Taśmy grozy
Wtorkowy "New York Times" opublikował zapisy ostatnich połączeń pomiędzy wieżami kontroli lotów a czterema samolotami porwanymi 11 września.
17.10.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Dramatyczne zapisy ostatnich połączeń pokazują narastającą grozę, w miarę jak kontrolerzy lotów i przedstawiciele władz uświadamiają sobie rozmiar tragedii z "czarnego wtorku".
Na kilkanaście minut zanim samolot American Airlines uderzył w północną wieże World Trade Center, kontrolerzy starali się bezskutecznie nawiązać kontakt z jego pilotami. Kilka minut przed pierwszym atakiem usłyszeli nagle, jak jeden z porywaczy zwraca się do pasażerów: Niech nikt się nie rusza z miejsca, zawracamy z powrotem na lotnisko, nie starajcie się wykonywać żadnych głupich ruchów. I chwile później dodaje: Przejęliśmy kilka samolotów. Siedźcie cicho, a nic się wam nie stanie, zawracamy na lotnisko.
Ostrzeżenia te zostały nadane na częstotliwości używanej przez pilotów. Zdaniem inspektorów prowadzących dochodzenie porywacze przypadkowo włączyli mikrofon z nadajnika radiowego w kokpicie lub też udało się to zrobić któremuś z członków załogi.
Podejrzany komunikat usłyszeli także członkowie załogi samolotu United Airlines, który wystartował z lotniska w Bostonie 14 minut po maszynie American Airlines i który porywacze skierowali później na południową wieżę WTC. Podczas startu słyszeliśmy podejrzany komunikat - przekazał o 8:41 jeden z pilotów United Airlines. - Wyglądało na to, że ktoś włączył mikrofon i powiedział "niech nikt się nie rusza ze swojego siedzenia". Pięć minut później załoga i pasażerowie drugiego samolotu podzielili los lotu numer 11. Samolot zawrócił ze swojej trasy w kierunku Nowego Jorku i ustała wszelka łączność. Wyłączyli transponder, nic nie słychać, nikomu nie udaje się nawiązać z nimi łączności - mówi z narastającym przerażeniem jeden z kontrolerów. W opublikowanym zapisie taśm znajduje się też okrzyk zdziwienia niezidentyfikowanego pilota, który o 8:50 rano przelatywał niedaleko Manhattanu.
Wieża, wieża, czy ktokolwiek jest mi w stanie powiedzieć, co to za dym nad dolnym Manhattanem? - pyta zaniepokojony. Z zapisu wynika też, że kontrolerzy utracili o 8:56 radiowa łączność z trzecim spośród porwanych samolotów maszyna American Airlines, która wystartowała z Waszyngtonu i którą porywacze skierowali na Pentagon.
Załoga czwartej z maszyn samolotu United Airlines, który wystartował o 8:42 z lotniska w Newarku zdołała odebrać e-mail ostrzegający o porwaniach, zanim podzieliła los swoich kolegów. Uważajcie, ktoś wdarł się do kokpitu - wysłano wiadomość z ośrodka kontroli lotów United Airlines niedaleko lotniska O'Hare w Chicago. Wiadomość przyjęta - nadeszła odpowiedź. Ostatnie połączenie z lotem 93 zarejestrowano o 9:28, kiedy kontrolerzy usłyszeli hałas w kokpicie. Z dotychczasowego dochodzenia wynika, że kilku pasażerów podjęło próbę obezwładnienia porywaczy. To najprawdopodobniej dzięki nim maszyna rozbiła się na polu w zachodniej Pensylwanii, z dala od ludzkich zabudowań. (zb/pr)