Polonezy kontra mercedesy
W latach 90. polska policja - mimo że wyposażona w nowy sprzęt - nie była w stanie nadążyć za galopującym kapitalizmem. Wiązało się to z ograniczonym budżetem na rozwój służb mundurowych. W związku z tym funkcjonariusze często byli skazani na nieefektywną walkę z piratami drogowymi, którzy dysponowali dużo lepszymi autami.
- To była jakaś paranoja. Niektórych po prostu nie dało się skontrolować czy zatrzymać. No bo jak my mieliśmy dogonić sportowego mercedesa naszym polonezem. Niektórzy kierowcy zwyczajnie znikali nam w jednej chwili z horyzontu - wspomina okres lat 90. Mieczysław Pigwoń, emerytowany policjant ze stołecznej drogówki.
Jak nieoficjalnie dodał, zdarzały się także sytuacje, że policjanci zatrzymywali zagraniczne auto tylko po, żeby je sobie dokładnie obejrzeć z bliska i wypytać właściciela o osiągi. - Proszę się nie dziwić. W tamtych czasach mercedes 190 czy BMW serii 7 to było nie lada wydarzenie na drodze - dodaje emerytowany policjant.
Na zdjęciu: kontrola drogowa mercedesa 190, 1990 rok.