Takich słów po Jadwidze Staniszkis się nie spodziewałeś. "Powinno dojść do przeorania rządu"
Socjolog Jadwiga Staniszkis bez ogródek mówi o "niebezpiecznym stylu rządzenia Prawa i Sprawiedliwości". Jej zdaniem "część rządu należy zmienić, część zmusić do większej pracy, ale Beatę Szydło należy zostawić". Mocnymi słowami oceniła też prezydenta Andrzeja Dudę. - Jest tylko deklamującym aktorem - podkreśliła. Nie oberwało się natomiast szefowi Rady Europejskiej. - Donald Tusk ma rację - zaznaczyła.
Staniszkis jest zdania, że "powinno dojść do przeorania rządu". Na stanowisku zostawiłaby natomiast jego szefową - Beatę Szydło. Dlaczego? - Premier łagodzi niebezpieczny styl rządzenia PiS - tłumaczyła w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Dla ministrów nie była już tak łaskawa.
- Siermiężny Waszczykowski, który przyczynia się do izolacji Polski w UE, natychmiast powinien przestać być szefem MSZ. Szyszko, który wyrządza szkodę polskiemu środowisku, nie tylko Puszczy Białowieskiej, również powinien odejść. Do skreślenia jest też Gliński, który nie rozumie potrzeby wolności w kulturze, co udowodnił niszczeniem Muzeum II Wojny Światowej na rzecz mitu polskiej bohaterszczyzny. Gowin powinien odejść za obniżenie poziomu szkolnictwa wyższego - mówiła.
Najwięcej krytyki spadło jednak na prezesa partii rządzącej. - Kaczyński jako premier szybciej realizowałby totalitarną wizję państwa. Przy czym totalitaryzm PiS nie oznacza więzień, represji, sankcji itd., ale zmianę społeczeństwa przez państwo. Kaczyński przez państwo chce zmienić naród, a równocześnie niszczy to państwo - podkreśliła.
Na tym nie poprzestała. - PiS dla umocnienia władzy wykorzystuje kompleksy, frustrację jednostek, kompleksy narodowe wobec Zachodu. Sytuacja w Polsce jest poważna. (...) Kaczyński chce przebudować społeczeństwo i uczynić z instytucji społecznych narzędzia kontroli. Grożono uczniom, że jeśli będą uczestniczyć w marszach KOD, to odpowiadać będzie też rodzic i nauczyciel. Przebudowa społeczeństwa przez PiS to coś znacznie niebezpieczniejszego niż tylko wymiana elit. To pomylony projekt - kontynuowała.
Od oceny rządu przeszła do skomentowania Andrzeja Dudy. - Prezydent wysyła sygnały przez insynuacje. Nie wiadomo, o co mu chodzi - tak odniosła się do relacji między głową państwa a ministrem obrony narodowej Antonim Macierewiczem. W tej batalii socjolog zajęła też stanowisko. Opowiada się za szefem MON.
- Bardziej ufam Macierewiczowi niż Dudzie, który jest tylko deklamującym aktorem. (...) Jest chorągiewką na wietrze i martwi się o swój wizerunek - mówiła.
Zapytana o kondycję opozycji, również nie miała do powiedzenia nic pozytywnego. "Bezradne" - tak oceniła partie krytyczne wobec rządu. - Postawili na gadulstwo, a nie na wbijające się w pamięć komunikaty i nie pokazują, jak poważna jest sytuacja. Pokazują, że chodzi tylko o władzę a nie o przyszłość Polski.
Czy Tusk wie, co robi?
- Zgadzam się z Donaldem Tuskiem, który bije na alarm! - powiedziała Staniszkis. Odniosła się do wpisu szefa RE: "Alarm! Ostry spór z Ukrainą, izolacja w Unii Europejskiej, odejście od rządów prawa i niezawisłości sądów, atak na sektor pozarządowy i wolne media - strategia PiS czy plan Kremla? Zbyt podobne, by spać spokojnie".
Przypomnijmy, że post spotkał się z szerokim odzewem. Skomentowali go m.in. premier Beata Szydło, posłanka PiS Krystyna Pawłowicz czy przewodnicząca klubu Nowoczesna Katarzyna Lubnauer.
Zdaniem Staniszkis "Tusk nie powinien pisać tego, co napisał, ze względu na pełniony urząd, ale napisał prawdę". Tłumaczyła, że nie wierzy w to, by "Rosja sterowała polityką PiS", ale dostrzega podobieństwo między polityką rządu polskiego i Putina.
- W PiS panuje myślenie bolszewickie, cechujące Rosję Putina, oparte na wschodniochrześcijańskiej wizji, że trzeba wydobyć ze społeczeństwa "właściwe" istnienie. A co jest "właściwe", to już najlepiej wie władza - mówiła.
Jak przyznała Staniszkis, to dobrze, że Unia Europejska interweniuje. Ma jednak jedno ale. - Powinno to być bardziej instytucjonalne, a mniej personalne. Ingerencja Tuska może budzić podejrzenia, że wykorzystuje urząd dla osobistych partykularnych interesów politycznych, jak na przykład walka o prezydenturę w przyszłych wyborach - stwierdziła.
Co więcej, socjolog zadeklarowała, że gdyby mogła opowiedzieć się w Parlamencie Europejskim za rezolucją w sprawie Polski bądź przeciwko niej, to wstrzymałaby się od głosu. Mimo to cieszy się, że została rezolucja została przyjęta. - Izolacja Polski w UE to najgorsze, co się może zdarzyć, a ku temu dzięki PiS-owi zmierzamy - powiedziała.
Przypomniała też, że prezydent Lech Kaczyński, który zginął w katastrofie smoleńskiej, podpisał traktaty lizbońskie, gdzie nasz kraj przyjął zobowiązania unijne, a PiS "kłóci się" z nimi.
Na koniec zapytana o wybory na prezydenta Warszawy, Staniszkis przyznała, że zagłosowałaby na Rafała Trzaskowskiego z PO. Co gdyby stanowisko to zajęła obecna premier? - To byłby humanitarny sposób odsunięcia jej od władzy - oceniła.
Źródło: "Rzeczpospolita"