Taka jest kara za branie łapówek
Były egzaminator, dziś 65-letni Stanisław N., został skazany w piątek na 4,5 roku więzienia za branie łapówek. Prokuratura domagała się 2,5 roku.
05.12.2009 | aktual.: 07.12.2009 10:41
Prokuratura zarzuciła 65-latkowi przyjęcie łapówek od blisko 20 osób. - Najbardziej porażające w tej sprawie było poczucie bezkarności oskarżonego - mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Anna Adamska-Gallant z Sądu Rejonowego w Lublinie.
Oprócz egzaminatora na ławie oskarżonych zasiadło 10 innych osób, w tym instruktorzy nauki jazdy i pośrednicy. Ci dostali kary więzienia w zawieszeniu. Jedna osoba została oczyszczona z zarzutów.
Nieuczciwe praktyki egzaminatora wyszły na jaw w 2004 roku. Wtedy do naszej redakcji zgłosiła się Czytelniczka. - Nie mam pieniędzy. Poza tym uważam, że nie powinno się dawać łapówek - zaczęła.
Jak się okazało, lublinianka od kilku miesięcy stara się o prawo jazdy. Po dwóch próbach nie udało się jej zdobyć wymarzonego dokumentu. Aby historia się nie powtórzyła, o udzielenie korepetycji poprosiła jednego z egzaminatorów WORD w Lublinie. Ten odmówił dawania lekcji. Zaproponował jednak spotkanie, na którym poinformował, że może jej pomóc w zdaniu egzaminu. W zamian zażądał łapówki.
Do transakcji miało dojść przy al. Spółdzielczości Pracy w Lublinie. Reporterzy Kuriera zawiadomili policję. Jak się okazało, nasza Czytelniczka nie była jedyną "klientką", z którą egzaminator umówił się na spotkanie.
Funkcjonariusze w naszej obecności zatrzymali egzaminatora na gorącym uczynku. Stanisław N. miał przy sobie kopertę z 600 złotymi, które wręczyła mu nasza Czytelniczka. Poza tym pieniądze w obcej walucie, w sumie równowartość ok. 7,5 tys. zł. W czasie śledztwa wyszło na jaw, że egzaminator regularnie przyjmował łapówki od osób ubiegających się o prawo jazdy. Były to kwoty od 100 do 1000 zł (w sumie kilkadziesiąt tysięcy).
Wyrok nie jest prawomocny.
Polecamy w wydaniu internetowym www.polskatimes.pl/Polska Kurier Lubelski