Tarczyński szybciej europosłem? "Nie trzeba będzie czekać na brexit"
Poseł PiS Dominik Tarczyński, który miał przenieść się do Parlamentu Europejskiego dopiero po tym, jak Wielka Brytania opuści UE, może to zrobić znacznie szybciej. Jest jeden warunek. Unijnym komisarzem musi zostać ktoś z europarlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości.
Jak ustaliła Wirtualna Polska, Biuro Analiz Sejmowych przygotowało ekspertyzę prawną, z której wynika, że jeśli jakikolwiek europoseł PiS obejmie funkcję unijnego komisarza, to automatycznie zwalnia miejsce Tarczyńskiemu. A to dlatego, że osoba wybrana na komisarza będzie musiała zrezygnować z europoselskiego mandatu. Obecnie status Tarczyńskiego jest identyczny, jak kandydatów czekających w kolejce na objęcie mandatu po rezygnacji któregoś z europosłów.
Chętnie spotka Tuska i Timmermansa
W rozmowie z WP poseł PiS potwierdza nasze ustalenia.
- Chodzi nie tylko o opinię z Biura Analiz Sejmowych, ale również z Parlamentu Europejskiego, którą posiadam. Wynika z nich, że jeśli jeden z europosłów PiS obejmie tekę komisarza, nie tylko z mojego okręgu, ale w ogóle z Polski, to wtedy obejmuję mandat. Nie muszę czekać na brexit – mówi Wirtualnej Polsce Dominik Tarczyński.
- Nadal uważam, że brexit to nie jest jednak dobre rozwiązanie dla Unii. Czekam więc albo na komisarza, albo na Brexit. Pewne jest jedno, że Frans Timmermans i Donald Tusk tam na mnie nie czekają. Jak ich spotkam, to z wielką ochotą powiem im, co myślę o ich polityce. To będą prawdziwe i bolesne dla nich słowa - mówi nam poseł Tarczyński.
Pytana przez Wirtualną Polskę Kancelaria Sejmu powołuje się na ustawę z 4 kwietnia 2019 r. "o zasadach ustalenia kolejności obsadzania mandatów posłów do Parlamentu Europejskiego wybieranych na kadencję 2019-2024".
Kancelaria Sejmu potwierdza
- Zgodnie z ustawą mandat posła na Sejm Dominika Tarczyńskiego nie wygasł. Ponadto, do czasu objęcia przez niego mandatu posła do Parlamentu Europejskiego, nie wykonuje on praw i obowiązków europosła. Obok podstawowej przesłanki umożliwiającej posłowi Tarczyńskiemu objęcie mandatu posła do PE (czyli wystąpienie Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej) wspomniana ustawa przewiduje dodatkowe możliwości - informuje WP Centrum Informacyjne Sejmu.
- Poseł Tarczyński może objąć mandat posła do PE w przypadku wygaśnięcia lub utraty mandatu przez posła do Parlamentu Europejskiego wybranego "z tej samej listy kandydatów” (a więc wybranego w tym samym okręgu wyborczym, z listy tego samego komitetu wyborczego), a także posła do Parlamentu Europejskiego "z innej listy kandydatów tego samego komitetu wyborczego” (a więc wybranego w dowolnym okręgu wyborczym z listy tego samego komitetu wyborczego) - przekazuje nam CIS.
Poręba nowym kandydatem?
Przypomnijmy, że obsada stanowisk unijnych komisarzy nastąpi w sierpniu bądź we wrześniu. Na giełdzie nazwisk były ostatnio m.in. Beata Szydło, Anna Fotyga, Jadwiga Emilewicz i Krzysztof Szczerski. Dwie pierwsze europosłanki, z różnych powodów, miały jednak zrezygnować. Tarczyński nie przeniósłby się do Brukseli, gdyby komisarzem została Emilewicz bądż Szczerski. Emilewicz jest bowiem ministrem w rządzie Mateusza Morawieckiego, a Szczerski szefem gabinetu prezydenta Polski.
Nieoficjalnie, na giełdzie nazwisk pojawiło się jeszcze jedno nazwisko: europosła z Podkarpacia Tomasza Poręby. Gdyby ten polityk został komisarzem, Tarczyński formalnie przeprowadzi się do Brukseli.
- Nie przedstawiliśmy wprost konkretnego nazwiska, na razie walczymy o tekę; interesują nas kwestie gospodarcze, przemysłowe, związane z rynkiem, to są sprawy istotne z punktu widzenia Polski – powiedział w środę w TVP Info rzecznik rządu Piotr Müller, pytany o polskiego kandydata na komisarza UE.
Brexit wstrzymuje posła
Komplikacje związane z losem Tarczyńskiego to jedna z konsekwencji chaosu w Wielkiej Brytanii i przedłużającego się brexitu. W wyniku brytyjskiego wyjścia z Unii Polska miała być jednym z krajów, którym przypadnie dodatkowy mandat w PE. Ale w międzyczasie proces się wydłużył; UE musiała więc zrewidować swoje plany, zaś Sejm przyjął specjalną ustawę wyznaczającą zasady wyboru 52. posła. Został nim obecny poseł PiS Dominik Tarczyński, któremu przypadł 27. mandat z ramienia PiS.
- Sytuacja jest kuriozalna. W istocie przecież Polska ma 52 mandaty i nic tego nie zmienia - mówił tuż po ogłoszeniu wyników Tarczyński.
Parlament obstaje przy swoim
- Nie można w tej chwili powiedzieć, że oni zostali posłami. Formalnie rzecz biorąc, nic nas z nimi nie łączy. Dlatego też nie będą pobierali uposażenia – mówił WP dyrektor biura prasowego PE Christian Mangold. Jego zdaniem ich status jest identyczny, jak kandydatów czekających w kolejce na objęcie mandatu po rezygnacji któregoś z europosłów.
- W każdej kadencji zdarzają się przypadki, że europosłowie rezygnują z mandatu lub umierają. I każde państwo członkowskie samo ustala zasady, kto wówczas obejmuje mandat. Dokładnie tak samo jest w przypadku mandatów do obsadzenia po wyjściu Wielkiej Brytanii – informował nas Christian Mangold.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl