ŚwiatTargi Książki w Lipsku: Andruchowycz, polska fantastyka i komiksy

Targi Książki w Lipsku: Andruchowycz, polska fantastyka i komiksy

Ukraiński pisarz Jurij Andruchowycz,
tegoroczny laureat Księgarskiej Nagrody Europejskiego
Porozumienia, był główną postacią pierwszego dnia Targów Książki w
Lipsku. Jego występ zainaugurował działalność "Cafe'
Europa" - głównego forum dyskusyjnego targów.

16.03.2006 18:30

Andruchowycz czytał fragmenty swej najnowszej powieści "Dwanaście kręgów", przedstawiającej perypetie austriackiego fotografa podróżującego pod koniec lat 90. po Ukrainie. Pisarz rozprawia się z panującymi w Europie Zachodniej stereotypami na temat Ukrainy, ale sam nie unika również krytycznych ocen ukraińskiej rzeczywistości. Państwo policyjne to takie państwo, w którym policja jest wszechobecna, a równocześnie bezsilna wobec przestępców - przytoczył opinię głównego bohatera powieści.

Podczas dyskusji z czytelnikami Andruchowycz nawiązał ponownie do swej wcześniejszej krytyki pod adresem Unii Europejskiej, jej braku zrozumienia dla Ukrainy, co było głównym wątkiem jego przemówienia w środę wieczorem, z okazji otrzymania nagrody (zaapelował wówczas do mieszkańców Zachodu, by "nie mówili niczego, co zabija nadzieję"). Jeszcze raz przypomniał niedawną wypowiedź wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Guentera Verheugena, kwestionującą szanse Ukrainy na przystąpienie do Unii Europejskiej.

Za 20 lat wszystkie europejskie kraje będą należały do UE, z wyjątkiem tych krajów należących kiedyś do ZSRR, które dziś nie są w UE - miał powiedzieć Verheugen w lutowym wywiadzie dla "Die Welt". To woda na młyn sił na Ukrainie wrogich europejskim ambicjom Ukrainy - powiedział pisarz. Określił skutki tych słów mianem "bomby". Jego zdaniem nie można wykluczyć, że po marcowych wyborach parlamentarnych dojdzie do utworzenia sojuszu części sił "pomarańczowych" z obozem Janukowycza. Taka "wielka koalicja po ukraińsku" doprowadzi do stagnacji i uniemożliwi reformy i walkę z korupcją - uważa pisarz.

Andruchowycz wyjaśnił, że przyznana mu w Lipsku nagroda z pewnością wzmocni siły proeuropejskie i "doda im animuszu". Zapowiedział, że on sam nie zamierza mocniej angażować się w politykę i nie myśli o żadnych politycznych stanowiskach. Moja twórczość jest polityczna - podkreślił.

Z polskich autorów w czwartek "na pierwszy ogień" poszła Anna Brzezińska. Przedstawiła fragment "Opowieści z Wilżańskiej Doliny" - historii o czarownicy Babuni Jagódce. To fantastyka zabawowa - tłumaczyła czytelnikom. Jej partnerką podczas spotkania była Łotyszka Laima Muktupavela, autorka powieści o perypetiach jej rodaków pracujących na fermie pieczarek w Irlandii.

Oprócz Brzezińskiej, do Lipska przyjechali inni polscy autorzy parający się literaturą fantasy i science-fiction: Andrzej Sapkowski, Jarosław Grzędowicz i Marek S. Huberath. Liczymy na to, że sukcesy Sapkowskiego pomogą jego młodszym kolegom w podboju niemieckiego rynku - tłumaczyła Ewa Wojciechowska z Instytutu Książki, który przygotował polską ekspozycję w Lipsku. Jesienią ubiegłego roku w Niemczech ukazało się tłumaczenie powieści Sapkowskiego "Narrenturm". W tym roku planowane jest wydanie drugiej części w przekładzie na niemiecki. Od dziesięcioleci uznanym autorytetem na rynku niemieckim jest Stanisław Lem. Polska ekspozycja na lipskich targach prezentuje około 100 książek Lema tłumaczonych na języki obce.

Jednym z tematów przewodnich tegorocznych targów jest komiks. Polska pokazała na ponad 20 planszach historię tego gatunku literatury - od pierwszych nieśmiałych prób po I wojnie światowej do okresu po demokratycznym zwrocie 1989 r., gdy polski rynek komiksów doszlusował do europejskiego poziomu. Tomasz Kołodziejczak z wydawnictwa Egmont powiedział podczas uroczystości otwarcia wystawy, że trzy główne okresy rozwoju sztuki komiksu w Polsce związane są z trzema komiksowymi zwierzętami. Lata 20. to Koziołek Matołek, od końca lat 50. - małpa Tytus, a obecnie jeż Jerzy, mieszkaniec blokowiska, który pali trawę, pije piwo i wymyśla nielubianym politykom.

Kołodziejczak przypomniał negatywną opinię o komiksach władz komunistycznych i prasy w latach 40. i 50. Tygodnik "Film" pisał o amerykańskich komiksach: "...Supermany, atomoboye, tarzany i Jackie Cartery szerzą wśród nastolatków kult wojny zaborczej, rasizm, sadyzm i zmysłowość, a także mit fałszywej 'wiedzy' służącej do masowego uśmiercania ludzi". Rynek komiksów w roku 2006 wygląda "całkiem nieźle", chociaż komiksy nadal uważane są za "gorszą literaturę" - powiedział.

Polskich akcentów nie brak także poza głównymi halami targowymi. Ściany długiego korytarza prowadzącego do biura prasowego targów udostępniono polskiemu poecie i artyście Stanisławowi Dróżdżowi. Na długości 80 metrów umieścił on na białym tle wymalowane na czarno słowa "odtąd" i "dotąd".

Lipski targi potrwają do niedzieli. Bierze w nich udział 2162 wystawców z 36 krajów. W cyklu spotkań autorów z publicznością odbędzie się 1800 imprez.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)