Tajwan nie chce pary chińskich pand
Tajwan zakomunikował, iż
prawdopodobnie nie przyjmie chińskiego prezentu - pary rocznych
pand wielkich, gdyż aprobata podarunku oznaczałaby podważenie idei
tajwańskiej niezależności.
09.01.2006 | aktual.: 09.01.2006 13:32
Nie możemy w żadnym stopniu pójść na ustępstwa w sprawie naszej niezawisłości. Stąd też szanse na przyjęcie pand wydają się minimalne - oświadczył tajwański premier Frank Hsieh.
Chiny poinformowały w zeszłym tygodniu o wyselekcjonowaniu spośród 23 tych rzadkich zwierząt pary rocznych pand, które miałyby pojechać do ogrodu zoologicznego w Tajpej. Obietnicę przekazania pand uzyskał od Chińczyków lider opozycji tajwańskiej, Lien Chan w czasie swej wizyty w Pekinie w maju zeszłego roku.
Sprowadzenie pand na Tajwan - argumentował premier w poniedziałek - oznaczałoby podpisanie dokumentów związanych z międzynarodową konwencją ws. ochrony ginących gatunków, w których Tajwan bądź zostałby potraktowany jako odrębny kraj bądź jako część Chin.
Chiny przed laty wykorzystywały pandy do prowadzenia swego rodzaju "zoologicznej dyplomacji" - w sumie egzemplarze tych malowniczych, żyjących tylko w kilku regionach Chin zwierząt przekazano "w darze" 23 krajom. Z praktyki tej zrezygnowano całkowicie w 1982 r.
Na wolności obecnie żyje ok. 1600 pand wielkich, z tego ok. 1000 w Syczuanie.