Tam "za flaszkę" załatwisz prawie wszystko
Mam pytanie do wszystkich zebranych: kto z was pije alkohol przed jazdą samochodem? - tak, bez uśmiechu, zagadnął ministrów na ostatnim posiedzeniu rządu premier Władimir Putin. W sali zapadła cisza. - Nie używamy... - po długiej pauzie odpowiedział jeden nieśmiały głos. - Od dnia dzisiejszego odradzam to komukolwiek - stwierdził Putin. W Polsce, która też uchodzi za kraj "używający" taka rozmowa głowy rządu ze swoimi ministrami wydaje się wręcz niemożliwa - pisze Aleh Barcewicz w felietonie dla Wirtualnej Polski.
Zgodnie z ostatnim raportem Światowej Organizacji Zdrowia, co piąty mężczyzna w Rosji umiera na choroby, związane z nadużywaniem alkoholu. Rocznie wypija się tam prawie 16 litrów alkoholu na osobę. Według specjalistów rosyjskich, alkohol zabija w ciągu roku od 500 000 do 700 000 mieszkańców kraju.
"Nadużywanie alkoholu jest głównym powodem nagłego wzrostu problemów demograficznych i społecznych w Rosji od połowy lat 60. minionego stulecia" - stwierdzono w rządowym planie redukcji spożycia alkoholu, podpisanym niedawno przez Władimira Putina. Jednak opór przeciwko restrykcjom w rosyjskim społeczeństwie, dla którego wódka stała się niemalże elementem tożsamości narodowej, będzie zapewne znaczący.
Handluje nawet cerkiew
Masowym handlem alkoholem i papierosami w Rosji zajmowała się nawet cerkiew prawosławna. Mowa o głośnej aferze z lat 90., kiedy do Rosji przeprawiano całe TIR-y z tym towarem pod szyldem "Patriarchat Moskiewski". Celnicy je nie sprawdzali i nie pobierali cła, bowiem prowadząca własną działalność gospodarczą cerkiew ma mnóstwo najprzeróżniejszych ulg państwowych. W aferę był zamieszany nawet obecny zwierzchnik rosyjskiej Cerkwi prawosławnej, patriarcha Kirył. Oficjalnie cerkiew oczywiście potępia te używki.
Od czasów radzieckich wiele spraw w Rosji nadal można załatwić za przysłowiową "flaszkę". Alkoholizm jest plagą nie tylko na marginesie społecznym, lecz również w organach państwowych, na przykład w milicji. Bardzo często borykają się z nim też osoby, zajmujące bardzo odpowiedzialne stanowiska.
Prezydent-alkoholik
Chronicznym alkoholikiem był pierwszy prezydent Rosji Borys Jelcyn. Zachodnie media nazywają go rekordzistą świata w ilości gaf, związanych z nietrzeźwą kondycją. Jedną z nich była państwowa wizyta do Irlandii. Na lotnisku Shannon samolot prezydenta Rosji witała uroczysta delegacja na czele z irlandzkim premierem. Jednak Jelcyn z niego nie wyszedł. Ku zdumieniu Irlandczyków samolot w końcu... odleciał z powrotem do Moskwy. Następnego dnia prezydent tłumaczył w telewizji, że po prostu "zaspał",i że nikt go nie raczył obudzić.
Nie mniej kuriozalna historia przydarzyła mu się podczas jednej z wizyt do Waszyngtonu. Jelcyn zamieszkał w apartamentach Blair House naprzeciwko Białego Domu. Według relacji ówczesnego prezydenta USA Billa Clintona, w nocy pracownicy amerykańskich służb specjalnych znaleźli Jelcyna stojącego w samej bieliźnie kilka przecznic dalej. Nie chciał wracać do rezydencji. Wyjaśniał zdezorientowanym agentom, że musi złapać taksówkę, żeby pojechać po pizzę.
Pijany pilot
Dwa lata temu pasażerowie Boeingu 767, który miał wylecieć z Moskwy do Nowego Jorku, doznali szoku. Samolot już szykowano do startu, kiedy to kierownik załogi postanowił przywitać podróżników przez mikrofon. Okazało się, że pilot rosyjskiego „Aeroflotu” jest kompletnie pijany. Na pokładzie było prawie 300 pasażerów, w tym znana rosyjska gwiazda telewizyjna Ksenija Sobczak, która jako jedna z pierwszych wszczęła alarm.
– Naturalne, że nikt nie chciał zginąć! – wspomina Ksenija. Oburzyliśmy się i zażądaliśmy, żeby załogę natychmiast wymieniono – dodaje prezenterka. Widocznie trzeźwego pilota jednak nie znaleziono, bowiem rejs został ostatecznie odwołany.
Zakazany kefir
Rosyjskie władze rozpoczęły medialną kampanię walki z alkoholizmem. Prócz przyjętego „planu redukcji spożycia alkoholu” Władimir Putin ogłosił także obniżenie do zera normy obecności alkoholu we krwi kierowców. Wcześniejszym dopuszczalnym poziomem było 0.3 promila. Na poświęconym tej ustawie posiedzeniu rządu ministrowie zaczęli nieśmiało żartować, że „nie da się mieć 0 promila, bo przecież pijemy takie rzeczy jak kefir”. Premier Rosji uciął to słowami "chyba musicie banię tego kefiru wypić, żeby mieć te promile". I potwierdził stanowczość nowej normy.
Rosyjscy eksperci uważają, że są to jak na razie chwyty pr-owe i narzekają na brak prawdziwej woli władz do zwalczenia plagi. Głównym problemem Rosji jest taniość i łatwa dostępność trunków.
- Nasze społeczeństwo nie docenia skali katastrofy - uważa Aleksiej Szabaszow, współprzewodniczący Rosyjskiej koalicji na rzecz kontroli alkoholu. – Byłem niedawno w obwodzie Twerskim, odwiedziliśmy kilka wsi. W jednej na trzy kilometry długości zostało tylko dwóch mężczyzn. Mieszkają tam głównie wdowy, których mężowie zmarli od alkoholu. Ludzie pili i piją dalej – stwierdza ze smutkiem Iwaszow.
"Suchoj zakon"
Jako wzór skutecznej walki z alkoholem Aleksiej Szabaszow podaje kraje Skandynawii, gdzie trunki są bardzo drogie, a czas i miejsca ich sprzedaży są ściśle określone przez prawo. Jednak Rosja przeżyła już niejedną próbę ingerencji państwa w narodową tradycję picia.
Ostatnią z nich był „suchoj zakon” (zakaz spożywania alkoholu) za czasów pieriestrojki Michaiła Gorbaczowa. Głównym jego skutkiem stał się rozkwit nielegalnej produkcji, którą Rosjanie określają jako „erę samogonu” (czyli bimbru). Do dziś alkohol o podejrzanej jakości jest tam jedną z głównych przyczyn wysokiej śmiertelności wśród osób pijących.
Polak nie przepije
Prócz Rosji do państw, które najbardziej cierpią od społecznych i demograficznych problemów, związanych z alkoholem należą Ukraina, Kazachstan, Meksyk oraz RPA. W czołówce pijących jest też Polska. Przy średniej światowej 6,13 litra, dorosły mieszkaniec kraju wypija aż 13,3 litra alkoholu na rok.
Niewielkim pocieszeniem jest fakt, że prawie 70% spożywanego przez Polaków alkoholu to trunki słabsze (piwo i wino). Prawdziwi miłośnicy promila mieszkają na wschód od polskiej granicy. W Rosji 2/3 wypijanego rocznie alkoholu stanowią wódka i spirytus.
Aleh Barcewicz dla Wirtualnej Polski