Co się dzieje w Biedronce? Pracownicy mówią "dość"
Pracownica jednej z Biedronek w centrum Gdańska relacjonuje, jak wygląda jej praca. Zaroiło się od komentarzy, co wyprawiają klienci. - Bank rozbił klient, który obrał banana ze skórki, bo "przecież on tego jadł nie będzie, to po co ma płacić" - opowiada jedna z pracownic sieci.
Tiktokerka "Pyśka" nagrywa filmiki, jak wygląda praca w Biedronce. Jej relacje opisała "Gazeta Wyborcza". Na jednym z nagrań widać, jak klientka sięga po płyn do płukania z górnej półki i przewraca pracownicę, po czym odchodzi bez słowa.
- Hitem jest pytanie, czy mogę obsługiwać szybciej, bo klientowi się spieszy, a pięć osób przed nim. Gdyby mogła mi wyrosnąć trzecia ręka, to mogłabym się postarać - mówi na innym nagraniu "Pyśka".
Pod jej filmami komentarze zaczęli pisać inni pracownicy Biedronki. "Mi ostatnio klient wrzucił w reklamówki rozwaloną śmietankę, zapytałam, czy w domu też robi tak piękny porządek" - czytamy w jednym z nich.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Groźne odkrycie operatora koparki. Natychmiast wezwał służby
Relacje pracowników Biedronki
"Mnie kiedyś klientka z drabiną przestawiła" - napisała inna pracownica. W innym komentarzu czytamy: "Zostałam kiedyś poparzona blachą, bo był napad na kajzerki mimo upomnień, że blacha gorąca. Poparzenie leczyłam ponad miesiąc".
W rozmowach pracownicy przytaczają jeszcze więcej problemów, z którymi się stykają w pracy. - Ludzie grzebią w lodówkach jak dziki w kartoflisku. A potem mają pretensję, że jest bałagan. A kwiaty? Wyciągają najlepsze okazy i sami układają sobie bukiety. A potem słyszę: co te kwiaty takie marne? - mówi gazecie pani Iwona.
- Ludzie nagminnie obdzierają kalafiory i pory, a potem mają pretensję, że jest syf. Ale bank rozbił klient, który obrał banana ze skórki, bo "przecież on tego jadł nie będzie, to po co ma płacić" - opowiedziała pani Marta z Biedronki w Gdyni.
Źródło: Gazeta Wyborcza