Takie żądania ma usłyszeć Putin. Kluczowe punkty
USA zażądają od Władimira Putina uznania prawa Ukrainy do posiadania własnej armii i przemysłu obronnego – podaje Bloomberg. Donald Trump ma domagać się również, by Moskwa zwróciła Ukrainie Zaporoską Elektrownię Jądrową oraz zapewniła Ukrainie dostęp do Dniepru i zwrot terenów okupowanych przez Rosję w obwodzie charkowskim.
Jak donosi agencja, specjalny wysłannik USA Steve Witkoff ma poruszyć tę kwestię podczas kolejnego spotkania z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
Putin żądał demilitaryzacji Ukrainy
Zgoda Moskwy na to, by Ukraina posiadała odpowiednio wyposażoną i liczebną armię — czego domagają się zarówno Kijów, jak i europejscy sojusznicy — oznaczałaby, że Putin musiałby zrezygnować z jednego z głównych celów tej wojny, jakim była demilitaryzacja Ukrainy.
"To znak, że administracja Donalda Trumpa — próbując zakończyć trwającą już czwarty rok wojnę — oczekuje ustępstw zarówno od Kremla, jak i od Kijowa. Do tej pory krytycy oceniali propozycje USA jako faworyzujące Rosję, m.in. ze względu na naciski Trumpa, by Ukraina zrezygnowała z aspiracji do członkostwa w NATO" - komentuje Bloomberg.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Bezwarunkowa kapitulacja". Generał ocenił żądania USA
Jak czytamy, administracja Trumpa domaga się też, by Moskwa zwróciła Ukrainie elektrownię atomową w Zaporożu, którą Rosjanie zajęli na początku pełnoskalowej inwazji w 2022 roku. Obiekt ten miałby następnie trafić pod kontrolę USA i zasilać energetycznie obie strony konfliktu — twierdzą źródła. Dodają one, że szczegóły tych planów nie zostały jeszcze ostatecznie ustalone i mogą ulec zmianie.
Rzecznicy Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA, Departamentu Stanu ani sam Witkoff nie udzielili na razie komentarza.
Dostęp do Dniepru i zwrot obwodu charkowskiego
Stany Zjednoczone chcą również zagwarantować Ukrainie dostęp do Dniepru oraz zwrot terytoriów zajętych przez Rosję w obwodzie charkowskim. Putin z kolei domaga się uznania przez Kijów całego obszaru obwodów ługańskiego, zaporoskiego, donieckiego i chersońskiego, mimo że Rosja nie sprawuje nad nimi pełnej kontroli.
Pomimo trwających rozmów, Rosja kontynuuje bombardowania ukraińskich miast, utrzymując jednocześnie, że jest gotowa do zawarcia pokoju. W nocy ze środy na czwartek Rosjanie przeprowadzili największy w tym roku atak powietrzny na Ukrainę, uderzając w Kijów i zabijając co najmniej 12 osób.
W wyniku eskalacji prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski skrócił wizytę w Republice Południowej Afryki i wrócił do kraju. Jeszcze przed odlotem oświadczył: "nie możemy mówić o żadnych czerwonych liniach bez bezwarunkowego zawieszenia broni".
Jak wcześniej informował Bloomberg, w zeszłym tygodniu podczas spotkania w Paryżu zespół Trumpa przedstawił propozycję pokojową, w ramach której USA miałyby uznać Krym za część Rosji, a pozostałe okupowane terytoria zostałyby "zamrożone" w obecnym stanie frontu — co de facto oznaczałoby pozostawienie ich pod rosyjską kontrolą.
Trump do Putina: "Władimir, PRZESTAŃ!"
Krym został zajęty przez Rosję w 2014 roku w wyniku inwazji i przeprowadzenia pseudoreferendum pod okupacją. Społeczność międzynarodowa konsekwentnie odmawia uznania tej aneksji, by nie legitymizować działań Kremla. Zełenski wielokrotnie zapewniał, że Ukraina nie odda żadnej części swojego terytorium.
W czwartek do bestialskiego ataku Rosjan odniósł się prezydent USA Donald Trump. "Nie jestem zadowolony z rosyjskich ataków na KIJÓW. To niepotrzebne i w bardzo złym momencie. Władimir, PRZESTAŃ! Co tydzień ginie 5000 żołnierzy. Zawrzyjmy wreszcie porozumienie pokojowe!" - napisał na portalu Truth Social.