Tatry. Turyści lekceważą zakaz i wchodzą na Giewont. Leśnicy szacują straty
Zamknięcie szlaku na Giewont nie odstrasza turystów. Chcemy zobaczyć krzyż - tłumaczą. Z kolei leśnicy szacują straty. Szlak został zamknięty z powodu sporych zniszczeń, jest też częściowo zasypany.
Szlak na Giewont został zamknięty przez Tatrzański Park Narodowy po tym, jak w Tatrach doszło do szaleńczej burzy. Zakaz obowiązywał ze względów bezpieczeństwa. Po stronie polskiej zginęły cztery osoby, w tym dwoje dzieci. Zginął również czeski turysta na Słowacji. Trasa jest nieczynna od przełęczy Wyżniej Kondrackiej.
Ze skutkami burzy walczą leśnicy, którzy szacują straty - podaje IAR cytowany przez interię.pl. Na szlaku doszło do dużych zniszczeń. Jest częściowo zasypany. Uszkodzone są łańcuchy, a kamienie mogą samoczynnie wypadać. Trasa ma być teraz naprawiana. Nie ucierpiał z kolei sam krzyż na Giewoncie i jego mocowania.
Zamknięcie szlaku i potencjalne niebezpieczeństwa nie odstraszają turystów, którzy nadal wchodzą na szczyt. "Tygodnik Podhalański" informuje, że zakaz jest ignorowany. - Chcemy zobaczyć krzyż - tłumaczą w rozmowie z portalem. Wiadomość o tym, że trasa jest nieczynna, można znaleźć już u wylotu Doliny Strążyskiej i Kuźnic, najpopularniejszych początkach wypraw na Giewont.
Zobacz także: Tragedia w Tatrach. Były minister wstrząśnięty: brak słów
Źródło: interia.pl/24tp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl