Tak aferę ze Stanisławem Piętą tłumaczy minister PiS. Argumenty zadziwiają
- Najlepiej, byśmy wszyscy byli bez grzechu, ale już w Biblii są zapisane słowa Chrystusa: kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem - powiedział Jacek Sasin, komentując rzekomy romans Stanisława Pięty. Jak dodał, relacje damsko-męskie mogą być "piętą achillesową" ludzi na stanowiskach.
Stanisław Pięta znalazł się pod ostrzałem tabloidu za swój rzekomy romans z młodą kobietą. "Fakt" twierdzi, że poseł PiS poznał ją podczas rocznicy katastrofy smoleńskiej. Miał nawet proponować kobiecie pracę w PKN Orlen. Sprawa jest o tyle bulwersująca, że polityk deklaruje się jako "konserwatywny" - ma żonę i córkę.
- To atak na moją osobę - komentował jeszcze we wtorek. Następnego dnia stwierdził, że "to była znajomość o charakterze przyjacielskim" i "być może przesadził z troską i dobrocią".
Również w środę o publikację "Faktu" został zapytany szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin. - Szczerze mówiąc, jest tyle różnych problemów, z którymi trzeba się stykać jak się rządzi, podejmować trudne decyzje, że tego typu sprawa, oczywiście jakoś tam wizerunkowo trudna, nie należy chyba do najważniejszych spraw w naszym kraju... - ironizował na wstępie w Radiu Zet.
Potem dodał: "Rozumiem, że dla tabloidów tego typu historie są historiami najbardziej smakowitymi, więc pewnie każdy polityk powinien tak żyć, funkcjonować, żeby nie dawać powodu do tego, żeby takie artykuły powstawały".
Później Sasin stwierdził, że w sprawie Pięty "naprawdę nie ma zrozumienia". - Najlepiej żebyśmy wszyscy byli bez grzechu, ale już w Biblii są zapisane słowa Chrystusa: kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem. Myślę, że warto się tą biblijną metodą posłużyć - przekonywał.
"Nadinterpretacją" nazwał obawy, że znajomość posła mogła mieć wpływ na jego działalność polityczną, szczególnie działalność w komisji ds. służb specjalnych czy Amber Gold. - Nie ma na to absolutnie żadnych dowodów. Nikt nie twierdzi, że poseł - mimo ewidentnego zauroczenia, jak widać po SMS-ach - miałby zdradzać jej jakieś tajemnice. Myślę, że to daleko idąca nadinterpretacja, krzywdząca dla posła Pięty. Nie ma żadnego powodu, żeby takie scenariusze rysować - mówił.
I podsumował: "Zawsze relacje damsko-męskie mogą być piętą achillesową, a szczególnie ludzi, którzy pełnią różnego rodzaju funkcje. Wiadomo, wtedy to jest jakieś zainteresowanie również mediów, tabloidów, opinii publicznej. Lepiej pewnie, żeby takich sytuacji było jak najmniej".
"Historia ludzkich słabości"
Wcześniej skandal obyczajowy z udziałem Stanisława Pięty skomentował w programie "Tłit" poseł PiS Tadeusz Cymański. - To jest historia ludzkich słabości. Jeśli ktoś uważa, że jakaś partia ma monopol - jest święta, czysta, nie lubi pieniędzy, nie upadnie w sprawach obyczajowych, nie jest pyszna - to wielki błąd - mówił.
"Super Express" ustalił tymczasem, że wybranką Pięty była modelka, która często pozuje na zdjęciach ze znanymi politykami.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl