Chcesz mieć antenę? "To jest absolutnie niemożliwe"
Choć sprawa ta nie jest jednoznaczna - przez wielu może nie być uznana za absurd urzędniczy - postanowiliśmy ją zamieścić, ciekawi waszych opinii. Wśród wielu osób wzbudza bowiem wiele kontrowersji.
Michał, mieszkaniec Warszawy, nie wiedział, że trzeba mieć specjalne pozwolenie od wspólnoty mieszkaniowej. – Regularnie opłacam składki, myślałem, że nie będzie przeszkód – opowiada. Kupił antenę, za montera zapłacił blisko 200 zł. Niestety administracja odmówiła mu wydania klucza celem wpuszczenia fachowca na dach. Urzędniczka kazała napisać podanie o pozwolenie na zainstalowanie anteny. Na jego rozpatrzenie czeka już trzy tygodnie. – Podobno ma być ocenione przez eksperta, nie wiem jednak jakiego – mówi Michał, dziwiąc się obowiązującym przepisom. Podobną historię opowiedział nam Adam, któremu administracja również odmówiła zgody na zainstalowanie anteny. – Urzędnik nie powiedział dlaczego, jedynie poinformował, że jest to „absolutnie niemożliwe” – opowiada. Postanowił więc przyczepić ją do zewnętrznej elewacji budynku na własną rękę.
- To jest komuna. Traktuje się ludzi jak nieodpowiedzialnych, którzy nie wiedzą, co zakładają sobie nad głową. Czy te dachy naprawdę są tak mało wytrzymałe, że nie można zainstalować na nich anteny? – denerwuje się Michał. Wirtualna Polska skontaktowała się z administracją jednego z warszawskich budynków. Jak się dowiedzieliśmy, o tym, czy antena może być zainstalowana decyduje wspólnota, gdyż do niej należy m.in. dach i zewnętrzna elewacja budynku. Wielokrotnie jednak decyzje urzędników są odmowne. Powodem jest obawa uszkodzenia nawierzchni przez antenę.
Jeśli Ty również spotkałeś się z jakimś bublem prawnym i chciałbyś nam o tym opowiedzieć – ** Opowiemy Wasze historie na łamach Wirtualnej Polski.