"Tak agresywnej i zacofanej PO dawno nie widziałem"
Tak agresywnej, zacofanej i mało postępowej Platformy Obywatelskiej dawno już nie widziałem - tak szef SLD Grzegorz Napieralski skomentował przyjęcie w piątek ustawy, która określa, że nie mniej niż 35% kobiet i minimum 35% mężczyzn musi znaleźć się na liście wyborczej danej partii.
03.12.2010 | aktual.: 03.12.2010 17:24
Jak podkreślił w rozmowie z dziennikarzami Napieralski, niewprowadzenie do ustawy zapisu nakładającego na partie polityczne obowiązku umieszczania na listach wyborczych nie mniej niż 50% kobiet jest "wielkim niebezpieczeństwem" i "zabetonowaniem sceny politycznej".
- 50 na 50 jest to przełamanie pierwszej bardzo ważnej bariery w naszej świadomości. 35% do 65% to tylko kwoty. Można powiedzieć, że to dobry kierunek, ale niosący ze sobą wielkie niebezpieczeństwo, które będzie dotyczyło tego, że zabetonujemy polską scenę polityczną - podkreślił szef SLD.
W jego ocenie, z przyjętej ustawy nie wynika wcale, że 35% kobiet znajdzie się w przyszłym parlamencie. - To może być duży problem dla kobiet. Wiemy dokładnie, że w Polsce jest dzisiaj dyskryminacja kobiet. Kobieta zarabia mniej, mimo iż jest na takim samym stanowisku jak mężczyzna, kobieta ma trudniej w awansie w pracy, trudniej jest jej zafunkcjonować w życiu politycznym i publicznym - zaznaczył Napieralski.
Szef Sojuszu powiedział także, że nie może zrozumieć postępowania parlamentarzystów PO, gdyż - jak podkreślił - sam Bronisław Komorowski podczas kampanii prezydenckiej obiecywał wprowadzenie na listach wyborczych korzystnych parytetów dla kobiet.
- Pytam, co się zmieniło, dlaczego taka agresja w posłankach i posłach PO, dlaczego nie pozwolili, abyśmy mogli powiedzieć swoje argumenty - powiedział Napieralski.
Projekt przyjętej w piątek ustawy - pierwotnie wprowadzającej parytety, czyli równy udział kobiet i mężczyzn na listach wyborczych - był obywatelską inicjatywą zgłoszoną przez Kongres Kobiet. W toku prac parlamentarnych przyjęto poprawkę zamieniającą parytet na 35-procentową kwotę.
Posłowie zdecydowali także, że w przypadku wycofania się kandydata już po zarejestrowaniu listy nie straci ona ważności, nawet jeśli 35-procentowa kwota nie zostanie zachowana. Nie przyjęto poprawek mówiących, że na trzech pierwszych miejscach musi się znaleźć co najmniej jedna kandydatka, a w pierwszej piątce - co najmniej dwie. Zmiany, które wprowadza ustawa, nie będą się odnosić do wyborów uzupełniających i przedterminowych, ponieważ zgodnie z konstytucją nie można dokonywać takich zmian podczas trwania kadencji.
Ustawa zmienia ordynację wyborczą do sejmu, Parlamentu Europejskiego oraz rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich. Nie obejmuje wyborów do senatu i do rad gmin do 20 tys. mieszkańców, które zakładają ordynację większościową. "Premier Tusk wprowadza Polaków w błąd"
Szef SLD Grzegorz Napieralski uważa, że dyskusją o finansowaniu partii politycznych premier chce odciągnąć opinię publiczną od poważnych problemów w państwie. - Premier Donald Tusk wprowadza Polaków w błąd i gra na emocjach - dodaje Napieralski.
W piątek sejm - wbrew postulatom szefa rządu - postanowił, że subwencje dla partii politycznych nie zostaną zawieszone ani od przyszłego roku, ani w latach 2012-2013. Premier zapowiedział jednak, że w senacie PO będzie chciała przywrócić rozwiązania ustawowe, które radykalnie ograniczą finansowanie partii politycznych.
- Premier chce dzisiaj absolutnie tą debatą o finansowaniu partii politycznych odsunąć oczy Polaków od podnoszenia podatków i od poważnych problemów, które są w służbie zdrowia oraz w całej gospodarce, bo bezrobocie rośnie - powiedział Napieralski.
Szef Sojuszu jako "nieuczciwe" ocenił działania Tuska, który - jak podkreślił - z jednej strony chce zabrać pieniądze partiom politycznym, które są fundamentem demokracji i przyczyniły się do wejścia Polski do UE i NATO, a z drugiej zwiększa wydatki na rządowe kancelarie.
- Budżet kancelarii premiera zwiększa się na przyszły rok ze 105 mln zł do 118 mln. Pytam: dlaczego zmienia się tak wysoko? Jeżeli premier chce być uczciwy, niech zacznie oszczędności od siebie, tj. od kancelarii premiera, prezydenta i kancelarii poszczególnych ministerstw - podkreślił Napieralski.
Lider SLD za "niegodne" uznał zachowanie premiera, który powiedział w piątek w Sejmie, że historia korupcji w Polsce to historia wszystkich partii. Jak mówił, "najciszej w tej sprawie powinni siedzieć posłowie PiS".
- Nieuczciwe jest to, co dzisiaj zrobił premier. Zachował się niegodnie, jako premier Rzeczypospolitej Polskiej, wychodząc dzisiaj na mównicę i atakując wszystkich parlamentarzystów oraz oskarżając ich o jakieś dziwne konszachty. Nie ma tu konszachtów ani żadnej nieczystej gry. Jest tak naprawdę rzecz istotna - to dbanie o standardy i dbanie o to, aby uczciwie rozmawiać - zaznaczył Napieralski.
Jednocześnie zadeklarował, że jeżeli premier chce rozmawiać o szukaniu oszczędności, to on jest gotowy do takiej rozmowy. - Ale patrzmy na to kompleksowo, usiądźmy do stołu rozmów, ale uczciwe - powiedział szef SLD.