Temat reparacji już przynosi zyski. Na razie krocie zarabia prezes Instytutu Strat Wojennych
Choć perspektywa uzyskania przez Polskę reparacji wojennych od Niemiec wydaje się bardzo odległa, to w naszym kraju są już osoby, które na tej sprawie zarabiają bardzo konkretne pieniądze. Dyrektor powołanego kilka miesięcy temu Instytutu Strat Wojennych (ISW) zarabia 19 tys. złotych, wicedyrektorzy po 16 tys. zł, a przeciętne wynagrodzenie kierowników w tej instytucji to 14,1 tys. złotych miesięcznie.
Instytut Strat Wojennych im. Jana Karskiego został powołany przez premiera na początku grudnia 2021 roku. Jednym z jego pierwszych zadań było opracowanie raportu o stratach Polski podczas II wojny światowej, który został zaprezentowany 1 września.
Podano wówczas, że ogólna kwota strat Polski to 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów zł, co w przeliczeniu daje 1 bilion 532 miliardy 170 milionów dolarów. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz zdecydowanie odrzucił polskie żądania.
Wydaje się zatem, że pracownicy Instytutu Strat Wojennych jeszcze długo będą mogli pobierać przyznane im uposażenia. Jak pisze "Super Express", od grudnia jego dyrektor, prof. dr hab. Mirosław Kłusek, zarobił już 190 tys. zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukraińskie śmigłowce w akcji. Ta broń sieje spustoszenie na froncie
Rząd finansuje Instytut od reparacji. Ogromne kwoty
Instytucja ma też zapewnione finansowanie na cały przyszły rok. Przyznano jej aż 17 mln 501 tys. zł. Z kolei od 2 grudnia do 19 września - jak przekazał wicedyrektor ISW Janusz Waliś - wydano już 891 306,58 zł z państwowej kasy.
"To nie wszystko. Waliś - były kandydat PiS do rady powiatu piaseczyńskiego - dodaje, że na dodatki specjalne dla pracowników Instytutu przeznaczono już 48,7 tys. zł, a diety dla członków rady instytutu wynoszą 5 tys. zł" - pisze "SE".
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ
Źródło: "Super Express"