Taśmy Kaczyńskiego. Wątpliwości dotyczące honorarium Birgfellnera
Birgfellner nie jest w stanie określić, jaka część kwoty z 1,3 mln euro, na którą miał zostać oszukany, stanowi jego honorarium, a jaka zapłatę dla podmiotów współpracujących. Biznesmen wciąż nie przedstawił dowodów. Prokuratura ma podchodzić coraz bardziej sceptycznie do tego, czy Austriak został oszukany.
Gerald Birgfellner twierdzi, że został oszukany przez Jarosława Kaczyńskiego przy budowie dwóch wieżowców w centrum Warszawy na 1,3 mln euro. Austriak ma jednak problem z udowodnieniem jaka część tej kwoty jest jego honorarium, a jaka zapłatą dla podmiotów współpracujących - podaje "Rzeczpospolita". Prokuratura widzi jednak nieścisłości w zeznaniach Birgfellnera.
Mimo zapewnień pełnomocników Birgfellner wciąż nie przedstawił na to dowodów. Dodatkowo osoby i podmioty współpracujące z biznesmenem w ramach projektu "nie kierowały wobec niego wezwań do zapłaty z tytułu wykonanych prac".
Niespójność zeznań Birgfellnera
Birgfellner miał współpracować m.in. z kancelarią Baker McKenzie, która pomogła mu pozyskać umowy do realizacji inwestycji wraz z biznesplanem i kosztorysem. Z kolei wynajęty przez Austriaka architekt przygotował projekt koncepcji architektonicznej budynku. W aktach złożonych prokuraturze brakuje jednak projektu architektonicznego i jej wizualizacji.
Jeden z prokuratorów w rozmowie z "Rzeczpospolitą" mówi, że taka sytuacja "fatalnie świadczy o wiarygodności Birgfellnera". Dodatkowo prokuratura zaczyna mieć coraz większe wątpliwości, czy w ogóle doszło do oszustwa. Trzeba udowodnić, że istniał zamiar celowości niewykonania umowy. Rozmowy Kaczyńskiego z biznesmenem nt. wynagrodzenia zostały bowiem zerwane w lipcu 2018 r. Srebrna decyzję odmowną od gminy uzyskała dopiero w listopadzie tego samego roku.
Źródło: rp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl