Ten moment zaskoczył nawet dyplomatów. Słów o Polsce nie można traktować serio

Nie można brać dosłownie zarzutu Kamali Harris, że gdyby Donald Trump był prezydentem, Putin wygrałby wojnę, siedziałby w Kijowie i spoglądał na Polskę - uważają dwaj byli dyplomaci, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska. Zauważają, że podczas debaty kandydatów na prezydenta USA dostrzeżono "ciekawy gest" wobec amerykańskiej Polonii.

Debata Kamali Harris i Donalda Trumpa
Debata Kamali Harris i Donalda Trumpa
Źródło zdjęć: © getty images | Doug Mills/The New York Times
Tomasz Molga

11.09.2024 14:45

- Gdyby Trump był prezydentem, Putin siedziałby już w Kijowie i spoglądał na Polskę - powiedziała we wtorek wiceprezydent Harris podczas debaty kandydatów na prezydenta USA w Filadelfii. Zwróciła się do Trumpa, by powiedział Amerykanom polskiego pochodzenia w Pensylwanii, co by oddał w zamian za przysługę dla Putina.

Komentujący ten wątek Janusz Reiter, ekspert ds. stosunków międzynarodowych i były ambasador RP w USA (lata 2005–2007), wskazuje, że w ten sposób Harris oskarża Trumpa o sprzyjanie Putinowi. - Natomiast tych stwierdzeń nie można brać dosłownie i nie ma sensu w nie wnikać. To efekt ostrego starcia w kampanii wyborczej - mówi WP Reiter.

- Słowa Harris trudno traktować serio. Tak jest, kiedy dwoje kandydatów wzajemnie się atakuje. Nie widzę zagrożenia, że Trump oddałby Polskę Putinowi. Za czasów prezydentury Trumpa Polska uzyskała poparcie dla rozbudowy obecności wojsk amerykańskich, a także regionalnego projektu politycznego, jakim była idea Trójmorza - komentuje w podobnym tonie Jan Piekło, były ambasador RP w Kijowie. Przypomniał budowę amerykańskiej bazy antyrakietowej w Redzikowie (uzyskała gotowość do działania w 2023 roku).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Podsumowując ani Trump, ani administracja w czasie jego prezydentury nie dali nam powodu do obaw. Wręcz przeciwnie doceniano skalę wydatków Polski ponoszonych na armię - dodaje Jan Piekło.

- Trump stawiał Polskę za przykład, krytykując Francję i Niemcy za nieproporcjonalnie niższe zaangażowanie finansowe na obronność w stosunku do możliwości gospodarczej. Jako kraj nie straciliśmy na jego prezydenturze, więc ja bym tu nie panikował - podkreślił były dyplomata. W ten sposób odnosząc się do słów Kamali Harris, jakoby kandydat Republikanów mógłby oddać Polskę w zamian za przyjaźń z Putinem.

Harris liczy na głosy z Polonii? Zaskakujący ruch

- Najciekawszy był sygnał w wypowiedzi Harris skierowany wyraźnie do środowiska Polonii - mówi dalej Reiter. Nawiązuje do cytatu: "Dlaczego nie powiesz 800 tys. Amerykanom polskiego pochodzenia tu w Pensylwanii, jak szybko byś oddał (red. Polskę) za przysługę i za to, co myślisz, że jest przyjaźnią z dyktatorem, który zjadłby cię na obiad".

- Widocznie sztab Demokratów uznał, że Harris ma szansę uzyskać poparcie od osób polskiego pochodzenia. To nawiązanie w kontekście wojny w Ukrainie jest dla mnie bardzo ciekawe. Nie było oczywiste. Inna sprawa, że środowisko Polonii nie jest jednorodne w poglądach, nie można powiedzieć, że wyraźnie sprzyja jednemu kandydatowi - ocenia były ambasador.

Harris kontra Trump. W tle spór o finał wojny w Ukrainie

W środę rano informowaliśmy, że wątek o Polsce pojawił się w debacie kandydatów na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Harris i Trump mówili o zakończeniu wojny w Ukrainie.

- Gdyby Trump był prezydentem, Putin siedziałby teraz w Kijowie. Zrozumcie, co to oznacza, ponieważ agenda Putina nie dotyczy tylko Ukrainy. Zrozumcie, dlaczego europejscy sojusznicy i nasi sojusznicy z NATO są tak wdzięczni, że nie jesteś już prezydentem, i że my rozumiemy znaczenie największego sojuszu wojskowego, jaki świat kiedykolwiek znał, jakim jest NATO - zaatakowała Harris.

Trump odparł, że gdyby był prezydentem, Putin siedziałby w Moskwie i "nie stracił 300 tys. żołnierzy". Wymienił ogromne koszty, jakie poniosły Stany Zjednoczone, wysyłając pomoc Ukrainie i dodał, że Europa powinna być zmuszona do wyrównania wydatków zbrojeniowych USA.

- Znam Zełenskiego i Putina. Biden nawet nie zadzwonił do Putina od dwóch lat. Nawet nie próbuje ich pogodzić. Jesteśmy na granicy wybuchu III wojny światowej - ripostował Trump.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie