Te słowa powiedział Wołodymyr Zełenski, gdy rozpoczęła się wojna w Ukrainie
Ołeksij Daniłow cofnął się w swoich wspomnieniach do 24 lutego, gdy rozpoczęła się wojna w Ukrainie. Sekretarz Rady Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy zdradził dziennikarzom, jak Wołodymyr Zełenski przyjął wiadomość o rozpoczęciu rosyjskiej inwazji.
Według Ołeksija Daniłowa, którego słowa przytacza portal Ukraińska Prawda, rosyjska agresja rozpoczęła się dokładnie o godz. 3.40 czasu ukraińskiego (2.40 czasu polskiego) w rejonie Miłowego w obwodzie ługańskim, zaś o godz. 5 ofensywa rozszerzyła się na całą Ukrainę.
Początkowo ukraińskie władze myślały, że celem Rosjan jest zajęcie obwodu donieckiego i ługańskiego. Przypomnijmy: 21 lutego Władimir Putin wygłosił orędzie do narodu, podczas którego poinformował o uznaniu niepodległości dwóch separatystycznych republik w Donbasie: Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej.
Zełenski był ubrany w białą koszulę. Powiedział: "Walczymy"
Kiedy rozpoczęła się rosyjska inwazja w Ukrainie, Daniłow udał się do prezydenta Zełenskiego. W jego gabinecie siedział już wówczas minister spraw wewnętrznych Denys Monastyrski. Zełenski był ubrany w białą koszulę. Na informacje o trwającej ofensywie powiedział: "Cóż, walczymy".
O godz. 5.30 odbyło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy.
Napięcie w parlamencie Ukrainy
Dzień wcześniej, 23 lutego, rada również obradowała. Podjęto wtedy decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego. Padła też propozycja rozpoczęcia stanu wojennego. Z tą drugą decyzją się wstrzymano – Ukraina nie chciała prowokować Rosji.
Odbyło się również spotkanie z szefami wszystkich ukraińskich ugrupowań. Rozważali oni każdy punkt podejmowanych decyzji. Daniłow powiedział im, że 23 lutego jeszcze rządzą, ale następnego dnia ktoś inny będzie musiał podejmować za nich decyzje.
Na drugi dzień, w dniu rozpoczęcia wojny, Daniłow przedstawił parlamentowi dekret prezydenta i decyzję Rady Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy. Zapamiętał, że w sali parlamentu panowało napięcie.
Zełenski prosił o współpracę
Pierwsze informacja o rosyjskich planach zlikwidowania prezydenta Ukrainy Daniłow otrzymał 22 lutego. Przedstawił je Zełenskiemu, który zareagował, mówiąc: "co jeszcze?". Daniłow poprosił go, żeby nie żartował, ponieważ zagrożenie jest realne.
Według Daniłowa tego samego dnia rozmawiał z prezydentem i zdał sobie sprawę, że Zełenski nie opuści Kijowa. Prezydent miał mu powiedzieć, że nie możne się poddać i cokolwiek się stanie – pozostanie w stolicy.
Urzędnik zdradził, że było wiele propozycji dla Zełenskiego, aby ten opuścił miasto. Przygotowano w tym celu szereg ośrodków, z których mógłby on kierować krajem i podejmować decyzje.
Władze chciały zapobiec panice
Daniłow dodał też, że jeszcze przed rosyjskim atakiem władze Ukrainy dbały o komunikację z obywatelami. Celem było przekazywanie rzetelnych informacji, by zapobiec panice. Z kolei 24 lutego rozprowadzono dodatkowy sprzęt służący do komunikacji, który Ukraina otrzymała od swoich partnerów.
Przygotowania do wojny były już zaawansowane tydzień przed 24 lutego. Daniłow spotkał się wówczas z premierem Ukrainy Denysem Szmyhalem, żeby rozważyć, w jaki sposób kontynuować pracę ukraińskiej administracji, gdy wybuchnie wojna.
Daniłow wspomina też spotkanie, do którego doszło po głosowaniu w parlamencie o stanie wojennym. Zełenski zaprosił wtedy przedstawicieli wszystkich opcji politycznych i poprosił ich o to, by zapomnieli o różnicach i pracowali zespołowo.
Źródło: pravda.com.ua
Zobacz też: Masowe groby pod Mariupolem. Amerykanie pokazują dowody na zdjęciach satelitarnych
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski