Tajna misja australijskich pilotów w Wielkiej Brytanii. Ministerstwo potwierdza
Po raz pierwszy Departament Obrony w Canberze przyznał, że 32 australijskich pilotów zostało wysłanych do Wielkiej Brytanii na tajną misję. Piloci mają stamtąd kierować atakami dronów - informuje resort.
Departament Obrony Australii po raz pierwszy potwierdził, że piloci RAAF zostali rozmieszczeni w Wielkiej Brytanii. W ramach tajnej misji odpowiadają za m.in. za śmiercionośne ataki bezzałogowców na Bliskim Wschodzie.
Resort w Canberze ujawnił w dokumencie "Freedom of Information Disclosure", że 32 pilotów australijskich sił obronnych przebywa w Wielkiej Brytanii, obsługując brytyjskie bezzałogowe systemy powietrzne, podała australijska stacja ABC News.
Jeden z pilotów pracuje również w USA. Departament nie ujawnił jednak więcej szczegółów dotyczących tajnej operacji.
Doświadczenie operacyjne z Bliskiego Wschodu
Według raportu, piloci ci wcześniej latali również bezzałogowymi samolotami amerykańskiej produkcji nad Syrią i Irakiem dla brytyjskich Królewskich Sił Powietrznych jako prywatni kontrahenci.
Według brytyjskiego Urzędu ds. Infrastruktury i Projektów (IPA), rekrutacja pilotów RAAF pomagała brytyjskim siłom powietrznym rozwiązać problemy niedoboru pracowników, na który cierpi RAF w związku z różnymi traumami psychicznymi byłych operatorów, którzy stali za śmiercionośnymi atakami bezzałogowców.
Australia zamierza wprowadzić do swoich sił powietrznych brytyjskie drony MQ-9B. Zakup o wartości 1,3 mld dolarów miał nie zostać jednak uwzględniony w budżecie na nowy rok.
Brytyjczycy są właśnie w trakcie zastępowania amerykańskich dronów Reaper, rodzimymi maszynami MQ-9B.
Tomasz Waleński, dziennikarz Wirtualnej Polski
Zobacz też: Bitwa o Donbas. Generał komentuje warunki pogodowe
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski