Tęczowe flagi na pomnikach. Mocne słowa znanego policjanta, mamy stanowisko KGP

Nie milknie burza wokół zatrzymania aktywistek, które pod koniec lipca rozwiesiły tęczową flagę na pomnikach w Warszawie. Zdaniem byłego dyrektora biura kryminalnego KGP Marka Dyjasza, sposób działania prokuratury i policji był niewspółmierny do zarzucanych przestępstw. Do sprawy odniosła się Komenda Główna Policji.

Tęczowe flagi na pomnikach. Mocne słowa znanego policjanta, mamy stanowisko KGP
Źródło zdjęć: © East News
Sylwester Ruszkiewicz

Przypomnijmy, że tęczowe flagi rozwieszono pod koniec lipca m.in. na figurze Chrystusa przed Bazyliką św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Funkcjonariusze otrzymali także zgłoszenia o zdarzeniach dotyczących pomników: Mikołaja Kopernika, Jana Kilińskiego, Wincentego Witosa oraz Syrenki Warszawskiej.

Trzy osoby usłyszały już zarzuty znieważenia warszawskich pomników, dodatkowo jedna osoba zarzut obrazy uczuć religijnych. Policjanci nie wykluczają, że będą kolejne zatrzymania. Postępowanie ws. obrazy uczuć religijnych i znieważenia pomników poprzez nałożenie na nie tęczowych flag i masek z symbolem anarchistycznym prokuratura wszczęła w ubiegły czwartek.

Kontrowersje wywołał sposób zatrzymania i doprowadzenia na przesłuchanie aktywistek. Działacze twierdzą, że jedna z nich została zatrzymana już w poniedziałek na ulicy, skuta w kajdanki i odwieziona nieoznakowanym radiowozem. Do drugiej policjanci weszli do mieszkania nad ranem. A trzecia osoba miała zostać zatrzymana w Bieszczadach. W tym celu policjanci z wydziału kryminalnego pojechali specjalnie z Warszawy. Zatrzymani to dwie kobiety i mężczyzna.

Działania funkcjonariuszy nie spodobały się wielu politykom, publicystom, a także części Polakom. Jak ocenia je były szef biura kryminalnego KGP, były naczelnik wydziału zabójstw Marek Dyjasz?

- W tym przypadku jestem przekonany, że policja realizowała polecenie prokuratury. Śledczy przekazali policjantom, by zatrzymać aktywistów i dowieźć na przesłuchania oraz przedstawić zarzuty. Bardziej bym się skupił na tym, czy prokuratura nie przesadziła wydając takie polecenie. Prokurator sam może wysłać wezwanie do stawienia się na przesłuchanie, nie musi tego robić przy użyciu funkcjonariuszy, a tym bardziej stosując zatrzymanie na ulicy – mówi WP Marek Dyjasz.

Jego zdaniem wątpliwości może budzić sam sposób zatrzymania i doprowadzenia na przesłuchanie. - To nie są to przestępcy, którzy stwarzają realne zagrożenie. Stosowanie takich środków w przypadku znieważenia pomnika nie powinno mieć miejsca. Wyglądało to źle, przypominają się zamierzchłe czasy. Jest niewspółmierność do popełnionego czynu. Zapewne jeśli te osoby złożą zażalenie do sądu, to wymiar sprawiedliwości uzna je jako nieadekwatne do popełnionego czynu – ocenia w rozmowie z nami emerytowany policjant.

Komenda Stołeczna Policji odpiera zarzuty. - Zachęcam wszystkich do większej rozwagi w komentarzach. Jako policja prowadzimy czynności nie dlatego, że ktoś powiesił flagę, ale dlatego, że obraził tym czynem uczucia religijne i znieważył m.in. pomnik Chrystusa przy Bazylice Świętego Krzyża – powiedział rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak.

Rzecznik - odpowiadając na zarzuty o to, że zatrzymanie to sprawa polityczna - podkreślił, że "to sprowadzenie całej sprawy tylko do flagi czyni z niej polityczną. Bo nie uwzględnia osób, które tymi czynami zostały urażone".

Poproszona o komentarz do sprawy Komenda Główna Policji wypowiada się w podobnym tonie. - Wszelkie działania Policji mają charakter apolityczny i prowadzone są w sposób transparentny, w granicach prawa w sposób określony przez przepisy kodeksu postępowania karnego. Te konkretne czynności wykonywane są w związku z licznymi zawiadomieniami o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Policjanci wykonywali zadania w ramach śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę - informuje WP insp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1517)