Cholewka wykonana została ze skóry. Dodał do tego system Air, znany z "jedynek". Zrezygnował ze "swoosha", czyli słynnego loga Nike. Postawił na "jumpmana", czyli słynne logo Jordana. Dodał materiał, który był czymś między zamszem a nubukiem. A tam umieszczono "elephant print". Wzór imitujący skórę słonia. Tak, dobrze czytacie: wzór imitujący skórę słonia.

Romans z popkulturą

Model pojawił się w sprzedaży 17 lutego 1988 roku. To były urodziny Jordana. Zrobił im najlepszą reklamę ever. Zagrał w nich w Meczu Gwiazd. Został MVP, zdobył 40 punktów, miał 8 zbiórek, 3 asysty, 4 przechwyty i 4 bloki. W 29 minut. Pokonał przy tym odwiecznego rywala w konkursie wsadów - Dominique’a Wilkins’a. Zrobił jedną z najbardziej znanych "paczek" w historii. Z linii osobistych. Został najlepszym strzelcem całego sezonu, z średnią 35 punktów na mecz. I najlepszym obrońcą NBA.

Tinker rozwiązał worek z pomysłami. Stworzył większość butów dla Michaela Jordana. W tym Air Jordan XI. To jeden z najlepszych modeli obuwia sportowego, jaki został wyprodukowany. Inspiracją "jedenastek” była kosiarka do trawy i metalowa obręcz, chroniąca przed ostrzami. Zagrały z Jordanem w "Space Jam".

W ogóle Tinker romansował z popkulturą. To on w 1988 roku zaprojektował słynne buty dla Marty'ego McFly. Śmigał w nich w "Powrocie do przyszłości II". Co ciekawe, model nazywany Nike Mag można było kupić. W 2011 roku wyszło 1500 par, które zostały zlicytowane na eBay. Dochód został przekazany fundacji Michaela J. Foxa, który choruje na Parkinsona.

Powstały też buty do "Batmana" Tima Burtona oraz "Kontaktu" z Jodie Foster. Dla Nike stworzył słynne Air Max 90, 180 oraz Huarache. Zaprojektował modele dla Andre'a Agassiego i Michaela Johnsona, który zdobył w nich złoty medal w Atlancie.

Wprowadził przyszłość w teraźniejszość. Samowiążące się buty z filmu trafiły do masowej produkcji. Nike HyperAdapt 1.0 to model wykorzystujący technologię adaptacyjnego uchwytu. Buty, za pomocą czujnika nacisku, wiedzą, gdy pojawia się w nich stopa. Automatycznie zacieśniają wtedy sznurowadła, aż poczują opór. Guziki przy języku pozwalają użytkownikowi dopasować samodzielnie ścisk. Mark Parker, prezes Nike, stwierdził, że to przełom, jak samojeżdżące samochody. "Mówimy o projekcie, który może być najtrudniejszym w historii obuwnictwa" - dorzucił Tinker.

Wszystko wraca, taka karma

HyperAdapt 1.0 kosztują 3 tys. złotych. To nie są buty dla każdego. Tinker ma cel, zawsze miał. Chłonąć wiedzę, przyswoić ją i użyć. Teraz chce stworzyć idealne buty dla sportowców. Które podczas gry trzymają stopy, a podczas przerwy rozluźniają się. Ambitnie.

Magazyn "Fortune" wybrał go jednym z najbardziej wpływowych projektantów stulecia. Architektura obuwia to dla niego coś więcej. "Wiele młodych ludzi jest zainteresowanych projektowaniem butów. Otrzymuję szkice codziennie. Uważam, że ważne jest to, aby ludzie zrozumieli, że jeśli chcesz być dobrym projektantem butów, musisz być w stanie zaprojektować samochód, meble. Musisz mieć otwartą głowę daleko poza same buty. Dzięki temu masz głębie, masz skąd czerpać pomysły. Jeśli chcesz zaprojektować buty, to najpierw powiedz mi jak zaprojektować krzesło - mówił w rozmowie z "Footwear News".

Prawdopodobnie myślę o stopach więcej niż przeciętny człowiek
Tinker Hatfield

Tinker nadal miesza przyszłość z przeszłością w teraźniejszości. Razem z Hiroshi Fujiwarą wprowadzili Sock Dart. Buty pojawiły się w limitowanej ilości. Tak szybko zniknęły że sklepów, że świat o nich zapomniał. Ale wróciły, bo wszystko wraca, taka karma. Potem wymyślili specjalny rodzaj przędzy - Flyknit. Szybko zniknęły ze sklepów, ale świat o nich nie zapomniał. Są wszędzie. Wprowadzono Nike iD. Możesz zaprojektować swoje własne buty. Po 3 tygodniach przylatują z fabryki. Twoje, jedyne, najlepsze.

Jest i święto. 26 marca obchodzimy Nike Air Max Day. Celebracja "powietrza". Nieformalny dzień sneakerheadów. Obsesja zakupów. Zwycięstwo kapitalizmu. Jubileusz "choroby Tinkera Hatfielda".

Bo los jest kapryśny. Gdyby nie przypadek, ja miałbym spokój. Niektórzy twierdzą, że jestem chory. Niektórzy, że po prostu głupi. Klik. 28,5 cm. Klik. Koszyk. Klik. Opłata. Klik. Zamówione.

Źródło artykułu:WP magazyn
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (25)