"Tajny agent" z Rosji? Słynna białucha znów nagrana w Norwegii
Do sieci znów trafiło nagranie z "tajnym agentem" z Rosji. W ten sposób określana jest słynna białucha, która trafiła do Norwegii. Bułgarski nurek Martin Radev sfilmował swoje spotkanie z popularnym ssakiem w norweskich fiordach w Soere. Mężczyzna wykonywał tam prace konserwacyjne przy hodowli łososi, kiedy po raz pierwszy zauważył zwierzę. Szybko okazało się, że jest to białucha arktyczna, o której krążą legendy. Uważa się, że zwierze to było wcześniej szkolone przez rosyjskie wojsko i pochodzi z Centrum Szkolenia Bojowego Ssaków Morskich Marynarki Wojennej w Murmańsku. Historia białuchy jest wciąż owiana tajemnicą. Kiedy rybacy po raz pierwszy zauważyli ssaka w 2019 roku u wybrzeży Norwegii, znaleźli pasek do podwodnej kamery, na którym widniał napis "Equipment St. Petersburg", co wywołało lawinę spekulacji. Ssak jest przyzwyczajony do bliskiej obecności człowieka. Trzy lata temu zwierzę wyrwało telefon komórkowy z kieszeni młodej kobiety, a potem grzecznie go zwróciło. Odnotowano także kilka innych przypadków bliskich spotkań z białuchą, jak chociażby 2020 r., kiedy zwierzę bawiło się piłką do rugby u wybrzeży Norwegii. Autor nagrania przyznał, że na początku był przestraszony bliską obecnością zwierzęcia, ale po kilku minutach zorientował się, że białucha nie jest agresywna i chce nawiązać kontakt. Spotkanie, do którego doszło, mężczyzna porównał do "zabawy z psem domowym".