Terroryści mogą nam zagrozić
Specjalista w dziedzinie skażenie środowiska dr Andrzej Dobosz uważa, że Polska nie jest w pełni przygotowana na ewentualny atak terrorystyczny z użyciem broni masowej zagłady. W Akademii Obrony Narodowej odbyła się we wtorek konferencja naukowa na temat "Terroryzm a broń masowego rażenia".
11.03.2003 | aktual.: 11.03.2003 20:37
Dobosz powiedział, że w naszym kraju nie ma np. systemu monitoringu skażeń. Brakuje między innymi kompleksowej aparatury pomiaru skażenia powietrza. Istnieją punkty pomiaru skażeń, ale nie rozwija się systemu przekazywania tych informacji i ich centralnego gromadzenia.
Naukowiec zwrócił też uwagę, że brakuje nam laboratoriów mogących monitorować zagrożenia wynikające z użycia broni biologicznej. W Puławach znajduje się bardzo dobre laboratorium, z dobrym wyposażeniem i zespołem, który wie, jak postępować w przypadku ataku biologicznego, ale takich placówek powinno być więcej.
Dyrektor Departamentu Polityki Obronnej MON Lech Kościuk powiedział, że nie da się w pełni przewidzieć zagrożenia płynącego z ataku terrorystycznego, dlatego rząd skupia się na budowaniu systemu likwidacji skutków takich ataków. Odpowiednie służby starają się przygotować na zagrożenie, ale nie można przewidzieć wszelkich możliwych wariantów ataku.
Płk Marek Witczak ze Sztabu Generalnego uważa, że problemem nie jest pytanie, czy broń masowego rażenia zostanie użyta przez terrorystów, ale kiedy, gdzie i z jakim skutkiem. Witczak powiedział, że z punktu widzenia kosztów najtańsze jest użycie broni biologicznej. Skuteczne zniszczenie życia na obszarze kilometra kwadratowego przy użyciu tej broni kosztuje dolara. Użycie broni nuklearnej na tym obszarze kosztuje 800 dolarów, broni chemicznej 600 dolarów, a konwencjonalnej - 2 tys. USD.
Płk Zbigniew Sabak z Wojskowych Służb Informacyjnych uspokajał, że według jego wiedzy, na razie organizacje terrorystyczne nie są w stanie stworzyć broni jądrowej, natomiast wytworzona przez nie broń chemiczna i biologiczna będzie słabej jakości.
Istnieje jednak niebezpieczeństwo wykradzenia broni masowego rażenia. Najłatwiej - jego zdaniem - tę broń można wykraść z Rosji i byłych republik radzieckich. Znanych jest 400 miejsc, gdzie taka broń jest magazynowana i słabo chroniona. Są to - jak powiedział płk Sabak - rosyjskie i postradzieckie ośrodki naukowo-badawcze i instytuty medyczne.
Zagrożeniem jest też Pakistan, który ma broń jądrową. "Tam dostęp do tej broni dla terrorystów może być dość łatwy, gdyż wielu Pakistańczyków identyfikuje się z niektórymi organizacjami terrorystycznymi" - powiedział płk Sabak. (mp)